A więc jednak Bóg istnieje, a na dodatek jeszcze słucha, co się do niego mówi… po latach ściemy, nieudzielania licencji na zamieszczenie gry na cover, tonach hate-maili od fanów, LucasArts wreszcie odkrywa karty i mówi, że będzie nowe Monkey Island! To znaczy nie nowe. Stare. Remake starej, dobrej jedynki, z nagranymi od samego początku do samego końca głosami (aktorzy oczywiście z Curse of Monkey Island), do tego nowy engine taki pseudorysunkowy i… no cóż mam powiedzieć. Jakby to miało kosztować 3000 MS points, to też bym to kupił.

Na razie mówi się tylko o remake’u jedynki, ale jestem przekonany, że cichaczem odnawiana jest też dwójka i może – gasp – najlepsza przygodówka wszechświata, czyli trójka? W każdym razie filmik z gry wygląda przesympatycznie, a koleś podkładający głos Guybrusha, maksymalny monkeyislandowy jarus, sprawia wrażenie, jakby nie potrzebował kartki do dialogów, bo i tak zna je na pamięć.

Oczywiście jest nowy engine, nowa muzyka, wszystko nowe poza fabułą i zagadkami. NO I SUPER! Sami sprawdźcie.

A jak komuś mało klasyki, to Telltale Games, wyrastający od czasów Sama and Maxa na gigapotentata rynku gier przygodowych, już za miesiąc (bez kitu! cztery tygodnie!) wypuszcza nowy epizod Tales of Monkey Island. Gra będzie trzepana na ich własnym 3D-enginie, który na screenach wygląda tak sobie, ale w akcji sprawdza się przesympatycznie – wiem, bo Sama i Maxa skończyłem, jak również już dwa epizody Wallace’a i Gromita. Jeśli tylko zachowają poziom starych gier, to szykuje się coś naprawdę wielkiego. Sami sprawdźcie, wszystkie infosy i screeny dostępne są pod tym adresem.

I pomyśleć, że jeszcze rok temu twierdziłem, że przygodówki umarły, a ja jestem ostatnim człowiekiem, który w miarę je lubi, ale wszystko na co go stać, to wspominanie starych przebojów…

Thank you Telltale! A teraz prosimy o analogiczną akcję z Grim Fandango i Full Throttle!