Przeczytałem dzisiaj przez przypadek wpis naczelnego Gamasutry, warto go przeczytać dla złapania perspektywy. Dał mi do myślenia i w zasadzie otworzył mi oczy na to, co producenci nam obecnie pokazują i czym starają się nas niezdrowo podekscytować.
A starają się nas podekscytować dokładnie tym, co później w materiałach telewizji śniadaniowych staje się antytezą grania. Seks i przemoc, przemoc i seks plus nastolatkowie. Najlepiej seks z elementami przemocy lub przemoc z elementami seksu. Późny Tarantino, ale bez puszczania oka do widza, wszystko absolutnie na poważnie i z marsową miną. Bo to się sprzedaje, to się łatwo marketinguje – a dlaczego? Bo odbiorcami współczesnym gier (jak i kina już też, niestety, oraz coraz bardziej seriali) są ludzie aspirujący do znaczka PEGI na okładce, a nie ci, którzy spełniają jego wymagania. W Hitmana zagra sto razy więcej nieletnich niż dorosłych, bo przecież żaden dorosły nie potraktuje poważnie tego poniżej badziewia, stanowiącego syntezę wszystkich fatalnych trendów, które mamy we współczesnych grach:
Wybaczcie, ale jak to oglądam, to wzbiera we mnie pusty śmiech. Zakonnice? W strojach sado-maso? Biegłe w walce wręcz? Strzelające z bazooki do motelowego pokoju? Na litość boską, ja się już naoglądałem pastiszy tego typu, nie potrzebuję kolejnego Kill Billa – w przeciwieństwie do pryszczatych nastolatków, którzy zawsze chętnie tłumnie zwalą się na kolejnych Avengersów, gdzie gołych cycków pokazywać nie wolno (“kurwa” też nie wolno powiedzieć), ale już śmierć i lateksowe spodnie na zgrabnym tyłku – nie ma problemu.
Brutalizujemy więc gry, to pierwszy punkt programu. Każdy z hitów AAA musi mieć w trailerze (albo w gameplayu przynajmniej) brutalne zabójstwa, najlepiej jeśli wykonuje je młoda dziewczyna (tylko musi mieć duży biust), bo wtedy trafia w gusta grupy docelowej, potrafiącej się z nią jakoś tam identyfikować. To dlatego młodociana Lara Croft, zamiast się skradać i starać przeżyć, jęczy niczym w rozkoszy upadając i próbując nie dać się zgwałcić, a chwilę potem fachowym ruchem podrzyna gardło niemiłemu panu bez najmniejszego mrugnięcia okiem.
To dlatego też w The Last of Us występuje młoda nastolatka, która również bez większego problemu wbija przeciwnikowi nóż w plecy po samą rękojeść i jedynym jej zmartwieniem jest to, czy udało się go zamordować. Trzecia dziewczynka – w Beyond: Two Souls – grana przez Ellen Page (lat 25, ale wygląda na 17) też jest silniejsza od swoich przeciwników i też robi im bardzo wielką krzywdę bez większego namysłu. Trochę bardziej metafizycznie, ale liczy się efekt.
Męscy bohaterowie dzielnie dotrzymują kroku swoim młodszym koleżankom. Connor z Assassin’s Creeda III wyczynia takie cuda, że mordowanie doprowadza do etapu kuglarstwa, a podstarzały Sam Fisher zabija bez namysłu i oczywiście w fontannach krwi, bo Przeciwnicy Demokracji Muszą Zginąć I Na Co Komu Jakiś Obsrany Proces.
Krew i dyskretne cycki, to właśnie mają dla nas nadchodzące gry. Piętnastolatkowie wyżebrają u tatusiów kasę na nową grę, a potem z lubością oddadzą się mordowaniu w zwolnionym tempie. Aż śmiesznie to brzmi, ale najuczciwiej chyba podchodzi do tematu mające jutro premierę Lollipop Chainsaw, w którym długonoga dziewczynka w stroju cheerleaderki (wersja z mikrospódniczką) rżnie zombiaki na kawałki piłą mechaniczną. Tutaj nikt nie udaje, że to jest na serio i nikt nie próbuje mnie przekonać, że zmaltretowana nastolatka umie poderżnąć gardło od ucha do ucha dwa razy od niej większemu, zdeterminowanemu facetowi.
