Cubituss zgarnął pierwszy wszystkie najciekawsze premiery ostatnich tygodni, zagrał, skończył, opisał na blogu, w między czasie zmienił pracę i na ostatnią chwilę skoczył jeszcze na wakacje. Ten to ma życie…. Ja tym czasem ugrzązłem od nowego roku po szyję w robocie i powoli dopiero zaczynam się ogarniać, nadrabiając zaległości również w graniu.
Ale nie narzekam. Od trzech wieczorów delektuję się powolutku nowym Bioshockiem. Muszę przyznać rację Kubie, który podsumował grę tydzień temu – dwójka jest naprawdę wyśmienitą produkcją. Taką dokładnie jak lubię. Dopracowaną w każdym szczególe, sprawiającą że macam wzrokiem wszystkie ściany, wsłuchuję się w odgłosy pomieszczeń, śledzę z zaciekawieniem fabułę – jednym słowem CHŁONĘ grę wszystkimi dostępnymi zmysłami.
I naszła mnie taka filozoficzna myśl, którą widzicie w tytule tego wpisu. Cieszę się, że nie jestem recenzentem. Cieszę się, że nie muszę skończyć “na wczoraj” Bioshocka. Cieszę się, że grając nie muszę robić w głowie notatek wg. schematu “grafika/muzyka/gejmplej”. Miałem okazję dwa razy pisać o grach w życiu za pieniądze i powiem szczerze, że z przyjemnością z tego zrezygnowałem. Jeśli chodzi o gry, nie radzę sobie psychicznie z presją terminów, oczekiwań i przymusem do grania w to, a nie w co innego. Pewnie, że skoro gram i piszę, to czemu nie zarobić na tym pieniędzy, jeśli znajdzie się chętny do płacenia lub przynajmniej dostarczania gier za friko. Ale jednak dziękuję.
Gry to dla mnie przyjemność tak duża i ważna, że nie sprzedam jej za parę miedziaków. Lubię swoje tempo, lubię przerwać w połowie i wziąć się za co innego, lubię pomaksować calaczka albo nieśpiesznie pobłąkać się po serwerach multi. Obserwuję czasami znajomych dziennikarzy lub czytam ich recenzje i widzę “syndrom deadline’u”. Przejść grę szybko, po łebkach, wyrobić sobie zdanie po pierwszym kwadransie, zaliczyć, opisać, zapomnieć. Następna w kolejce, a naczelny czeka, wydawca chrząka, impreza sponsorowana zobowiązuje…
Jakiś morał?
Są tacy, którzy twierdzą że najlepiej w życiu robić to co się lubi i jeszcze dostawać za to pieniądze. Ja twierdzę, że lepiej robić dobrze to za co się dostaje pieniądze, a wydawać je na to co się lubi. Jeśli ktoś szczerze potrafi połączyć zajawkę z dobrą robotą i ma satysfakcję – nie ma problemu, po za tym jest wiele profesji, których wykonywać się nie da bez prawdziwej pasji. Ale bardzo często próba przekucia na monetę naszego ulubionego hobby kończy się zobojętnieniem, frustracją i znudzeniem wobec takowego. A na to- dla mnie przynajmniej – gry video są zbyt cenne…
A ja się cieszę, że macie z czego żyć i nie musicie zarabiać napisaniu o grach. Czytaj: doceniam,że mój ulubiony blog nie jebie mnie po oczach reklamą na po witanie. I to, ze nie marnuję czasu i nerwów “w poszukiwaniu migajacego x”.
Mam nadzieję, że nie podsunęłem wam głupiego pomysłu. 😉
dokladnie – praca nie powinna byc zwiazana hobby… jezeli z obowiazku masz robic cos, co zwykle sprawia duza przyjemnosc, to ta przyjemnosc juz nie jest taka sama. Glupio czas wolny spedzac tak samo, jak czas w pracy;)
no, chyba, ze ma sie jakis ‘wolny’ zawod…
Masz rację, jak się z hobby takiego jak gry zrobi pracę, to skończy się to tylko frustracją i można zamienić się w takiego smętnego, zgorzkniałego złamasa jak np. admin gry-online. Poza tym powiedzenie w towarzystwie, że żyje się z grania w gry wywołuje uśmieszki politowania a kobiety uciekają.
