Zawsze grałem w gry multiplayerowe z gromadą znajomych, bo wbijałem na jakiś serwer, tam po paru dniach ludzie już mnie znali, ja znałem ich, rozmawiałem z nimi, a oni ze mną, tworzyło się community.

Niestety wraz z premierą Modern Warfare 2, niecały rok temu, cały ten element mojego grania poszedł w piach. Owszem, towarzystwo niby może zastąpić friendlista na konsoli albo w Steamie, ale granie z dwoma czy trzema ziomkami to kompletnie inna rzecz niż serwer pełen ludzi, których znam i z którymi (lub z których) mogę polewać. Ten element (polewania) dawał mi bardziej socjalny wymiar multiplayera, w tytułowym casual multi, gdzie wpadam w miejsce losowe (i tak robi masa ludzi) zanikają jakiekolwiek społeczne stosunki.

Wczoraj parę razy próbowałem zagadać w Modern Warfare 2 do kogoś i miałem coraz mocniejsze poczucie, że gram z bandą botów, a nie z prawdziwymi ludźmi. Sam staram się reagować na zaczepki, ale zaczepi mnie jedna osoba na tysiąc. Robi mi się miło, gdy mogę z kimś podowcipkować, ale te czasy już minęły, i tęsknię za nimi.

Na całe szczęście idea serwerów (a nie sklejonych z powietrza ad-hokowych grupek) powróci w Call of Duty: Black Ops. Już naprawdę bardzo chętnie pograłbym z ludźmi.

Chociaż z drugiej strony…

Cały pasek tutaj.