Nie mam nic przeciwko pokazywaniu brutalnej przemocy, ale musi ona mieć jednak jakiś minimalny sens. Brutalność na poziomie wyszkolonego komandosa, w którego żyłach płynie rtęć, nie jest mi do niczego potrzebna, bo sam widok podrzynanego fachowo gardła nie jest dla mnie szczególnie interesujący. Fakt, kiedyś był i Commando ze Schwarzeneggerem oglądałem z zapartym tchem (zwłaszcza jak temu kolesiowi urywało pół łba po uderzeniu tarczą od piły oraz gdy Arnold mówił “upuść pary Bennett”), ale teraz jestem dorosły i chciałbym pograć w coś dorosłego.
Niestety producenci gier nie chcą, żebym grał w coś dorosłego, tylko chcą, żebym się zachwycał fontannami krwi zraszającymi obficie cycki. W porządku, też jakaś droga, tylko niech potem nie płaczą, że owoce ich pracy nazywane są płaską, bezwartościową papką i bezlitośnie piętnowane w telewizji śniadaniowej.
Ładnie animowane te zakonnice. Moje myśli podążyły innym torem: ciekawe czemu nie ma jeszcze porno 3D…
Obejrzałem do końca: k%#@#!! co to ma być? Ja jestem zaprawiony w bojach i nawet one man one cup mnie nie ruszył, ale ten trailer jest rzygogenny… Filmów klasy C nie oglądam i nigdy nie oglądałem…
w sumie slusznie – tyle ze problem jest zupelnie gdzie indziej.
Napisales, ze:
“(…)Niestety producenci gier nie chcą, żebym grał w coś dorosłego, tylko chcą, żebym się zachwycał fontannami krwi zraszającymi obficie cycki(…)”
To nie jest prawda – producentom to zwisa w co bedziesz gral – producenci gier chca zarobic duzo i szybko. Zarobia, tylko jesli dostarcza to co sie dobrze sprzedaje.
Statystycznie – najwiecej graczy jest wsrod doroslych – 30lat+… niestety jednak to co wymieniasz to jest dokaldnie to co ci ludzie chca kupowac.
I to niestety jest fakt, przykry ale fakt 😉
Czyli mówimy o zniewieściałych i otępiałych dorosłych o mentalności nastolatków? To wciąż nastolatkowie 🙂
…napisał facet, który God of War III nazwał kiedyś “prześliczną grą”…
Podpisuję się “obiema ręcyma” 🙂 Ja już co raz rzadziej znajduję gry dla siebie 🙁 Wszelkie Darknessy, Hitmany, Samy Fishery czy inne gówna z Asasynem to taka sama papka. Baaardzo mnie to niepokoi, nie chciałbym za kilka lat być muszonym zrezygnowania ze swojego hobby.
Albo będę sobie sam pisał gry 😉
Wszystko obraca się wokół tego co my kupujemy. Jeżeli kupujemy gry, o których piszesz, to jest to problem producentów? Sprawdź jaka gra spełniała oczekiwania dorosłego gracza i jak się sprzedała w stosunku np. do Modern Warfare 3 (hardcorowe porównanie ale co tam ;)). Niestety my mamy coraz mnie czasu na granie i nikt się nie sili żeby zrobić dla nas coś wyjątowego, no chyba, że jest to coś co można skończyć na jednym posiedzeniu jak Journey, Flower itp. Ale te pozycje to jak gry typu indie, a w tych zawsze znajdzie się coś godnego.
A dlaczego nie ma serwisu czy czasopisma o grach, którego grupą docelową byliby dorośli? Całe to growe środowisko włazi w dupy nastoletnim debilom. No nie jest tak? Dlaczego poligamie czy inne gamezille nie zabiegają o dojrzałą klientelę, czemu redaktorzy robią z siebie błaznów i równają do poziomu pryszczatych dzieciaków? Dla kogo mają powstawać poważne gry, kto się o nich dowie, jak przekonać kulturalnych ludzi do takiej rozrywki?
Mam wrażenie, że poprzedni komć mi zeżarło, więc zapytam jeszcze raz:
Cubituss, dlaczego się dziwisz, że tak jest, jeśli od kiedy pamiętam, to właśnie wy, redaktorzy i recenzenci na każdym pokazie zachwycacie się flakami, widowiskowymi killshotami i całym tym gore?
Czy sam nie pisałeś o obrzydliwym pod tym względem God of War III, że jest prześliczne?
Flakami sobie pościeliliście, na flakach teraz musimy wszyscy spać.