@MR_Baggins – Soul od jakichś 10 lat niczego o grach nie napisał. Poza tym jest językowym dyletantem.
Arti235 – powiem więcej – jest językowym dyletantem nie potrafiącym pisać poprawnie po polsku, do tego ma niczym nieuzasadnione mniemanie o własnej wartości i mnóstwo innych wad. Do tego jest zwyczajnie, po ludzku mało inteligentny.
Ej, co wy chcecie od Wojtka? Przecież stworzył forum, które zrzesza najwięcej dzieci neo w polskim internecie – najpewniej po pebie/demotywatorach/n-k – ale hej, autorzy tego bloga tak nie potrafią, HA!
nie potrafia? nie wiem. ale chwala im za to, ze tego nie zrobili.
Nie potrafią przyciągnąć (i gromadzić) na tym blogu gówniarstwa i idiotów na miarę innych portali o grach, to prawda. I chwała im za to, niech tak będzie jak najdłużej.
Hello,
Bo to blog jest, a nie biznes ;).
Wstrzymałbym się też ze stwierdzeniami, że to gry są winne duchowej przemianie Soula. Latka mijają, ludzie się zmieniają. Albo może po prostu nabierają wraz z kasą odwagi, by zachowywać się zgodnie z własną naturą ;)?
Jakby panowie wyżej niezauważyli, mój post to był sarkazm. Może przez brak emotikonki?
A ja się postawię w opozycji – przez ostatnie 8 czy 9 lat pracowałem w swoim hobby i jest to absolutnie zajebista sprawa. Trochę pożera duszę, to prawda, ale jest zajebista.
Dobra Cubi, ale – i tu pytanie na poziomie wysokiej abstrakcji – czy ta sama gra byla dla ciebie tak samo fajna jak dla mnie, przy zalozeniu ze miales na jej skonczenie 3 razy mniej czasu niz ja ? 🙂
Mr_Baggins ależ ty nienawidzisz tego duchołapa 😉 Aby miodek wylać na twe serduszko powiem ci, że biedny pastuszek soul od czasu kiedy władzę przejął pan Klamra i uratował GOL z finansowej CZarnej DUpy ma zero, literalnie ZERO do powiedzenia na GOLu i musi leczyć frustracje na forum, a ekipa ma odgórny cichy nakaz ignorować to co mówi. Zresztą wróbelki ćwierkają, że niedługo mister S usłyszy papapatka!!
Pamiętasz słynną akcję na golowym forum co aż się Klamra włączył w dyskusję? Soulik biedny był na dywaniku czerwony jak buraczek-szkolniak u dyrektora. Przez moment był pomysł nagrania MP3 z tej bury w stylu spotkania Michnika z Rywinem tylko, że tu byłaby kupa śmiechu 😀
Myślę mass, że była – ja nie lubię smakować gier godzinami, zazwyczaj przez nie przebiegam. Ale może się faktycznie tego teraz oduczę.
KrakowiaczekJeden – o, to faktycznie bardzo miła wiadomość, że ktoś jeszcze się na tym głąbie poznał.
Hello,
A czy znaczy, że można zacząć z powrotem zaglądać na forum Gola?
Verminaard – jeszcze nie można. Z tego, co napisał KrakowiaczekJeden to ostatni bastion Wojtusia Antonowicza, ostatnie insygnia jego waaadzy. Ale, jak i stamtąd go wykopią, to może będzie można.
Żeby zrozumieć problemy i frustracje Antonowicza trzeba sięgnąc do samego początku GOLa.
