Mimo że nie do końca byłem zachwycony fabułą LA Noire (pisałem o tym tutaj, ale uwaga na spoilery), to uznałem, że idealną formą dla tej gry powinien być cotygodniowy, porywający serial kryminalny. Dlatego też zainwestowałem kasę w Rockstar Pass, które już teraz odblokowało mi dwie sprawy (preorderowe, jedna z UK, druga z US), a wkrótce odblokuje jeszcze dwie.

I cóż, znowu nie jestem do końca zachwycony. Otóż obie sprawy, tak Naked City (śledztwo z obyczajówki), jak i Slip of the Tongue (z wydziału traffic) są tak ewidentnie wycięte z oryginalnej fabuły, że aż zęby bolą. Padają teksty nawiązujące do poprzednich/następnych spraw, a w Slip to już w ogóle jest wielki dialog o Black Dahlii, który przygotowuje gracza do wydziału zabójstw – oraz do tego nielogicznego zachowania Phelpsa, na które wszyscy psioczą, a które dzięki tej sprawie staje się wciąż za mało, ale jednak trochę lepiej uzasadnione.

Slipa kończy się w 30 minut i trudno sprawę uznać za porywającą, chociaż jest i trochę biegania, i strzelania. Właśnie o tym mówię akapit więcej: ta misja idealnie pasuje do oryginalnej fabuły, stanowiąc rozwinięcie poprzednich misji i jednocześnie będąc efektownym finałem wydziału drogowego. Szkoda że nie wszyscy go zobaczyli.

Naked City z kolei – jako że w zasadzie pojawia się pod koniec gry – jest znacznie bardziej rozbudowane i ciekawsze. Intryga jest w moim odczuciu kapitalna, z kolei strona grywalnościowa to miks wszystkiego. Jest śledzenie autem i na piechotę, jest pogoń w obu wersjach, są niezłe strzelaniny i fajne dialogi. I znowu: misja idealnie pasuje do oryginalnej fabuły i rozwija ją tak, że podejrzewam, iż scenariusz pierwotny zakładał jej obecność.

Zobaczymy jakie będą pozostałe dwie sprawy, szczerze liczę tym razem na autentyczne rozszerzenie, a nie DLC w stylu Assassin’s Creeda II, czyli celowo wycięte z gry.