To jest już niestety jak z kinem – niszowe prawie nie istnieje, a prawdziwa perełka, jak się już pojawia, to nie pochodzi z rynku, na którym jest najwięcej kasy.
Jak po każdym E3 od dobrych kilku lat, targi sie skończyły, plucie się zaczęło. Raz słusznie, raz nie. Tutaj trochę inne spojrzenie : http://www.rockpapershotgun.com/2012/06/11/its-the-end-of-e3-as-we-know-it-and-im-feeling-fine/.
Jeśli o mnie chodzi, to część gier mi sie podobała, część nie ( nie przełknę tej lary, ładnie wygląda, ale zgadzam się ze wszystkimi zarzutami co do niej ). Epatowanie cycem i krwią robi się trochę nudne, ale na szczęście część gier wygląda trochę inaczej niż sie reklamuje ( mam nadzieję, że hitman to jednak będzie hitman ).
A ja z wrodzonej przekory pozwolę sobie nie do końca zgodzić z autorem wpisu. Uważam, że nie jest tak źle z nami graczami i także z twórcami gier.
Przykłady? Proszę bardzo: Seria gier Lego sprzedaje się w milionach kopii (dużo lepiej niż Hitmany itp.) i jest zapowiedź nowej odsłony – Lego LotR. Obie części gier Super Mario Galaxy uznawane są w rankingach jako jedne z najlepszych gier w historii ever. W cyfrowej dystrybucji na PSN rządzi “Journey” a na Live Trials HD. Gry samochodowe sprzedają się wyśmienicie, podobnie sportowe i muzyczne (trochę siadły ostatnio). A na naszym polskim podwórku co rządzi? Spektakularne finiszery? A nie, bo Fifa ! Także uważam, że nie tylko przemoc i sex, ale przede wszystkim czysty fun z gry i solidne wykonanie decyduje o tym czy gra się dobrze sprzeda…
Lego to fenomen, ale głównie przeznaczony dla niewinnych dzieci i dorosłych, którzy nie boją się swojej własnej infantylności (ja się nie boję, co widać po moim gamercardzie i ilości wytysiącowanych legogier). SMG to bardzo dobra gra, ale znowu – infantylna do stanu “dziecinada, nie będę w to grał”.
Cyfrowa dystrybucja – tu masz rację, to doskonałe miejsce do pokazywania gier nieco innych niż wszystkie (jak choćby genialny Fez czy Bastion, czy jeszcze sto innych gier), ale nie jest to mainstream.
Na polskim rynku rządzi FIFA i Simsy, ale nie wyciągałbym z tego przesadnie pochopnych wniosków. Uważam, że w obie te gry nie grają gracze, tylko ludzie, którzy grają w FIFĘ i w Simsy.
Zahaczyłeś Cubi o temat, nad którym zastanawiałem się już jakiś czas temu, i zgadzam się z tobą całkowicie. Tytuły AAA są dzisiaj, powiedzmy, szczeniackie. Smuci mnie to niesamowicie, bo jestem starym fanem takiego na przykład Soul Calibura, którego najnowsza odsłona jest w zasadzie przebieranką z elementami mordobicia (ale to gra japońska, dla nich trzeba nieco więcej wyrozumiałości).Dlatego coraz częściej sięgam po tytuły takie jak Limbo, Journey, czy Amnesia. Odkrycie fenomenu, jakim jest Humble Indie Bundle (o ile dobrze pamiętam, to dzięki twojej stronie)rozpaliło ponownie moją wiarę w growy przemysł.
Swoją drogą, pozdrawiam ciebie, Cubi, z Japonii właśnie, gdzie spędzam stypendium językowe. Twój blog jest moim jedynym oknem na europejski ryneczek growy 🙂 Swoją drogą, pod względem cycków Zachód to jest małe piwo. Tutaj w wielu sklepach gry porno są wyeksponowane zaraz przy wejściach (bez jaj).
No siedzieć w Japonii i chłonąć tamtejszą kulturę, to na pewno dla kogoś myślącego po naszemu zdrowe nie jest 🙂 To znaczy może i jest zdrowe, ale za to niełatwe, o 🙂
Cieszę się, że odkryłeś Humble Indie Bundle, zwykle można wciągnąć kilka naprawdę fajnych gier w ten sposób.
