To już tradycja, że Electronic Arts co roku daje w łeb trybom sieciowym w pary swoim starych grach. Biznesowo rozumiem taką, a nie inną decyzję – “nikt w to nie gra”, koszty trzeba ciąć i tak dalej. Ale mam poczucie, że zaczyna się wylewać dziecko z kąpielą, nieco zbyt wcześnie zabierając się z nożycami za niektóre tytuły. Zwłaszcza za takie, w których multiplayer pełni rolę niemalże kluczową. Oto pełna lista gier, w których multi/online przestanie działać już za niecały miesiąc:
BOOM BLOX Bash Party for Wii
Burnout? Revenge for Xbox 360
EA Create for PC, PlayStation 3, Wii and Xbox 360
EA Sports Active 2.0 for PlayStation 3, Wii and Xbox 360
EA Sports Active NFL Training Camp for Wii
FIFA 10 for PlayStation Portable and Wii
The Godfather? II for PC, PlayStation 3 and Xbox 360
MMA for PlayStation 3 and Xbox 360
Need for Speed? ProStreet for PlayStation 3 and Xbox 360
The Saboteur? (loss of The Midnight Club access) for PlayStation 3 and Xbox 360
Spare Parts for PlayStation 3 Xbox 360
Co mnie dziwi, tumani, przestrasza? Nie, nie to, że nie zagram sobie w tryb sieciowy w Godfatherze II, ani nie to, że nie będę mógł nikomu skuć mordy w MMA. Najbardziej dziwi mnie, że zaczyna się cięcie gier singleplayerowych, takich jak The Saboteur. The Midnight Club był darmowym DLC dostępnym w momencie premiery dla “pierwszych” użytkowników danego egzemplarza gry, co jest niepokojące, bo oznacza, że w którejś chwili może zniknąć pan proteanin z Mass Effecta 3 tudzież Kobieta-Kot z Batmana (chociaż to akurat nie EA, ale jak się konkurencja zapatrzy na Electroników, to i na taki wspaniały pomysł może wpaść). Nie mam The Midnight Club, ale gdybym był fanem gry, zdrowo bym się wkurzył.
Dziwi mnie również wyłączenie Burnout: Revenge. Gry, która w multi dopiero odkrywa swój sens, a na dodatek gry, która nie ma swojego duchowego następcy. Nie płakałbym po Need for Speedzie czy Call of Duty, ale Burnout? Tak się nie robi, nie bez wydawania nowej edycji. Shame.
A Burnout Paradise nie będzie duchowym spadkobiercą Revenge :)?
Widzisz, pisałem to i już mi coś nie pasowało… masz oczywiście rację, a ja jestem głupi 🙂 Zostawiam newsa na dowód zaćmienia umysłowego.
Bez przesady z tym zaćmieniem – pozostałe wnioski celne :).
Nie rozumiem tego braku DLC – jak mam dodatek “Catwoman” na dysku to co ma do niego zamknięcie serwerów?
To, że jak by je zamknęli a ktoś dopiero po roku czy dłużej kupił Batmana w sklepie to nie mógłby tego dodatku pobrać mimo, iż mu się należy.Znaczy nie mógłby legalnie, bo na torrentach oczywiście znajdzie. Chociaż tu pytanie czy Catwoman to nie jest z tych dlc, co to są od początku na płycie z grą a tylko potrzeba kodu do odblokowania.
A ja zwróciłem uwagę na coś jeszcze. O ile kojarzę MMA to jedna z pierwszych gier z “online pass” – czyli “przepustką sieciową” dla tych którzy kupili grę z pierwszej ręki (ci którzy kupili używkę rzeczony kod mogli dokupić za około 10 dolców. Jak EA uzasadniało istnienie “online pass” ? Ano mniej więcej w ten sposób – rynek wtórny daje im po dupie, utrzymanie serwerów kosztuje, a tych, którzy kupują gry premierowo trzeba dopieszczać. No to dopieścili – “dymanko w pupaka” aż miło 😉 Na lodzie zostają teraz ci, którzy wywalili kasę premierowo i ci, którzy dokupili rzeczony kod. Dodajmy może, że następcy MMA nie ma, ale to już szczegół. Serio to chciałbym żeby jakiś “hamerykaniec” (bo na nich pod tym względem można zawsze liczyć ;)) poszedł z tym do sądu 😉
Jestem fanem The Saboteur i mam to gdzieś 🙂 Tak samo jak w innych grach, liczy się statystyka. Popatrzyli ile osób średnio z tego korzysta i wyszło im, że można poświęcić tych maluczkich co nadal uaktywniają DLC. Niestety to czysty biznes, trzeba szacować koszty i straty.
“Nie rozumiem tego braku DLC ? jak mam dodatek ?Catwoman? na dysku to co ma do niego zamknięcie serwerów?”
Zaraz szczeka spadnie ci na podłogę – w DLC do Mass Effecta 2 nie można zagrać bez połączenia z live (a konkretnie z serwerami EA) – jeśli masz jakiś przedmiot z takiego DLC i grasz offline, to gra wczyta zapis gry, ale tego przedmiotu nie będzie.
-> Simplex – w przypadku Dragon Age Origins całe DLC się wyłączały jeśli nie można było połączyć się z kontem Bioware (ktore szwankowało od czasu do czasu). Tak naprawde to było wprowadzenie always-on DRM tylnymi drzwiami, ale ze dotyczylo tylko DLC to nie zwrocono na to uwagi i EA sie upieklo. A wszyscy wtedy tak narzekali na Ubi…
@Simplex,
Takie cuda miałem w Dragon Age, ale to na PC. Raz padły serwery EA i nawet sejwa nmie mogłem wczytać przez to głupkowate DLC z golemem 😉
Z ME2 na iksa już takich problemów nie miałem – wielokrotnie grałem offline i nigdy żaden przedmiot mi nie zniknął (a mam większość – EA je kiedyś wrzuciło na live przez pomyłkę za friko). Jeśli masz problemy, to w opcjach gry musisz wyłączyć automatyczne logowanie z Cerberusem – to powinno pomóc 😉