No więc nie udało się. Mimo, że Battlefield 3 sprzedał się fenomenalnie (w pierwszym tygodniu pięć milionów egzemplarzy!), to nie zaszkodził zupełnie pozycji Call of Duty: Modern Warfare 3. Internetowy buzz jakoby Call of Duty właśnie się skończyło razem z problemami na linii Infinity Ward/Activision, można włożyć między bajki.

Call of Duty: Modern Warfare 3 sprzedało się bowiem tylko pierwszego dnia w – uwaga – 9,3 miliona egzemplarzy. Dla porównania poprzedni CoD, Black Ops pierwszego dnia poszedł w 7 milionach sztuk, a przedpoprzedni, czyli Modern Warfare 2 – w sześciu. Oznacza to, że MW3 pierwszego dnia sprzedało się o 33 procent lepiej (!) od Black Opsa i ponad 50% (whaaaaaaat!) lepiej od Modern Warfare 2.

Można wklejać “I don’t want to live on this planet anymore” do upadłego i szlochać nad upadkiem ludzkości, ale moim zdaniem należy zwrócić uwagę na parę rzeczy.

Po pierwsze: Battlefield 3 nie wysycił rynku w żaden sposób, a więc najprawdopodobniej aktywował klientów, którzy nie byli zainteresowani marką Call of Duty (w gronie moich znajomych tylko jedna osoba – hi Remik – kupiła i BF3, i MW3).

Po drugie: sprzedanie pięciu milionów sztuk w pierwszym tygodniu to jest kapitalny wynik jak na nowy brand. Tak, nowy, bo poprzednie próby zawojowania rynku strzelaninowego podejmowano za pomocą produktów niepoważnych (wiem, że były dobre). Tu mi kaktus wyrośnie w związku z tym, jeśli za rok nie pojawi się Battlefield 4 i nie sprzeda w pierwszym tygodniu więcej niż Battlefield 3. Aby to osiągnąć jednak, EA musi mieć albo backupowy zespół do pracowania nad dwoma Battlefieldami na przemian (nikt nie jest w stanie zrobić takiego kalibru gry w 12 miesięcy), albo DICE zdublowało swój team na dwa studia, co sądząc po liście poszukiwanych pracowników (http://www.dice.se/hiring.asp) jest całkiem prawdopodobne – zwróćcie uwagę, że szukają pracowników do studia w Goteborgu i to akurat Lead designera i Art directora.

Po trzecie: baza fanów Call of Duty rośnie zupełnie tak jak graczy w grze społecznościowej – z każdym okresem rekordowy wzrost względem poprzedniego. Wynika z tego, że marka się jeszcze zupełnie nie przegrzała i nie weszła nawet w okres stagnacji.

Po czwarte: otwarcie Modern Warfare 3 to największe otwarcie w przemyśle rozrywkowym ever. Gra kosztuje 60 dolarów, ta suma razy 9,3 miliona sztuk daje nam 558 milionów dolarów w dniu otwarcia. Nie było i już nie będzie filmu, zabawki, ani najprawdopodobniej produktu, który osiągnie taki pułap. Call of Duty jest zatem iPhone’em rynku gier i zostanie nim jeszcze na długo.

Sam dziś sprawdzę singla MW3, wrażenia niebawem.