Jest sobie taki pan, który się nazywa Tim Schafer. Tim zrobił takie gry jak Full Throttle czy Grim Fandango, brał też udział w projektowaniu dwóch pierwszych części Monkey Island. Potem szło mu nieco gorzej, gdy w 2000 roku założył studio Double Fine i wydał grę Psychonauts, okazało się, że gra jest genialna, ale nikt nie chce w nią grać. Podobnie było z Brutal Legend, które wydawało samo Electronic Arts, ale niechętnie opowiada o tym incydencie, bo Tim robi, jak już pisałem, gry genialne, w które nikt nie gra.
Ekipa Tima jakiś czas temu podebrała Rona Gilberta (to ten główny pan od Monkey Island) i Ron siedzi sobie w tym Double Fine i coś knuje, wrzucając co jakiś czas przezabawne ilustracje na Twittera.
Po tym przydługim wstępie docieram do sedna: otóż Schafer, wielokrotnie pytany o to, czy w końcu zrobi jakąś przygodówkę point-and-click, powiedział wreszcie, że społeczność ma się zrzucić na projekt, w którym on nie widzi kasy. Wczoraj założono konto na projekcie do wspierania start-upów o nazwie Kickstarter, ustalono ambitny cel na 400 tysięcy dolarów w 33 dni i uruchomiono wszystko.
W obecnej chwili, 24 godziny po starcie, suma składek dla Double Fine wynosi 1,3 miliona dolarów. Jak to ktoś bardzo celnie podsumował – Double Fine to Benjamin Button świata game developmentu. Zaczynali od produkcji AAA, a kończą (chociaż miejmy nadzieję, że nie kończą) na crowd-sourcingu, czyli wyciąganiu zasobów na projekt od anonimowej masy.
Zajrzyjcie na Kickstartera, żeby się jeszcze bardziej zdziwić – sprawdźcie na przykład, ile osób wpłaciło powyżej 1000 dolarów…
Nie wiem czy będę grał w przygodówkę Schafera, ale gościu! Ty masz łeb do interesów, szacunek! Chociaż jeśli ta gra będzie słaba, to będzie to ostatnia taka akcja, jaką w życiu wykręciłeś.
Ciekawe na jakiej sumie zamkną się dotacje…
To raczej wydawcy nie widza kasy w takich projektach, nie developerzy. A na takich grach tez mozna zarobic.
Drugie Monkey Island zrobiło ze mnie gracza. I nauczyło angielskiego. Mam nad łóżkiem wiieeelki plakat. Full Throttle jest krótkie, ale to świetna, zwarta historia i jeden z najlepszych przykladow budowania fabuly w grach, ever. Grim Fandango to moja ulubiona przygodówka. Psychonautów mam w dwu kopiach (i trzeciej cyfrowej na XBLA), w tym jednej z autografem. Brutal Legends… no cóż, Brutal Legends to elegancka porażka.
Tim robi nowego point and clicka? Z Ronem Gilbertem?!
Cubi, mam dla tego goscia wielki kredyt zaufania, no jakze ja mógłbym nie pożyczyć mu kasy?
Tima Schafera, jak dla mnie, media wykreowały na gwiazdę, którą nie jest. Wszystkie ostatnie gry, w których maczał palce to niemożebne crapy ze Stackingiem włącznie. Mam nadzieję, że Ron Gilbert uratuje mu dupsko i dostaniemy w końcu od Double Fine jakąś porządną przygodówkę.
No właśnie ciekawe czy ta kwota uzbierała się przez osobę/studio czy też gatunek nowej produkcji.
Byłoby miło jakby wyraźna część z tych dotacji została opłacona bo ludzie chcą wreszcie porządnej przygodówki.
Nie obraziłbym się gdyby przygodówki miały choćby malutki renesans.
Kwota uzbierała się pewnie przez gatunek i osoby.
A co do “rozdrabniania się” Double Fine. Od założenia firmy zrobili 2 gry AAA przez 9 lat.
Natomiast w przeciągu ostatnich 2 lat 4 mniejsze projekty (+ niewiadomo co pod tytułem Happy Action Theater + DLC do 3 gier + porty 3 gier, a port Iron Brigade ma na PC być niedługo jeżeli wierzyć zawartości sklepu Microsoftu).
Ja tam się Timowi nie dziwię, że woli pracować nad szybszymi/mniejszymi projektami, a nie tracić 3-4 lata nad jednym tytułem.
Nie wiem, czego chcecie od Brutal Legend. Ja byłem w tej grze zakochany.
Costume Quest, gra arcade na Live, z turowa walką, wydana w okolicach ubiegłorocznego Halloween, była naprawdę niezła. No a Brutal Legend czeka w kolejce na półce 😉 Monkey Island nie będę komentowac, bo to klasyka, taka jak Broken Sword. Ciekawi mnie nowy projekt Schafera.
Na podobny pomysł wpadł Obsidian. Tyle że to gracze mają wybrać co ma być przez nich wznowione. Problem stanowią licencje – znamienita część ich gier jest robiona na czyjeś zamówienie.
Z chęcią rzucę im coś na tackę. Nawet jak nie uda im się nic stworzyć to niech sobie strzelą za to jakieś piwko. Patrząc na ich dorobek nie obraziłbym się za to.
“niemożebne crapy ze Stackingiem włącznie”
Wara od Stacking, to swietna gra 😛
Costume Quest to też sympatyczna popierdółka.
Kaman, te gry mają powyżej 75% na metacriticu (stacking powyżej 80%), rozumiem ze moga sie komus nie podobac, ale pisanie o nich per “niemożebne crapy” to zdaniem mym lekka przesada.
A jak ktoś planuje kupić te przygodówkę, to warto chyba teraz sypnąć te 15 baksów, bo stawiam dolary przeciwko rublom transferowym, że na europejskim steamie cena wyniesie nie równowartość 15$, tylko 15?.
Swoją drogą zbieranie kasy konczy sie w marcu, a gra ma być gotowa w pazdzierniku. Troche szybko.
Co chcemy od Brutal Legend? Chyba to, że gra nie miała jasno zdefiniowanego gatunku. Nie wiadomo, czy to slasher, strategia, rpg, sandbox. Zbyt wiele elementów tworzących niespójną całość. Czytając zapowiedzi spodziewałem się heavy-metalowego God of War, tymczasem otrzymałem coś mające tylko elementy slashera, do tego obowiązkowe i dość upierdliwe w obsłudze elementy strategiczne. Nie podeszła mi ta gra.
Kolejni chętni – Brian Fargo ze swoją ekipą inXile tworzą nowego Wastelanda.