Sony DADC to nie tylko ogarnianie tematu produkcji gier i filmów na Blurayach czy DVDkach, ale również rozwiązania typu elektronicznego. Nie udało mi się dotrzeć do pełnej listy firm korzystających z cyfrowych usług Sony DADC, ale na pewno jest wśród nich Electronic Arts, a już samo to wystarcza, aby słowa Sony DADC traktować poważnie.
Cóż to Sony powiedziało takiego ciekawego? Ano to, że według szacunków tego oddziału firmy światowa sprzedaż gier PC jest już w większości elektroniczna, przynajmniej na rynku amerykańskim i brytyjskim. Dodać trzeba, że trend jest bardzo wyraźny – w USA w przeciągu paru miesięcy proporcje zmieniły się z 51 do 60% na korzyść egzemplarzy cyfrowych.
Oczywiście Sony DADC nie jest firmą badawczą, ale z drugiej strony stoi w rozkroku pomiędzy produkcją nośników fizycznych (w końcu rozwinięcie nazwy to Sony Digital Audio Disc Company), więc dane nie muszą mieć zbyt silnego biznesowego zabarwienia. Nie muszą, ale mogą – jeśli samo Sony DADC wieści, że sprzedaż cyfrowa znacznie rośnie, to możliwe jest, iż cyfrowa obsługa sprzedaży znacznie bardziej się opłaca niż tłoczenie w pocie i znoju stosów cedeków, diwidików i blurejów. Jeśli takie kategoryczne dane padają z ust firmy, która miała pierwszą w USA fabrykę kompaktów i wyprodukowała pierwsze amerykańskie CD (o ironio – Bruce Springsteen, ‘Born in the USA’), to wiedzcie, że coś się dzieje…
Ale porzućmy podejrzliwy ton. Niech nawet tych gier w cyfrowej dystrybucji będzie mniej i niech Sony DADC zarabia na nich 3x więcej niż na fizycznych nośnikach. Ja sam siebie łapię na tym, że znacznie bardziej chętnie kupuję ostatnio rzeczy na Steamie niż fizyczne pudełka w sklepach. Half-Life’a 2 zgubiłem 100 lat temu, ale na koncie wciąż go widzę – i wciąż mogę go ściągnąć i w niego pograć. Z drugiej strony nigdy go nikomu nie sprzedam, co jest poważnym problemem dla ludzi bez genu kolekcjonera (ja go chyba mam, bo z szafy pudełka mi się wylewają).
Jak jest u Was? Elektroniczna dystrybucja czy wwąchiwanie się w świeżo otwarte pudełko?
Osobiście nie ma to dla znaczenia. Większe znaczenie ma cena i dostępność. Jeżeli obie wersje będą dostępne w tym samym momencie to wybiorę tą tańszą.
tańsza jak tańsza. grę tradycyjną w pudełku na konsolę możesz odsprzedać/wymienić na inną. z cyfrową już gorzej, choć handel slotami na ps3 kwitnie w najlepsze 🙂
Oraz cyfrowe zaczynają być droższe od pudełkowych (patrz Diablo III), mam coraz silniejsze podejrzenie, że to “dzięki” Sony DADC tak się dzieje…
@cubi, cyfrowe wersje (przynajmniej na konsolach) zawsze z tego co kojarzę były droższe. na PC zresztą podobnie, chyba, że steam robi jakąś promo, to wtedy faktycznie się opłaca
Ciekaw jestem czy oznacza to, że marże są wyższe w cyfrowej wersji, czy jest ona obciążona takimi kosztami pośredników, że musi kosztować więcej od pudełkowej.
Przekreślałoby to cały sens rewolucji z punktu widzenia klienta.
No tego właśnie nie rozumiem, bo przecież gra jest ta sama. Odpada produkcja pudełka, okładki, tłoczenia płyty i fizycznego transportu gry do sklepu. Więc wszystko wskazuje na to, że w cyfrowej wersji powinno być taniej. Wychodzi na to, że marża właściciela platformy cyfrowej jest chora
Lub że mechanizmy automatycznego patchowania, sprawdzania wersji gry usera, mechanizmy antypirackie, mechanizmy wyszukiwania pirackich kopii na Rapisharze, trzymanie sejwów w chmurze i jeszcze z 50 innych rzeczy są tak bardzo drogie. Sprawdź listę usług Sony DADC, aż się sam zdziwiłem:
http://www.sonydadc.com/fileadmin/user_upload/uploads/Games_and_Software_Services.pdf
Lubię dystrybucję elektroniczną, zwłaszcza jeśli chodzi o tytuły z USA, ale tylko wtedy jeśli mogę grę pobrać bezpośrednim linkiem, lub za pomocą torrenta.
