Rząd Stanów Zjednoczonych najwyraźniej bardziej ceni graczy w League of Legends niż wiecznie płaczący naród nadwiślański, bo właśnie – w celu ułatwienia ruchu międzynarodowego, a zwłaszcza przyznawania amerykańskich wiz – uznał graczy w LoL-a za zawodowych sportowców. Wszyscy fani e-sportu podnieśli triumfalną wrzawę. Jest! Wreszcie pokazaliśmy, że zajmujemy się działaniami sportowymi! W końcu zrównano nas przynajmniej z brydżystami i operatorami karabinka sportowego!
Na pewnym poziomie ogółu cieszę się, że gry komputerowe zyskują szersze uznanie i stają się coraz ważniejszym elementem kultury, bo to oznacza, że może wreszcie wyjdziemy z epoki, w której kino tkwiło za czasów Ben Hura i przeniesiemy się w nieco większe skupienie na przekazie, odpuszczając opakowanie (chociaż patrząc na to, co się teraz dzieje w kinach, mogę się tylko sam wyśmiać). Gry na świeczniku – zawsze trzymam za to kciuki.
Ale niestety z wyrażeniem sport, inaczej niż chcieliby e-sportowcy, moim zdaniem nierozerwalnie wiąże się tężyzna fizyczna i promocja zdrowia. Wiem doskonale, że zawodowi sportowcy są wyniszczeni tak, że gdy kończą karierę, to często siadają na wózkach i nic nie robią do końca życia (świat) albo pracują w warzywniakach, powłócząc nogami (Polska), ale jednak to, co robią, wiąże się z uwielbieniem tłumów. Uwielbieniem, które się przy niektórych okazjach przekłada na zwiększanie popularności jakiegoś sportu i pośrednio – podniesienie sportowego poziomu społeczeństwa, które nagle postanawia “coś ze sobą zrobić” i zaczyna kopać piłkę albo biegać przez płotki.
Gdy Polska wygrywała coś w piłkę nożną, wszyscy grali w piłkę nożną. Teraz już nie wygrywa, a i tak wszyscy grają w piłkę nożną, czasem koszykówkę, siatkówkę, tenisa; biegają, skaczą, jeżdżą albo robią jeszcze inne rzeczy związane z podniesieniem swojej kondycji i sprawności fizycznej. Od tych dwóch elementów, przynajmniej w mojej głowie, nie można sportu oddzielić. Dlatego też zawsze śmiałem się ze sportów takich jak latanie precyzyjne czy brydż sportowy. To nie jest sport. Masowe zajęcie rozrywkowe z elementami rywalizacji i nadbudową organizacyjną oraz sponsorską – owszem. Ale dla mnie niezbędnym elementem sportu jest fizyczność. (Nie, trzymanie kart w ręku albo klikanie myszką to nie jest fizyczność).
Dlatego też e-sport, przy całym szacunku, jaki żywię dla zajawki ludzi, którzy się nim zajmują, to nie jest sport. Postrzeganie siedzenia przed komputerem (albo przy karcianym stoliku, albo za sterami samolotu) jako sportu, czynności nobilitującej (i społecznie postrzeganej za pozytywną i zdrową, mimo zastrzeżeń co do sportu zawodowego) może mieć w moim odczuciu bardzo negatywne konsekwencje dla przyszłych pokoleń. Tato, jestem sportowcem, bo gram w League of Legends, powie mi mój syn i odmówi udania się na lekcję piłki nożnej. Nie chcę, żeby mi tak powiedział, bo sportowcem nie jest. E-sportowcem – w porządku. Ale tej różnicy nie warto zacierać.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak sport trudno zdefiniować i że najróżniejszymi wykluczeniami można udowodnić, że piłka nożna nie jest sportem (za SportAccord chociażby: “sport nie zawiera elementu łutu szczęścia”, czyli piłka sportem nie jest, na szczęście LoL też nie i to również na kluczowym polu “sport to aktywność fizyczna”), natomiast moje zdanie jest właśnie takie: e-sport to nie sport.
Nie do końca się z tobą zgodzę , w takim razie ludzie którzy grają w snookera , pokera , darta też nie są sportowcami podobnie można powiedzieć o łucznictwie.Powiedz mi jakież tp wymagania fizyczne mają kierowcy rajdowi??? nie wyglądają raczej na sportowców a mimo to są nimi.To że przy tych sportach nie trzeba wykazywać jakiejś konkretnej tężyzny fizycznej nie oznacza że nie są to dyscypliny sportowe.Ci ludzie też muszą trenować dniami i nocami aby dojść do perfekcji w tym co robią.Podobnie sytuacja ma się z e-sportem , żaden laik nie przystąpi do czołówki turniejów SC2 czy LoL’a bo zawodowcy trenują dniami i nocami .Proponuję zobaczyć ile APM’ow(action per minute) wyciągają czołowi gracze w SC2 a gwarantuję ci że wydaje się to prawie niemożliwe.
A ja za cholerę nei rozumiem problemu. USA sobie wymyśliło, ze to sport i co nam do tego? Zapewne i tak chodzi o kasę, bo jakos wątpię, żeby oni tam wrzucali grube miliony w sportowców dla samego prestiżu raz na cztery lata.