Po 1 – to zwykły głupek, mający kiedyś farta. Niczym Forrest Gump, tyle ze Forrest był kulturalny i sympatyczny. W żadnym wypadku nie należy go oceniać przez pryzmat “facet się zna bo stworzył duży serwis”. Antonowicz wykorzystał okres po wielkiej klapie tzn “boomu dotcomów” na przełomie 2000/01, za którym szły ogromne cięcia w branży internetowej i gdzie pierwsza oberwała rozrywka. Upadło wiele serwisów o grach – w szczególności największy z nich Valhalla. Ten portal był w pierwszej 20stce najchętniej oglądanych polskich stron. Problem w tym, że wtedy za tym nie leciała kasa a utrzymanie (to nie te czasy co dzisiaj, gdzie dedyka można mieć za 100zł/m) ogromnie kosztowne.
GOL w tamtych czasa to, w porówaniu z Valhalla, strona robiona przez gimnazjalistę. Mniejszy ruch, mniejsze koszta więc dało się doczłapać do lepszych czasów.
Tylko ze, i tu mamy punkt 2. żeby się rozwinąc musiał zainwestować nieswojąkasę. A co za tym idzie, wchodzic w jakieś układy z pewną kancelarią prawniczą z Warszawy. Stąd też tak silna pozycja tego oszołoma Attyli – facet doradza/ał w podatkach Antonowiczowi. Teraz Masca już wiesz, dlaczego ten wariat nadal tam pisze. Po tym trzeba było dzielic kase. Później przyszła zamiana w S.A i jeszcze mniej dla Antonowicza. A szło gorsze – rynek się rozrasta, duże portale krajowe mając ogrome zyski a niskie koszta, więc inwestują na siłe w rozrywkę wykupujac dla siebie małe strony tematyczne. Rozrywkowe smieci typu Sympatia, Gamecorner, Polygamia, które w normalnych czasach upadły by w ciągu roku, dostają ostrego kopa po transfuzji linków od hostów. Gol już nie jest dla dzieciaków centrum informacji o grach i przez to pojawiają się problemy. Głównie finansowe, bo tak między nami, wielkiej kasy to oni tam nie robią. Abonamenty to kpina – to nie portal randkowy żeby płacić za rozmowe z dupami. Ruch portalu mniejszy niż na sciaga.pl w czasie wakacji, jednocześnie duże koszta za transfery i straming video, cały serwis ma przestarzałą budowę na tablicach przez co wymaga większej mocy serwerów itd. Ogólnie lipa, troche szkoda gola, ale tak się kończy jak mało wykształcony turban bierze się menadzerke. Antonowicz miał ambicje zostać takim Rafałem Agnieszczakiem polskich gier komputerowych a skończył jako wiejski przygłup wykłócający sie z dziecmi na forum.
A Bioshock2 to straszny średniak, cholerne rozczarowanie
Z całym, khem, szacunkiem, to nie wiem czemu poruszany jest temat Wojtka kompletnie nie a propos, a na dodatek zasadniczo niezgodnie z prawdą w wielu szczegółach 😉 Antonowicz, co zapewne będzie zaskoczeniem, nie jest ani managerem GOLa, ani nawet nikim szczególnie w GOLu istotnym. Pytanko kontrolne do zorientowanych rozmówców – czyj jest GOL?
Użyłem słowa “menadzerke”, co ogólnie jest przyjęte jako obciachowe. Gdybym go uważał za prawdziwego menadżera, użyłbym określenia “zajmuje się menedżmentem”. Nie sądze bym się w czymkolwiek mylił. dobranoc
Czyj jest, to cholera wie – to spółka akcyjna. Ten cały Attyla to niejaki Dzido Przemysław, doradca podatkowy. Kancelaria warszawska to niejaki Pardus Borys – jest w radzie nadzorczej Gry-Online S.A. Mało ciekawa postać oględnie mówiąc
Tak jest Baggins, ale ktoś ma pakiet akcji całkiem duży, prawda? O to pytałem właśnie dobrze poinformowanych komentatorów tutaj. O GOLu wiem bardzo, bardzo dużo, do tego od strony biznesowej, więc pisanie rzeczy typu “abonamenty to kpina” szalenie mnie bawi przy jednoczesnym pozycjonowaniu się na wszystkowiedzącego insajdera.
Akurat jeśli chodzi o to, ile GOL zarabia, to można iść do sądu i spojrzeć w sprawozdanie finansowe, to są jawne informacje.
