Od lat, od wielu lat toczą się wielkie dyskusje na temat tego, czy marketing może pomóc słabym tytułom, glanowanym przez media i graczy na forach. Wprawdzie Homefront jakoś specjalnie przeglanowany nie jest, ale w dzisiejszych czasach oceny na poziomie 70% oznaczają grę słabą.

Nie żebym się pod tym podpisywał, bo na razie (po pierwszej misji) gra mi się umiarkowanie podoba – takie słabsze Call of Duty – ale akurat w wypadku tej gry marketing odniósł wielki sukces i pokazał, że w nosie zasadniczo powinno się mieć poziom gry, jeśli tylko uda się w nią włożyć odpowiednio dużą ciężarówkę dolarów. Homefront przekroczył już bowiem milion sprzedanych egzemplarzy. Z 2,4 miliona sztuk wysłanych do sklepów wprawdzie, ale to i tak solidny zastrzyk gotówki dla biednego THQ, które zaraz po premierze gry zanurkowało na giełdzie, gdy tylko pojawiły się pierwsze, słabo oceniające grę recenzje.

Nie obiecuję sobie po tym Homefroncie wiele, ale na pewno o nim coś skrobnę, gdy się tylko już wygrzebię z innych, fajniejszych gier. Prawdopodobnie nastąpi to gdzieś w okolicach sierpnia.