Dzięki wielkie za pozdrowienia, pozdrawiam również. Właśnie, i mam sprawę, czy miałbyś kłopot z przywiezieniem takiej poduszki w kształcie Ayane… :DDDDD
@Pumpkineer
Taka kultura, gry hentai to tam spora część rynku (a na pecetach zdecydowana większość). Tylko dla nich to są normalne tytuły.
@bluesboy
FIFA się sprzedaje, bo raz, że Euro, a dwa, że piłka u nas zawsze popularna. PSN/Live – super, tylko dystrybucja cyfrowa działa na nieco innych zasadach i gry przeznaczone tylko na nią nie zalicza się do mainstreamu. Zresztą Fez, chociaż chwalony strasznie, sprzedał 100 000 w półtora miesiąca – nieźle, ale bez szału. Mainstream zżera własny ogon już od jakiegoś czasu i E3 tylko to potwierdza (inna sprawa, ze prasa sporo robi, aby to podtrzymać – trzy dni targów a widząc strony główne portali miałem wrażenie, że cała impreza to te konferencje gigantów, znaleźć informacje o jakiejś grze spoza tego kręgu to był wyczyn)
@Cubi
Mówisz-masz. Powiedz ino jaki rozmiar i czy materiał ma być odporny na zabrudzenia 😛
Na marginesie. Wspominałeś o Lollipop Chainsaw. Pod koniec Maja natrafiłem w Akihabarze na akcję reklamową owej sieczki. Przyjechała nawet znana skądinąd Jessica Nigri. Żart polega na tym, że w kraju kwitnącej pedofilii (wstyd mi straszny że ulegam temu stereotypowi, ale każdego dnia z telewizora i plakatów uśmiechają się do mnie dziewczynki w bieliźnie)razem z panią Nigri wystąpiło jeszcze kilka licealistek mających na oko 15-17 lat. Tak na wypadek, gdyby biedny japoński nerd przestraszył się białej kobiety. Potwierdziłbym opowieść zdjęciami, ale ochroniarze kazali sobie płacić za każdą fotkę.
@Bambusek
Mnie tego mówić nie musisz 🙂 Gry porno w Japonii to faktycznie spora część rynku, ale nie zmienia to faktu, że społeczeństwo patrzy na ludzi w nie grających co najmniej z lekką nieufnością;)
@Pumpkineer, doskonała opowieść 🙂 A poduszka to się jakoś na pozaanteniu dogadamy 😉
Swoją drogą ta pedofilia jest zastanawiająca, skąd im się wzięła taka miłość do licealistek tak właściwie?
@Cubi
Powodów jest sporo. Japończycy są narodem mocno zchierarchizowanym i praktycznie wypranym z indywidualizmu. boją się silnych charakterów i wychodzenia przed szereg. Dodajmy do tego mocno ograniczoną rolę kobiet w społeczeństwie, która ogranicza się do rodzenia dzieci i opieki nad domem. Nic dziwnego że w takim społeczeństwie jednym z najpopularniejszych marzeń erotycznych jest właśnie uczennica, która jest uosobieniem niewinności i uległości. Nie zapominajmy też o różnej maści otaku i hikikomori, czyli ludziach, którzy żyją w swoich mieszkaniach zupełnie odcięci od realnego świata, upośledzeni społecznie i emocjonalnie. Paradoksalnie, są dosyć dużą grupą potencjalnych odbiorców przemysłu rozrywkowego, co przemysł ten bezczelnie wykorzystuje (wklep sobie na jutubie AKB48, to zrozumiesz o co mi chodzi).
wiecie w ogóle co to jest pedofilia czy sobie tak piszecie bez sensu?
Cubituss, dla ciebie jak miałeś 15 lat było Commando i Rambo. Dzisiaj dla 15latków jest umorusana Lara i zakonnice w Hitmanie. Treści się nie zmieniły, tylko medium.
Może dlatego nastolatek jest targetem, bo połyka ilościowo więcej gier na niesiąc/rok. Sama wiem po sobie, że nowa gra starcza mi na miesiąc, jeżeli nie ma multi.
A tak poza tym, może nie na temat, ale odkurzyłam po dłuższym czasie Brutal Legend ( impulsem był autograf Tima Schafera dla Krzyśka z GOL-a ) i cały czas grając, zastanawiam się, że wiem, czemu ta gra nie odniosła spektakularnego sukcesu. Bo jest to gra dla nikogo, a może własnie jedynie dla zdziecinniałych dorosłych ( o których pisaliście powyżej, a do których ja również zaliczam siebie ).
