Gra The Order: 1886 miała premierę dzisiaj, ale żadne polskie medium (poza Filmwebem) nie opublikowało jej recenzji. Powód jest prosty: polski oddział Sony, czyli SCEP, nie dostarczył odpowiednio wcześniej kopii recenzenckich, za to kilka dni temu zorganizował pokaz gry (z możliwością króciutkiego pogrania), jednocześnie ustalając embargo na wrażenia z tego pokazu na dzisiejszy poranek. Oczywiście na Zachodzie recenzje już są i obnażają to, czego się wszyscy obawiali – że gra jest słaba. Aktualna średnia na MetaCritic to 65/100, a w ocenach użytkowników – 55/100.

W ogóle nie chcę pisać o tym, co zrobiło SCEP. Embargo na wrażenia z pokazu to nic szczególnego. Wiele razy takie podpisywałem, żadne nie było ważne, bo nie miałem prawa reprezentowania firmy, w której pracowałem, ale uznawałem, że w myśl szeroko pojętej przyzwoitości dotrzymam ustalonych warunków (które nigdy nie dotyczyły sposobu, w jaki napiszę o grze, tak na marginesie). Niemniej jednak zawsze kombinowałem, jak spełnić swoją misję, czyli jak opowiedzieć graczom o grze, na którą tak strasznie czekają.

Odkąd zacząłem pisać Zagraconych, najlepszym sposobem obejścia embarga jest nieuwaga embargujących. Przykład: organizowane jest całodzienne granie “pod recenzję”, gdzieś w Londynie czy innym Paryżu. Oczywiście zagraconego nikt nigdzie nie zaprasza, bo jest za mały, ale zagracony dowiaduje się, że embargo na recenzję to dajmy na to 23 marca, południe. Premiera gry jest 23 marca, ale wiem dobrze, że uda mi się ją kupić nieco wcześniej, bo zwykle sprzedawcy mają w nosie to, co im dostawca napisał na jakimś świstku, żeby nie wystawiać gry na półki przed północą czy coś. Kupuję grę 22 marca rano, gram w nią cały dzień, wieczorem recenzja wjeżdża na sajt, który właśnie czytacie. Jestem przeszczęśliwy, bo mam tekst jako pierwszy w Polsce. Nie ma to większego znaczenia, ale czuję się dobrze, mam poczucie spełnienia misji.

Dzisiaj rano przeczytałem na gram.pl tekst, w którym autor skarży się na postępowanie SCEP. Ma do tego prawo, bo ustawienie głupiego embarga to wystarczający powód do popełnienia takiego tekstu. Z drugiej jednak strony bardzo mi brakuje takiej dziennikarskiej determinacji. Gdybym prowadził nieco większy sajt niż zagraceni.pl, to po pierwsze byłbym nieco mniejszą gapą, ale po drugie już wczoraj kupiłbym The Order, grałbym w niego caluteńką noc (spokojnie starczyłoby czasu, bo gra jest króciutka) i na rano napisał recenzję – tylko po to, żeby zagrać SCEP na nosie.

Marudzenie na takie praktyki jest oczywiście potrzebne, ale KURDE! RUSZCIE TEŻ DUPY TROCHĘ! 200 złotych to nie majątek!

Mega żałuję, że nie kupiłem The Order wczoraj i nie zrobiłem tak, jak napisałem przed chwilą. Następnym razem nie przegapię takiej okazji.

AKTUALIZACJA: dodane wyrażenie “odpowiednio wcześniej” w pierwszym akapicie 😉