Tak, sam się zdziwiłem i to bardzo. Zdziwiłem się, gdy mój synek, nocując u swojego dziadka przez dwie noce, zdążył go naciągnąć na SW:TOR oraz opłacanie abonamentu, bo przecież tak bardzo kocha Gwiezdne Wojny. Wcześniej oczywiście zaprezentował wszystkie sztuczki socjotechniczne wobec mnie, ale pozostawałem nieugięty i nie zgadzałem się na granie w MMO – mimo że obiecywał, iż z nikim nie będzie rozmawiał, a w ogóle to i tak wszyscy będą do niego pisali po angielsku, więc nawet nie zrozumie.
Gdy jednak okazało się, że druga płyta gry jest uszkodzona, a potem że wymieniona druga płyta gry jest również uszkodzona, sytuacja zrobiła się dramatyczna. Mój ojciec w heroicznym wyczynie (nie jest za pan brat z internetem) założył wnukowi konto, podał dane, odpowiedział na sekretne pytania i znalazł w opcjach konta możliwość ściągnięcia gry w formie cyfrowej. Gdy ta wreszcie się ściągnęła, licznik godzin przesiedzianych przez mojego syna przed kompem w oczekiwaniu na grę jego marzeń przekręcił się na wynik dwucyfrowy.
I wtedy uznałem, że wygrał. Nie mam siły odbierać mu tego, na co tak potwornie długo czekał. Przypomniałem sobie, jak sam jako dzieciak błagałem tatę, żeby pozwolił mi grać w Tir Na Noga i Skool Daze, żeby mi kupił interfejs Kempstona do grania w The Way of the Exploding Fist i w jak euforycznym stanie grałem w te gry. Które zresztą nie zniszczyły mi psychiki, tak samo jak Jaśkowi nie zniszczyło to, że gdzieś tam po ekranie biegają postacie sterowane przez innych ludzi. On zresztą doskonale o tym wie, w pełni rozumie mechanikę, a przez dialogi przeklikuje się dokładnie tak samo jak ja dwadzieścia sześć lat temu, grając w jakieś spectrumowe tekstówki, z których nic nie rozumiałem, ale byłem ciekaw, co będzie dalej. Tylko że jemu troszkę mniej pracuje wyobraźnia.
Rozczula mnie natomiast coś innego – poziom dostosowania takich dzieciaków jak Jasiek do cyfrowej współczesności. On się w tym gąszczu okienek, inventory, przedmiotów, skilli, zależności, leveli i dialogów zupełnie nie gubi. Wie czym się chodzi, wie czym się zamyka okienka, jak obraca kamerę i co ma właściwie robić. Które questy wymagają użycia przedmiotu, a które nie. I tak sobie chodzi i walczy. I jest cały szczęśliwy. Kim jestem, żeby mu w tym przeszkadzać (oczywiście poza sytuacją nadmiarową).
Efekt uboczny – moja pani Jedi ma już level szósty i zaraz będzie miała wyższy 😉
To tak jak w Chinach. Dzieciak farmi ci golda.
Nie, gra sobie swoim Sithem. 🙂
grac moze sithem, ale macie legacy co jest w waszej sytuacji wrecz wspaniale :). mozesz np zostac mama jedi jasiowego sitha, dzieki temu jas odziedziczy jedna z twoich zdolnosci. oczywiscie mozecie “farmic golda” i przesylac go miedzy postaciami.
Zaintrygowałeś mnie – o co chodzi z tym legacy? 🙂
O!
serio jeszcze po swtor biegają jakieś inne postaci sterowane przez innych graczy i da się je spotkać?
Na moim byłym serwie, jak ostatnio mi guildie mówił, spotkać można kogoś już tylko na ostatniej planecie, poza tym, to dwie, trzy osoby na planetę, trzeba duuużo szczęścia.
chodzi o rodzine 🙂 tutaj filmik i opis: http://www.swtor.com/info/legacy . polecam bounty hunterke po stronie imperium. ma fajne dupsko, bardzo efektowny gear i ciekawy scenariusz. jakos te czary mary jedi/sith to nie dla mnie. odpowiednikiem bounty huntera po slusznej stronie jest trooper, tez sympatyczny.
a! i zupelnie offtopicznie: rayman na vite to jest to! szczerze mowiac 46cali przegrywa z maluchem :):):).
“Przypomniałem sobie, jak sam jako dzieciak błagałem tatę, żeby pozwolił mi grać w Tir Na Noga i Skool Daze, żeby mi kupił interfejs Kempstona do grania w The Way of the Exploding Fist i w jak euforycznym stanie grałem w te gry.”
Taa…
Wracam do Super Mario Bros. …
Mój 4 letni syn Xboxa już włącza sam, ustawia TV na odpowiednie wejście (przy okazji przestawia pilota na sterowanie TV). Do tego dosyć srogo miażdży w Trials HD.
Oczywiście takie sprzęty jak iPhone czy iPad od dawna nie są dla niego tajemnicą. Wadą tego rozwiązania jest to że musiałem 3 razy zaczynać FEZa bo zamiast Continue wybrał New Game bo to mu się kojarzy już i włącza sobie tak wszystkie gry na X i iPhone
Ja boję się patrzeć o czym mój nawija (8 lat) grając w minecrafta, roblox i blockland (wszystkie w multi). Wyczaił te gierki przez youtube ponad rok temu. I farmi mi.recona i wsparcie w.bf3 bo ja tymi nie gram 😉 Cóż, nowe pokolenie!