Do takiego wniosku doszedłem w jakiś rok, dwa po pojawieniu sie obecnej generacji konsol, ze następna będzie jeszcze gorsza. No ale kto by brał na poważnie smęcenie jakiegoś polaka?
Gorzej że nie tylko gry cierpią na spłycanie treści.
Pamiętacie Dzień Świra? Niektórzy uważali go za komedię. Niedługo może się okazać, że “Idiokracja” będzie dokumentem, będącym wcześniej komedią.
Z roku na rok coraz mniej ciekawych gier, pozostaje jedynie wracać do starszych, klasyków.
“Uważam, że w obie te gry nie grają gracze, tylko ludzie, którzy grają w FIFĘ i w Simsy.”
– bardzo celna uwaga Cub. Nawet pointa.
Moje 3 grosze:
Nie ma historii gier elektronicznych i graczy z poza naszych czasów. Prawda[?]…
To nasze pokolenie może mówić o sobie “Gracze” (celowo duże G). To samo tyczy się (ujmę w jedno słowo dla uproszczenia) Gamedesignerów – to dokładnie to samo pokolenie.
My wszyscy się w nim razem rozwijamy, uczymy i pragniemy osiągać coś nowego… z jedną diametralną różnicą.
My “Gracze” możemy pragnąć i oczekiwać… “Oni” Gamedesignerzy mogą pragnąć … ale za chuja nie zrobią NIC więcej poza tym na co pozwoli im niewspomniana jeszcze grupa trzecia – BIZNESMENI.
Tych trzecich totalnie gówno obchodzi w co by chciał grać “Gracz” i takie samo totalne gówno obchodzi ich co by chciał stworzyć i wydać taki Gamedesigner z ambicjami (a często to też Gracz).
Grupa trzecia ma proste i przyziemne zasady: ZAROBIĆ! Wydają więc kasę na Gamedesignera, programistów, grafików, wydają na reserczerów wszelkiej maści, na miliony badań rynku (wątpliwej jakości), na analityków, na speców od masowego marketingu… i całą resztę machiny, która ma jedno zadanie: mnożyć ich kasę.
Wynik, tak jak opisałeś… ale Kubuś! TO SIĘ SPRZEDAJE! Czyż nie? Tak działa ten popieprzony mechanizm i zakładam śmiało, że nigdy się już nie zmieni (przynajmniej nie na lepsze dla nas Graczy).
Kwitując: “Nasze czasy” były zupełnie INNE i nie wrócą! “My” tworzyliśmy swój świat Graczy zupełnie w innym celu. Wtedy nikt jeszcze się nie spodziewał JAKA to będzie potęga finansowa i JAKIE to arcy potężne mechanizmy zaczną nią rządzić.
Nas Kubusiu “Graczy” już nie ma w tym wszystkim… albo się z tym pogodzimy/dostosujemy albo będziemy cierpieli strasznie.
I to właśnie TY powinieneś zdawać sobie z tego sprawę najlepiej…
Ja sam od jakiegoś czasu nie potrafię znaleźć dla siebie gry – nic mnie nie potrafi wciągnąć na dłużej niż kilkanaście godzin (i to już mega-sukces).
Ostatnio buszuję w strefie Indy-games (taki bastion i opoka)- nawet te produkcje na iOS/Android potrafią mnie wielce cieszyć (to pewnie też się kiedyś skończy, niestety).
Przez ponad 30 lat staraliśmy się “uczyć” tych cholernych ignorantów o grach jakie gdzieś głęboko siedzą w naszej głowie a “oni” z uporem maniaka robią z tego kolejny, tandetny, płytki sex-shop (albo jak mówią ‘na ten czynnik’ amerykańscy spece: ‘WOW’ [i nie chodzi o grę]) – który jak widać bardzo pasuje nowemu pokoleniu “zjadaczy gier” (choć oberwało się nie tylko grom). Generuje się WOW bo WOW mnoży pieniądze Biznesmenów 😉
A że WOW w ostatnich latach jest krótsze i trudniejsze do uzyskania, potrzeba generować tego WOW więcej i szybciej (reszta mechanizmu jest oczywista).
I jak sam słusznie napisałeś a ja pozwolę sobie rozciągnąć bez pardonu – nie ma Graczy (z punku widzenia ‘machiny’) są tylko… ‘ludzie, którzy grają’ i chcą kupować dużo WOW.
Polecam staruchom:
http://en.wikipedia.org/wiki/Golden_age_of_arcade_video_games
Doskonałe podsumowanie Lauren X.