Kto ma pakiet akcji to nie wiem, jak są na okaziciela to tak naprawdę nikt tego nie wie. Podejrzewam, że część akcji może być w posiadaniu jakiś funduszy inwestycyjnych.
Hello,
Ploteczki ciekawe, jak zawsze, ale w gruncie rzeczy mało mnie obchodzi kto jest właścicielem Gola, czy też Antonowicz urodził się głupi, czy może zgłupiał w czasach pisania na forum itd.
Jestem tzw. userem i w związku z tym jestem zainteresowany by istniało duże, ogólnopolskie forum na dobrym poziomie.
GOL z kolei chce, żeby to forum nakręcało jak największą oglądalność… sprzeczne cele niestety.
“by istniało duże, ogólnopolskie forum na dobrym poziomie.”
Skoro takie nie może, to niech chociaż będzie jakieś na dobrym poziomie. Niestety poziom spada w postępie geometrycznym w miarę wzrostu użytkowników.
A tak wracając do meritum – da się żyć z recenzowania gier? Z całym szacunkiem, ale wydaje mi się, że to zajęcie uboczne, znakomite dla studentów czy do dorobienia do kieszonkowego.
Cubituss Naturalnie, że golowe abonamenty to słabo zwracający się interes. Dla Ciebie to mogą być ogromne pieniądze, na innych nie. Nie oceniaj ludzi poprzez swój ekonomiczny pryzmat:)
Nie, Ty nie pytałeś. Ty chciałeś poznać odpowiedź na to pytanie, jednocześnie wchodząc mi na ambicje.
Więc może zamiast bawić się w detektywa wyjaśnij nam jakie to zyski tracą producenci gier, przez ściągających z torrentów nastolatków, których i tak nie stać na kupowanie w sklepach. Przy ostatniej dyskusji jakoś tego nie potrafiłeś…
Da się żyć z recenzowania gier. ZooltaR, jeden z moich eks już autorów, jest po prostu recenzentem, odrzucającym kolejne propozycje pracy, bo mu się to zupełnie nie kalkuluje. Z tym że on poszedł we freelancing, jest w princie, jest w necie, jest w tiwi. Sądzę, że wyciąga 2-3 średnie krajowe. A może wstawać o 14-ej, nie do przecenienia 🙂
c –> ręce mi opadają na te same argumenty od lat, czyli “i tak by nie kupił”. Pójdź po książkę Mikroekonomia Begga i poczytaj bodajże drugi czy trzeci rozdział…
Ja uważam, że nastolatek ściągający gry z torrentów zaspokaja tym sposobem swoją potrzebę – gdyby nie miał możliwości zaspokojenia jej za darmo, zaspokoiłby ją za pieniądze (analogia do seksu aż się sama narzuca). Ty uważasz, że jego potrzeba by wygasła. Ja uważam, że nie masz racji.
A co do golowych abonamentów – ja widziałem raporty, Ty nie wiem co widziałeś, skoro twierdzisz, że to słaby interes – i przy tym pozostańmy, OK?
Dodajmy jeszcze, że “ekonomiczny pryzmat” w Twojej wypowiedzi niepokojąco zaleciał słabością – bo biznes ocenia się przez jego rentowność (czyli ile % nakładów przekłada się na zyski), a nie to, czym są dla mnie ogromne pieniądze…
“GOL z kolei chce, żeby to forum nakręcało jak największą oglądalność? sprzeczne cele niestety.”
Nie do końca. Mogliby zrobić jakąś strefę dla staruchów (np. sub-forum do którego masz dostęp po zalogowaniu danych osobowych) i były Manchester syty. Blogi, czy raczkująca Poly są za małe, żeby mieć odpowiednią masę krytyczną.
Verminaard
a w jaki sposób weryfikować te dane osobowe?
–>Cymcyk
Karta bankomatowa. Za rejestrację dałbym konkretne korzyści w postaci przecen i innych marchewek, żeby brać na początek przyciągnąć. W ogóle dużo by pisać, przecież to jest świetne otwarcie marketingowe.