Dzieci maja dzieci.
Dzieci tych dzieci są coraz większe. Jest coś fajnego w dzieleniu swojej pasji z następnym pokoleniem.
A dawkujecie jakoś gry swoim dzieciom? Ja mojego staram się na razie dopuszczać tylko od święta bo jakby usiadł to cały dzień mógłby siedzieć.
Mamy wyznaczone dni grania i do tego jeszcze czasami “w prezencie” może Jasiek usiąść i trochę pograć. Ale wszystko jest zawsze pod kontrolą i jak siedzi sam w domu, to nie wolno mu niczego włączać – i nie włącza. No chyba, że shakował konsolę i peceta i wymazuje logi 😉
A te dni grania to jak często wypadają? I czy ma wtedy jakiś limit godzinowy na przykład?
Dni grania są dwa tygodniowo i jest limit godzinowy. Kiedyś mieliśmy kartkę i zaznaczaliśmy, ile godzin zużył którego dnia, ale okazał się na tyle odpowiedzialny, że jeśli teraz po dwóch godzinach proszę go, by skończył granie, to kończy bez większego marudzenia.
Obecnie jest tak, że po szkole gra sobie może godzinkę dziennie dla odprężenia i to wszystko – w weekendy prawie nic.
Hah. Powinieneś dziadka zabrać na duże piwo bo z miłości do wnuka postanowił zrobić coś co wielu ludzi w jego wieku przeraża i przerasta :]Grandpa love FTW 😉
Mój też ma granie w nagrodę i za dobre zachowanie w przedszkolu. Niestety czasem też dla świętego spokoju i kupienia sobie trochę wolnego czasu.
U mnie, Maksiek się pyta kiedy może zagrać, oraz musi mieć odrobione lekcje wpierw. No i oczywiście kończyć bez marudzenia. Jest dosyć ruchliwy: parkour, rolki, deska a przed konsolą siada na piłce do rehabilitacji więc extra ruch jest, bo pozycje jakie wtedy przyjmuje daleko odbiegają od garbienia się. Poza tym że jest uparty, to jak narazie z gier są same benefity: lepszy angielski, czyta bez szeptania, dużo chce wiedzieć.
Np nauczył się korzystać z tutoriali na youtube.
Tutoriale na YT to masakra! Jasiek już robi takie rzeczy w Minecrafcie na skutek oglądania YT, że jestem w szoku. Abstrahując od tego, że zna sporą część mechaniki SW:TOR, nawet tą, której jeszcze nie miał okazji poznać (na przykład to, w jaki sposób działają towarzysze), bo wszystko obejrzał na YT z polskim komentarzem. Cieszy mnie to, że umie w szumie informacyjnym wyselekcjonować to, co go interesuje.
Poczekaj aż zacznie się brać za animacje np programem Endomorphin 😉 to siwy włos gwarantowany
Gdzie się podziału te czasy gdzie dzieciaki budowały basy, siedziały na trzepaku albo całe dnie spedzali na boisku ?
Teraz dzieciak z podstawówki rozwalają wszytskich w BF albo CoDy zamiast wyjść na dwór albo czytać książki.
Iron –> o dziwo jedno drugiego nie wyklucza, wprawdzie z książkami jest gorzej, ale na wychodzenie na dwór nie narzekam.
BF3 jest od 16 lat a COD od 18. Dorosle macie te dzieci ;).
A tak powaznie – wkurza mnie zupelny brak odpowiedzialnosci za dzieci i tresci ktore ogladaja.
Potem mamy sytuacje jak dzieci w wieku 9 lat przynosza do szkoly PSP z GTA i pokazuja innym dzieciom co to ciekawego mozna zrobic w tej grze – ale rozumiem ze rodzic jest dumny z dziecka bo potrafi zaplacic pani lekkich obyczajow za jej uslugi albo pobic kogos w grze.
Friki –> masz absolutną rację, natomiast ja uważam PEGI za… more like guidelines ;), że tak powiem. Pozwoliłem synkowi już obejrzeć Gwiezdne wojny, Piratów z Karaibów i Indianę Jonesa (poza drugą częścią, bo pamiętam, jak sam byłem przerażony na tym filmie). W grach jest zdecydowanie inaczej: Battlefield 3 w multi jest tak umowny, że nie widzę powodu, aby nie pozwalać mu na to patrzeć (co innego single). Z GTA na PSP zgadzam się w całości i poświęcę temu w ogóle zjawisku jakiś wpis niedługo – bardzo dziękuję za inspirację.
Czy ja dobrze widzę? 😉
– grasz w SWTOR?
heh nieźle…
Ja niedawno przestałem, już ograłem chyba wszystko co mogłem (w becie każdą postać), machnąłem CAp z dwiema postaciami jak dobrze pamiętam i się znudziłem 😉
O dziwo.
A może to wynik braku czasu na tyle, że nie pozwala na MMOGi.
Tak, to można uznać za poważną chorobę w moim przypadku.
Ale…, że Ty, Cubituss, grasz w SWTOR… to szok 😉