Mnie przed totalnym marazmem nie uratowały gry indie, zamiast 3 pakietów indie gal/bundle/whateva wolę dołożyć na Kickstartera, obecnie jedyną opcję dla mnie. Czy przeszkadza to, że żadna gra z Kickstartera nie wyszła? Nie, z powodu tego co pisał poprzednik.
Przekształcił mi się za to gust, prócz gier akcji zaczynam doceniać gry cRPG a te starczają na długo. Obecnie gram w Might&Magic VI Mandate of Heaven. Mechanika gry cholernie prosta, wręcz powiedzionym casualowa, od rozwoju postaci po samą walkę, naparzanie klawisza A (jako były posiadacz X360 poczułem się jak w domu [sarkazm]).
No tak, teraz gry sprzedaje niby krew i pożoga, goły cycek dla pryszczatych nastolatków to kandydat na hit (WOW 🙂 ), a tymczasem twórcy Dead Space twierdzą, że muszą poluzować, bo poprzednie obie części były zbyt straszne…. no to wtf? 🙂
Ja w kwestii formalnej – pedofilia nie polega na jaraniu się wiekiem. Jak komuś się spodoba jakaś laska, bo jest drobna, szczupła i ma cyc, a tak się składa, że ma 13 lat, to nie czyni z niego pedofila. Pedofil to ktoś kogo jarają dzieci bo wyglądają jak dzieci i są dziećmi. Poza tym nawet w PL 15 ukończone = prokurator nie siedzi, więc licealistki nie podpadają nawet pod formalno-prawną pedofilię.
Joshua Graham
“Gorzej że nie tylko gry cierpią na spłycanie treści.”
W majowej Polityce jest fajny artykuł o tym czemu internet zamienia się w papkę. W internecie wart jest tylko klik, nie treśc, więc rozmowa z premierem, może byc na dwie strony- to dwa kliki, a najlepsze biusty stadionów już dziesięc, pomnożone to przez ilosc ludzi oglądających. W tym sensie głupi filmik z jakiejś zakrapianej imprezy może byc więcej wart w internecie niż profesjonalny reportaż z egzotycznych krajów. Prasa w tej chwili robi bokami, bo nie dośc, że treśc przeniosła się do internetu, to każdy z nas może byc dziennikarzem.
Gdy nie wiadomo o co chodzi chodzi o pieniądze.
Zeby jeszcze ten cyc mial jakis sens i byl normalnie przedstawiony. A w grach jest jak w kinie – urywamy glowy i zabijamy 100+ wrogow, a nie ma jednej normalnej doroslej sceny lozkowej, czy chociaz wiarygodnie rozwinietego watku “romantycznego”. One-linery, pif-paf i do przodu.
A co kazdy z Was robi, by temu dac wlasny, maly, prywatny odpor? Cubi sam leci po najnowsze CoDy i tutaj je obficie opisuje. Prasa robi po 10 zapowiedzi durnych FPS, cala nedze fabularna kwitujac 1 zdaniem, a po premierze w zadnen sposob nie analizujac tematu.
A ja CoDa nie kupuje i nie kupie (chyba, ze uzywke za 50 pln) – nowa Lare i nowego DSa zepsuli – co dalej?
P.S. Cubi – nie popisalbys feletionow w Neo? Moze jaka dyskusja branzowa by sie z tego zrodzila (jak widac tutaj po komentach).
Simon, ja już kiedyś pisałem felki do Neo, być może faktycznie warto byłoby wrócić. Pozwól, że się tym zajmę 😛
E tam. Niektórzy dorośli po prostu i już ich Rambo i Cats nie jarają. Gry AAA są dla nastolatków, więc muszą być krew i cycki, bo wódy i dragów pokazać nie można.
Gry dla dorosłych nigdy nie istniały. Ot czasami jakiś zdolny team robił grę, która była i dla dorosłych i dla dzieci.
Pytanie, czy jest już na tyle dużo dorosłych (nie tylko wiekiem), by opłacało się zacząć zrobić duże gry tylko dla nich.
Just want to say your article is as amazing. The clarity for your submit is simply nice and that i could think you are knowledgeable on this subject. Fine along with your permission allow me to grasp your RSS feed to keep up to date with approaching post. Thank you one million and please carry on the rewarding work.
Niby blog dla seniorów pisany przez seniora, a rozmiar czcionki taki że bez babcinej lupy oczy bolą.