Wiem że jestem troszkę monotematyczny, ale wiele ciekawych (dla mnie) rzeczy dzieje się w nowiutkim gatunku moba, czyli multiplayer online battle arena, wyewoluowanym z moda do Warcrafta, co jest źródłem wielu zabawnych i mniej zabawnych akcji.

W każdym razie po tym, jak Riot pochwalił się rozmiarami swojej produkcji (pisałem o tym tutaj), dłużna nie pozostała bezpośrednia konkurencja, czyli Heroes of Newerth, zwany HoNem. HoN wystartował równo z League of Legends (czyli LoL-em), ale przyjął model tradycyjny pay2play, na czym się delikatnie przejechał.

Czemu tak sądzę? Bo goście od HoN-a właśnie przełączyli swoją grę na free2play i do tego jeszcze powiedzieli, że mają całkiem sporo aktywnych kont (50.000 PCCU robi wrażenie), więc mogą coś na tym rynku zawalczyć.

Do stawki już dołączyło Aeria Games, czyli autor/operator gier f2p MMO (mam zaproszenie do ich Realm of the Titans, czyli moby właśnie), ale prawdziwie epickie dupnięcie zafundowało mi dzisiaj Valve, przygotowujące – a jakże – swoje moba pod tytułem DoTA 2. Tytuł nawiązuje do warcraftowego moda (Defense of the Ancients), ale że Blizzard się delikatnie wkurzył na wykorzystywanie marki moda do ich produktu, valvowa wersja nie ma rozwinięcia. Ad rem jednak – Valve na gamescomie organizuje pierwszy pokaz DoTA 2 i przy okazji turniej. Nagroda dla zwycięskiego teamu – jeden milion dolarów. Większa niż jakikolwiek turniej e-sportowy.

Tak, rozgrywka się zaostrza. Mobowcy muszą najwyraźniej mieć lekką rękę do wydawania kasy, skoro tyle aż podmiotów naraz stara się wejść na ten rynek. I pomyśleć, że chodzi tylko o zwykłe multi i stworki idące jak lemingi do celu…