The Darkness było jedną z moich pierwszych gier na drugim Xboxie i jako takie darzę je wielkim sentymentem, zwłaszcza że miałem wtedy okres grania w mroczne gry. Absurdalna opowieść o ważnym mafiozie, którego opętała tytułowa Ciemność, dając mu dwie wyrastające z ramion macki potrafiące rozszarpywać przeciwników, miała w sobie tak dużą ilość umowności, że zawiesiłem niewiarę na kołku bardzo daleko od siebie.
W dwójce zawieszenie niewiary jest jeszcze łatwiejsze, chociaż na razie nie jestem przekonany czy autorzy dobrze zrobili, przesuwając styl graficzny tytułu w stronę Borderlands. Jest bardzo komiksowo, a przez to znacznie mniej strasznie (póki co oczywiście) niż poprzednio, mimo że macki robią jeszcze większą jatkę.
Tym razem autorzy wprowadzili system rozwoju Jackiego, co mi się bardzo podoba, bo egzekucje mają jakiś sens – zwłaszcza jak się je zupgraduje, dzięki czemu na przykład przywracają zdrowie albo dają więcej amunicji. Tej ostatniej jest stosunkowo mało, więc najpopularniejszym sposobem zabijania jak na razie jest ogłuszanie, rozrywanie i rozrzucanie przeciwników, co ma swój krwawy urok. Z drugiej strony giwery mają świetny ciężar, moc i dźwięk, więc strzelanie nie jest tylko kwiatkiem do kożucha.
Głos Pattona w roli Darknessa wgryza się w mózg, a ślicznie do niego dopasowane napisy (takim wydrapanym fontem) potęgują efekt. Tak jak poprzednio, ważne jest pozostawanie poza światłem, które rozprasza nasz mrok i powstrzymuje zdolność regeneracji zdrowia. Ta zresztą jest wyraźnie słabsza niż w innych grach, choć może to dlatego, że gram na trzecim poziomie trudności z czterech.
Jak na razie fabularnie nic się wielkiego nie wydarzyło, ale jedno trzeba powiedzieć wyraźnie – gra się zaczyna po hitchcockowemu, od potężnego trzęsienia ziemi. Przekonam się, czy dalej napięcie narasta.
Ja sprawdziłem demko i chętnie ograłbym pełną wersję.. Zajebisty klimat 🙂
Hmm ja sprawdziłem demko i skasowałem demko 😀 Wiem, że to sam początek ale myślałem, że taki uber pro mega “gadżet” jak te macki da mi mase możliwości w rozgrywce i tonę frajdy. A tu małe rozczarowanie. No chyba, że to z racji tego że to początek a z czasem moce naszego debilnie nazwanego protagonisty nabieraja kopa :] Możę kiedyś…
Mi sie podoba – szczerze mowiac ten caly cell shading jest
Mniej drazniacy niz w Borderlands. Po chwili nie zauwazam
Roznicy. Co do samej rozgrywki – jest spoko, gram
Na Donie ( po raz pierwszy raz probuje na
Najwyzszym poziomie) i gra lekko oszukuje- no chyba ze
Jestem za slaby na ten poziom;).
Problem z 2ga czescia jest taki, ze nie jest tak odpalona
Jak jedynka – niemieckie okopy, albo pare innych akcji.
Wydaje mi sie ze z pierwsza czescia eksperymentowali, z ta druga to juz nie tak
Bardzo…
(przepraszam za popierdzielony rozklad mojej wypowiedzi, ale
Tak sie pisze z ajfona)
Nie grałem w pierwszą część, więc nie wiedziałem czego spodziewać się po dwójce. Mój wielki zapał do tej bardzo rozreklamowanej gry bardzo szybko niestety zniknął. Pierwsze co mnie zniechęciło to grafika. Nie mam nic do tej komiksowej kreski, swoją drogą uwielbiam taką stylistykę. Przecież takie uproszczenie nie musi szpecić, pokazał to między innymi Rage, czy wiekowy już XIII. Lokacje zupełnie nie zapadają w pamięci, są puste, a sceny przemocy które powinny być interesujące, w rzeczywistości nie są – ot, mamy 3 finishery i to wszystko. Nie bierzcie mnie za psychopatę, ale taka gra powinna nas zalewać przemocą i brutalnością. Jedynie stylistyka postaci ma charakter. Dobre synchro video – audio? Pff, szkoda gadać. Buźki memlają jak im się podoba i nie zważają na to, że dźwięk jakoś nie pasuje. Jakaś ładnie zaimplementowana mimika? Raczej nie. No, ale gra to nie tylko grafika – aktorzy podkładający głos pod postacie spisali się świetnie, naprawdę nic dodać, nic ująć. Kolejny punkt gry jaki mnie rozczarował to gameplay. Gra jest typowym rail shooterem, a walka tymi mackami do jakichś szczególnie porywających nie należy. Każda potyczka wygląda tak samo – odstrzelanie lampek, bądź ludzików z lampkami, znalezienie jakiejś płyty, drzwi i zrobienie z niej tarczy, lub przerobienie przeciwnika na tarczę. Szybkie obeznanie w terenie i w przeciwnikach, rzut tarczą, parę machnięć prawą łapką chwycenie czegoś lewą żeby żyćko odnowić, następny przeciwnik w zasięgu to kolejna tarcza, i tak w kółko. Walki z bossami są mętne i nudne. No, ale żeby nie było, że ta gra ma tylko minusy to powiem, że fabuła jest całkiem przyzwoita i wciągająca. Historia jak na dzisiejsze czasy jest całkiem oryginalna i zaskakująca. Nie jest to kolejny shooter z atomówką w tle, bądź atak obcych na naszą planetę. Prawdopodobnie gdyby nie moja ciekawość jak cała gra się skończy i o co chodzi z tym psychiatrykiem to moja przygoda z The Darkness 2 skończyła by się po 30 minutach grania. Gry co prawda jeszcze nie ukończyłem, ale podejrzewam, że jestem już bardzo blisko końca i raczej nie spodziewam się czegoś, co zmieniłoby moją dosyć długą wypowiedź.
Podsumowując
+ Fabuła
+ Aktorzy podkładający głos pod postacie
– Babole i niedoróbki w grafice
– Monotonność w gameplayu
Ocena 5/10
W powyższym opisie zamieściłem tylko i wyłącznie własne odczucia po rozegraniu około 3 godzin. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem swoim opisem.
Pozdrawiam,
Pan Herbatka.