Steam DRM to najgorsze rozwiązanie, bo wtedy grać i instalować mogę tylko gdy jestem podpięty do sieci, a na dodatek mogę stracić wszystkie gry w jednym momencie, gdy dystrybutor będzie miał takie widzimisię. W takim przypadku pudełko jest znacznie bardziej uniwersalnym i bezpiecznym rozwiązaniem.
No dobra, ale mechanizmy auto-patchowania, sprawdzania wersji czy sejwów w chmurze są też przy dystrybucji pudełkowej i kosztują jak mniemam tyle samo.
Ja sądzę, że dążyć do cyfrowej distro będą wydawcy, bo to daje im lepszą kontrolę nad rynkiem wtórnym (a wręcz pozwala go zabić) i gracze za jakiś czas po prostu przestaną mieć wybór. Niewykluczone wcale jest, że ceny pudełkowe gier są tak niskie (patrząc z perspektywy cen gier cyfrowych) bo inaczej rynek wtórny pogłębiłby się jeszcze bardziej.
A to, że na końcu gracz będzie musiał zapłacić więcej? Who cares, wystarczy w nowym xbox/ps nie montować napędu optycznego i nie będzie dylematów
Ja w miarę możliwości wybieram dystrybucję cyfrową. U mnie nie ma żadnego sklepu z grami, a jak mam jechać 30 km po grę to niezbyt mi się chce. Od ponad dwóch nie użyłem (prawie) żadnej nielegalnej gry za wyjątkiem… No właśnie, decyzja Cenegi aby Skyrim nie był w Polsce dostępny na platformie Steam, spowodowała że używałem tej gry w wersji pirackiej. Chciałem sobie w niedzielę rano grę kupić i zagrać, a tu dupa. Wiem że nie powinienem wtedy grać wcale, albo zasuwać te 30km do EMPIKu, ale jakoś sięgnąłem po wersję łatwiej dostępną.
@Waaagh, ale to co już nie da się kupić gry w pudełku z wysyłką pocztą do domu?
ja mam tak duży backlog, że kupuję naprawdę sporo po premierze, do tego czekam na promocję i kiedy już ma akceptowalną cenę, to nie szkoda mi tego, że już jej nie sprzedam (steam)
Tylko pudełka, bo można sprzedać. Cyfrowe tylko do 600 msp.
Mówiło się jakis czas temu, że marża Valve to 30%, ale ponad to już nic nie biorą. Patchowanie, chmura itp. są za free u nich (albo jak kto woli są wliczone w te 30%, na konsolach ponoć Sony z MS biorą nawet 40 000$ od patcha). Biorąc pod uwagę, że sklepy potrafią brać podobne pieniądze a jeszcze trzeba się podzielić z lokalnym dystrybutorem to nie dziwne, że wydawcy się bardziej kalkuluje dystrybucja cyfrowa.
No i panowie pamiętajcie: to nie klient ma zapłacić mniej, to wydawca ma zarobić więcej. Dlatego chociaż teoretyczne koszta dystrybucji są niższe to ceny pozostają bez zmian.
U mnie dystrybucja cyfrowa to głównie indyki i promocje, premierówek praktycznie nie kupuję w ten sposób (tylko Shogun 2 i Blood Bowl: LE).
“Tylko pudełka, bo można sprzedać.”
