Duża szyszka z Electronic Arts stwierdziła niedawno w wywiadzie, że kiepskie wyniki Mirror’s Edge’a oraz (nie aż tak kiepskie, ale za słabe) pierwszego Dead Space’a to między innymi wynik braku trybu multiplayer, którego gracze oczekują od każdego już tytułu.
Multi w ME innego niż to, które w grze jest (czyli biegania do duszka) jakoś sobie nie wyobrażam, w DS-ie już lepiej, ale jakoś tak mi się zaczęło wydawać, że traktowanie multi jako elementu niezbędnego każdego produktu, jaki się oddaje w ręce graczy, to jakaś nie tyle ściema, ile błędne przekonanie.
W porządku, multiplayer zwiększa czas obcowania z tytułem, pozwala na odpieranie głupawych zarzutów typu “wydałem 200 złotych za 5 godzin zabawy, skandal” oraz sprawia, że można nadrukować naprawdę sporo różnych napisów na pudełku, ale czy naprawdę jest absolutnie niezbędny? Bioshock 2 sprzedał się dobrze nie dzięki multiplayerowi, a to do tego modułu zaprzęgnięto przecież całą dużą zewnętrzną firmę. Teraz w trójce multi raczej nie będzie, a tu pan z EA twierdzi, że multi być musi, inaczej produkt się udusi… Czy jeśli dobrze sprzedają się gry, w których jest level z dinozaurem, to ten fakt od razu musi oznaczać, że każda gra bez dinozaurów sprzeda się źle?
Chociaż z drugiej strony jest chyba tak, że ludzie percepują brak multi jako brak elementarnej funkcjonalności i ciężko się im pogodzić z faktem, że kupują coś bez niej. Mimo że Assassina jedynkę i dwójkę kupowali jak wariaci, to w Brotherhoodzie jest już tryb multi.
Nie żebym zamierzał jakoś dłużej w niego grać. Dla mnie multi mogłoby być w trzech-czterech grach rocznie, a i tak pewnie grałbym w jedną z nich… A jak jest z Wami w tej kwestii?
multi w ac:b to jakas masakryczna pomylka – zupelnie sie w to grac nie da. nie wiem po co musieli to na sile tam wciskac przy okazji psujac mi streaka 2×1000 z poprzednich czesci (:
co ciekawe po zakupie blackopsow odpalilem jedna misje w singlu, stwierdzilem ze nie chce mi sie juz w to bawic i wlaczylem multi. to pierwsza czesc cod w ktorej nie skonczylem singla (i nie wiem czy w ogole kiedykolwiek mi sie zachce).
gow3 kupie jednak tylko dla singla poniewaz multi zupelnie do mnie nie przemawia. halo juz nie wspominam, bo tam to lezy wszystko (:
To oczywiste że facet palnął bzdurę. Jest sporo w których jest on zbędny, nie ma go wcale albo jest ale zieje pustką (bo i po co grac jak singiel świetny).
Zresztą, to zwykłem mydlenie oczu i nieprzyznawanie się do błędów. Nihil novi, takoż rzekłem.
No, gdyby nie multi, to nawet bym nie spojrzał na “Heavy Rain”, moją osobistą grę roku 2010…
Wg mnie w wielu produkcjach multi to taki wytrych, żeby nie musieć specjalnie mocno napracować się przy singlu. Nie każdej grze potrzeba multi – owszem rasowy fps powinien to mieć, wszak chcemy na maksa postrzelać. Ale na pewno traktowanie, że sukces gry = musi być multi jest z sufitu wzięte.
Holy shit, zapomniałem że nie grałem w Heavy Raina!!!!
Te dinozaury to ? propos zapytania Activision na 4chanie? 😀
I, oczywiście, Tales of Monkey Island – nie zliczę godzin spędzonych na kampie z bocianiego gniazda 🙂
A ilu w skali światowej jest laików, którzy najpierw patrzą na pudełko, a potem sprawdzają czy jest multi i na tej podstawie kupują, mając w dupie recenzje, koncern, wydawcę, etc.? Zapewne miliony.
Dla mnie single player to podstawa. Z multi korzystam rzadko i tylko po opanowaniu zasad i singla.
W multi lubieęgrać tylko ze znajomymi, najlepiej w trybie PBEM. To gwarantuje że nie musimy rezerwować tego samego momentu dnia.
Ostatnio kupiłem winspww2 i winspmbt i jak na razie single stanowi dla mnie wyzwanie.
Xboxa mam od kilku lat, wcześniej miałem PS2. I dopiero po zakupie COD:BO zacząłem się interesować multi. Wcześniej wystarczył mi single i kompletnie mi wisiało, czy gra ma multi. Wręcz mnie wkurwiało to, że zdobycie jakiegoś achievementa wymagało grania po sieci. I mimo niegrania po sieci gry dawały/dają mi od cholery frajdy na długo.
Dla mnie ACB to zestaw idealny. Dostajemy masywny singiel (który przy takiej jakości gameplayu wydaje się masywny, choćby w porównaniu do PoP’a) i całkiem przyjemny multi w który można sobie popykać, gdy ma się wolny kwadransik.
Przy pierwszym wypróbowaniu multi ACB (półtorej godziny) załapałem aż 3 achevementy i to całkiem spontanicznie. W podróży do levelu 50 na pewno reszta też się złapie.
PS.: Dopiero na 45 lvl odblokowuje się ostatnia postać. Szaleństwo.
Typowe multi potrzebuje w 2-3 grach rocznie. Ale musi byc lepsze niz w L4D2 – zwykle napieprzanie jak w Halo, czy CoD jest dla mnie passe.
Natomiast co-op multi widzialbym chetnie w kazdej mozliwej grze.
Ale i tak single player z dobra historia to jest to, czego szukam w grach.
Nie twierdzę, że każda gra powinna mieć multi, ale jeżeli niema to spada dla mnie na pozycję “kiedyś jak będzie za grosze to kupię i przejdę”. Coop jest ok, chętnie się pobawię, ale jednak zmierzyć się z tonami graczy, niemal zawsze lepszymi ode mnie mocno zmienia moje podejście do gry.
Nie musi to być koniecznie fps multi. W wielu grach widzę dobre multi: gow, diablo, fat princess, itp
Najlepsze jednak dla mnie gry nie miały i nie potrzebują multi: Bioshok, Portal, Batman.
Nie korzystałem z multi, póki nie kupiłem MAG, który singla nie ma wcale no i wciągnęło… niestety.