Lubię Steama i jednocześnie nie lubię, bo zmusza mnie często do wydawania pieniędzy nie dość, że na rzeczy, których nie potrzebuję, to jeszcze na takie, których potem później nie używam, jak choćby Magicka, w którą pograłem trochę, a potem mi przeszło i już nie gram.
Nie sposób jednak właścicielom usługi odmówić kreatywności biznesowej. Nie wystarcza im bowiem, że o Steamie pisze się na portalach growych raz w tygodniu, przy okazji ogłoszenia jakiejś dużej promocji na czyjeś gry lub jakąś serię – teraz steamowe informacje będą się na nich pojawiały codziennie.
Platforma wprowadza bowiem instytucję 24-godzinnych zniżek. Jakaś gra będzie przez 24 godziny istotnie tańsza, a potem następna, następna, następna i jeszcze następna. Na bank się to opłaca nie tylko finansowo, ale też i wizerunkowo, bo całkiem sporo ludzi zacznie częściej na serwis zaglądać żeby sprawdzić, czy wreszcie im przecenili tego cholernego Black Opsa czy nie. Oczywiście Steam nie rezygnuje z promocji tygodniowych ani weekendowych.
Prosty, acz genialny ruch. Muszę się temu Steamowi przyglądać uważniej.
Gdyby tak takie akcje codziennie miał xbox live czy psn….
A gdzieś w jednym miejscu piszą o tych promocjach? Bo chętnie bym moze czasem skorzystał 😉
No właśnie nie, wrzucają do streama newsowego i tyle – trzeba wbijać na Steampowered.com
o widzisz Cubi, dzięki Twojemy wpisowi zerknąłem i za 7.5 ojro nabyłem Snipera 😉
informują o promocjach również poprzez twittera czy innego facebooka, co może być dla niektórych wygodniejsze niz steampowered.com
fajna akcja, tylko że jak na razie same kaszany dają, wybacz ell:)
zarith mówi prawdę, natomiast na day one mieli OpFora, który mnie wprawdzie nie jara, ale znam parę osób, które strasznie chciały go kupić.
Wiadomo, że nie będą przeceniać znanych mega hitów, bo od tego mają promki weekendowe/świąteczne/X week (gdzie X – nazwa wydawcy). Ale czasami jakaś perełka się pewnie trafi.
Kaszanki czy nie, rodzimy przemysł growy wspierać trzeba, tym bardziej, kiedy jest się akcjonariuszem wiadomej spółki 🙂
coz, d2d ma czesto promocje typu 20% na wszystko, oplaca sie, poza tym – wiekszosc gier jest tam po prostu tansza niz na steamie. Ale steam tez ma czasem niezle propozycje, jak recettear, co u nich kupilem, bo na d2d nie bylo, ale … potem znalazlem promocje na to na impulse… ale coz. Nastepnym razem bede sprawdzal i jego;)
teraz, jak widze, jest promocja na rift, 30% mniej, za 32 euro… ja za tyle kupilem w d2d edycje kolekcjonerska, przedpremierowo. przy okazji – jezeli szuka sie dobrego pvp to rift sie nie nadaje;)
Bywa, że miażdżą promocjami. Kupuję tam głównie games for windows live. Mam batmana za 5.99 funta, bioshocka 2 za 3.99, bulletstorma za … 29.99 🙂 street fihtera 4 za 5.99. Też codziennie sprawdzam i kupuję!
Steam to zło. Dość często mają ostre promocje na fajne rzeczy. I dlatego nie wiem w co grać, bo czeka GTA 4, Wieśmak, Kryzys i coś tam jeszcze, a każde musiałem mieć, bo po kilka euro było. I to pomimo tego, że jestem fetyszystą pudełek i wolę mieć co postawić na półce niż tak sobie ściągnąć. Trzeba przyznać, że pomysł na biznes jest genialny…
Steam to mistrzowie zakupów impulsowych, zwłaszcza w trakcie okresowych promocji, np. w trakcie świąt zimowych. Człowiek czuje się wtedy jak dziecko wygrzebujące z wypiekami na twarzy dobre gry z koszyka z przecenami.
Steam ma w ryja za kurs 1$=1? i za ceny dużo wyższe od gier pudełkowych (ktore to w dodatku można sprzedać, a steamowych już nie). A no i gier na steamie sie nie kupuje, je się “subskrybuje” (jest to w EULA) – niby kwestia semantyki, ale jednak to nie pokojące.
Narzekam na steam, ale oczywiscie mam tam kupione kilkadziesiat gier (glownie w promocjach) 🙂
1$ = 1 euro jest chyba wynikiem jakiegoś podatku unijnego.
@Bambusek
“1$ = 1 euro jest chyba wynikiem jakiegoś podatku unijnego.”
Polityki cenowej wydawców, po prostu, może nieco innego rynku.
Amerykanom jeszcze doliczaja podatek od sprzedazy, ale zwykle jest to tylko kilka procent. Ostatnio dolar jest tak slaby, ze cos sie ruszylo, np. Fable III, Dirt 3, czy nowy Flashpoint kosztuja 40 euro u nas, a 50 dolarow w USA itd. Dead Space 2 kosztowal 60 dolarow w dniu premiery w USA, a w Europie 50 euro itd.
Aż dziw bierze, że dopiero teraz. Już dawno osiągnęli masę krytyczną i przy zachowaniu wcześniejszych cotygodniowych promocji gra załapywałaby się na jakąś promocję raz na kilka lat (albo świąteczną).
ja ich kocham i nienawidze za te promocje, konto z grami puchnie (jakos nie mam ochoty zakladac dla kazdej gry osobnego konta) a czasu coraz mniej, dochodzi do tego, ze kupuje nowe gry a te kupione pol roku temu sciagniete, zainstalowane i ani razu nie uruchomione. steam to zuoooo