Albo mnie coś ominęło, albo Shift 2 znienacka zaczął się znowu nazywać Need for Speed. Widać Electronic Arts nie uwierzyło w nośność marki tak jak kiedyś Activision przy Modern Warfare 2 i marka-matka jednak musiała się pojawić. Tym sposobem casuale kupią grę, która nie będzie się dla nich nadawała, ale ogólnie rozumiem decyzję.

Nie rozumiem natomiast, dlaczego Slightly Mad Studios, dziś zapewne bardziej niż delikatnie wkurzone, nie pracuje nad żadnym nowym projektem. Mieli coś w zanadrzu, ale inwestor nie wytrzymał nerwowo i się wycofał, jak sądzę w ostatniej chwili. Teraz część ludzi przeszła do jakiejś małej firmy od facebookowych klikaninek, a część straci robotę.

Electronic Arts zwykle w takich sytuacjach nadjeżdżało na białym koniu z pojemnymi torbami po obu bokach siodła, ale po nieudanych inwestycjach choćby w Pandemic Studios (już zamknięte) oraz przy coraz groźniej burczącym katastrofą Star Wars: The Old Republic tym razem nabrało wody w usta i kasą sypać nie będzie.

Twórcy hardkorowych symulacji dadzą sobie radę, teraz trochę pozwalniają, potem trochę pozatrudniają i znowu zrobią jakąś grę o uślizgu w zakręcie – ale ludzi szkoda. Nikt tego od nich nie przeczyta, ale i tak to napiszę – trzymajcie się.