To nie na pececie. Co z tego że pudełko, jak gra aby działać musi się aktywować na koncie steam/origin/games for windows live i o sprzedaży można zapomnieć. Na konsoli jeszcze nie, ale na PC dystrybucja cyfrowa praktycznie zabiła rynek wtórny. Aż strach się bać jak nas “uszczęśliwi” następna generacja konsol…
Przeciez bylo i to 100 razy. Sam wielokrotnie o tym pisalem. Ceny w sieci nie mogą być niższe od cen w sklepach, przynajmniej w czasie premiery, bo sklepikarze by sie wypieli i nie sprzedawali by tych gier. A wtedy nie dosc ze sprzedaz by spadla (ta sklepowa jest malejaca, ale wciaz znaczaca, a na konsolach to dominujaca), to jeszcze efektu marketingowego by nie bylo (bo szwendajacy sie po centrum handlowym gracz moze zajsc do Empiku, zauwazyc pudelko z jakas gra i kupic albo chociaz zapamietac jej tytuli kupic ostatecznie na Steamie).
A jesli chodzi o marze Steama to pamietajcie ze Steam zgarnia marze raz, przy sprzedazy, a koszty bedzie ponosil do usranej smierci (czyli juz zawsze). Sklepy juz gry nijak nie wspieraja po sprzedaniu. Jak dzisiaj kupicie sobie Bioshocka na Steamie to i za 10 lat mozecie go sciagac. A co wazniejsze, za te 10 lat mozecie zawracac glowe pomocy technicznej Steama w sprawie owego Bioshocka – to jest wiekszy koszt.
“Jak dzisiaj kupicie sobie Bioshocka na Steamie to i za 10 lat mozecie go sciagac”
Ja bym tam się nie zakładał, że za 10 lat steam będzie istniał.
Możecie niedługo nie mieć wyboru. Dwa największe sklepy w uk – Game i Gamestation – właśnie się zamykają. Nie opłaca się już sprzedawać pudełek.
-> Simplex – widocznie masz strasznie duza awersje do ryzyka. Ja zalozylbym sie bez problemu. Zreszta posiadanie ponad 500 gier na Steamie to juz jest taki zaklad.
Vel- jeśli znajdziesz mi serwis który w niedzielę o 9tej rano dostarczy mi grę w godzinę po zamówieniu to jadę do Częstochowy obejść ołtarz na kolanach za popełniony grzech.
@waaagh tak dobrze to faktycznie nie ma 🙂
Oj tam, ja po prostu nie chcę wstać i ruszyć się z fotela do półki a potem do konsoli. Więc gra z psn jest lepsza bo już jest w konsoli. No i mam gen zbierania a dzięki temu gry nie sprzedam po to by znów ją kupić za rok:)
“Simplex ? widocznie masz strasznie duza awersje do ryzyka. Ja zalozylbym sie bez problemu. Zreszta posiadanie ponad 500 gier na Steamie to juz jest taki zaklad.”
Gdyby ok 30 lat temu ktos wieszczył bankructwo PanAm i Atari, zostałby uznany za wariata. A tu proszę.
-> Simplex – gdyby ktos wieszczyl zniszczenie WTC przez terrorystow to tez by go wyslano do Tworek. A czy dzisiaj boisz sie wchodzenia do wysokich budynkow ze wzgledu na atak terrorystyczny, czy tez “zyjesz na krawedzi” i wjezdzasz winda nawet na 6. pietro?
W kontekscie obaw przed potencjalnym bankurctwem Valve ja pisze o histoycznych bankructwach duzych firm (ktore zdarzaja sie relatywnie czesto), a ty odlatujesz w porównanie prawdopodobieństwa bankructwa do prawdopodobieństwa wystąpienia ataku terrorystycznym na ogromna skale. Doskonałe porównanie, milordzie.
ERRATA:
W kontekscie obaw przed potencjalnym bankurctwem Valve ja pisze o historycznych bankructwach duzych firm (ktore zdarzaja sie relatywnie czesto), a ty odlatujesz w porównanie prawdopodobieństwa bankructwa do prawdopodobieństwa wystąpienia ataku terrorystycznego na ogromna skale. Doskonałe porównanie, milordzie.
Jak Valve zbankrutuje, to ktoś inny przejmie jego klientów. To już całkiem zaawansowany rynek jest i nikt takiego kąska samopas nie puści.
Ceny na razie są wysokie, bo nie jest żadną tajemnicą, że klient przyzwyczaja się do ceny i skoro bulił 45 funciaków za pudełko, to zabuli tyle samo za wersję digital.
Tyle, że Valve już ma masę promocji, które zaczynają się zanim gra w ogóle trafia do sprzedaży, a do dużych rekinów powoli trafia, że więcej da się zarobić na inne sposoby.