A defginicja ze SportAccord jest idiotyczna – jeśli sport ma nie zawierać łutu szcześcia to znaczy, że nic sportem nie jest. Wszędzie da się wskazać taki element, który moze wpłynąć na sukces lub porażkę a jest zalezny od szczęścia.
Tak ogólnie to zgoda, ale warto też wspomnieć, że np. progejmerskie szkółki w Korei Pd. kładą też spory nacisk na trening fizyczny – basen, kosz, fitness itp.; nie ma tak, że goście siedzą 10h dziennie non-stop przed kompem grając, przerabiając replay’e lub ustalając taktyki. Tak się nie da, bo na dłuższą metę zawodników należałoby faszerować amfą.
To się tak w ogóle zgadza z moją obserwacją: jak sobie pobiegam godzinkę, wezmę prysznic, potem siądę przed PC/konsolą, to idzie mi zdecydowanie lepiej niż gdybym bezpośrednio po robocie brał się za granie. Dziwnym nie jest.
Hmm. Z drugiej strony, to jednak dzieciaki, młody organizm zniesie więcej; jak sobie przypomnę domowe LAN parties w czasach licealnych, to ciarki przechodzą: robiliśmy po 3-4 dni naprzemiennego łupania w Starcrafta/Diablo, po kilkanaście godzin dziennie (aż po blady świt), a ja i tak czułem niedosyt. Teraz bym zasnął z twarzą na klawiaturze.
Popieram, e-sport to rozrywka (od której rośnie garb i brzuch na dodatek). Trzy lata walczyłem by wyprowadzić swój organizm na prostą (dieta i treningi kardio), kręgosłup już pewnie nigdy nie będzie taki jak dawniej, wszystko od siedzenia przed komputerem po naście godzin dziennie (przy e-sporcie potocznie pracą zwanym :P).
Mimo, że gram ciągle po kilka godzin tygodniowo (kiedyś bywało, że grywałem nawet po około 20 na dobę), i będę propagował tę formę rozrywki, to znam zagrożenia związane z grami. Nie będę patrzył bezczynnie jak dzieciaki niszczą sobie ciała siedzeniem przed komputerem i hodują garba, brzuch oraz zdobywają kolejne dioptrie.
🙂 Trochę sportu w grach >> http://www.kickstarter.com/projects/1944625487/omni-move-naturally-in-your-favorite-game
Przy battlefiledzie na wielkiej mapie można by się nieźle spocić :>
Wow. Patent jak z “Ready Player One”.
Pit – akurat kierowcy rajdowi (czy w ogóle wyścigowi) muszą być w doskonałej kondycji fizycznej. To nie jest niedzielna przejażdżka, lecz wymagająca najwyższego skupienia i ogromnego wysiłku walka z torem/przeciwnikami. 🙂
Zupełnie zapominasz o uznanych sportowcach od Szachów, Pokera i Brydża. To że Kasparow nie skakał spocony nie umniejsza jego kariery.
Nie no, jeśli szachy (gra strategiczna) to sport, to LoL oczywiście też jest sportem, tak samo jak Starcraft, Call of Duty, Battlefield i każda inna gra z multiplayerem.
A poniewaz szachy to sport to nie masz racji ;P
Kurde Cubi powiedz mi że Tiger Woods to prawdziwy atleta ćwiczący na siłowni 6 dni w tygodniu :), a jednak jest jednym z najsławniejszych sportowców na świecie.
Owszem ciężko nazwać pro graczy sportowcami ale myślę że to tylko i wyłącznie kwestia czasu i nasze dzieci w dobie komputeryzacji nie będą widziały w tym nic dziwnego za jakieś 5-10lat.
Przy golfie trzeba się jednak trochę namachać wbrew pozorom.
Heheheh grając też się trzeba namachać myszką 🙂
@Cubi
Temat się chyba wziął i wyprztykał, więc zapytam:
zakręciła się łezka w oku pod koniec “To the Moon”?
Cholerny Steam 😉 Pod koniec nie, wcześniej (koniec IMO rozmyty), spróbuję dzisiaj opisać.
Zgadzałem się z tekstem do pewnego momentu, a po przeczytaniu komentarza autora (tego o golfie) wkurzyłem się nieprzeciętnie. Chodzi o fragment o LATANIU PRECYZYJNYM. Czy autor ignorant, tak sorry ignorant w ogóle wie z jakim wysiłkiem fizycznym (o umysłowym nie wspomnę) wiąże się latanie precyzyjne? Możesz ten swój golf schować w… przy lataniu P.
A może jeszcze do siedzenia na dupie i grania porównamy np. spadochroniarstwo bo to przecież też “nie sport” według definicji autora? A może akrobacje lotnicze, które W OGÓLE nie wymagają tężyzny fizycznej? A może do GRANIA W GŁUPIE GRY porównamy jeszcze szybownictwo gdzie możesz w ułamku sekundy stracić życie.
Zanim się coś napisze, że się to wyśmiewa proszę sobie przyswoić czym jest latanie precyzyjne.
Jeśli sporty lotnicze to dla autora “Masowe zajęcie rozrywkowe” to GRANIE W GRY vel. E-sport to zajęcie dla degeneratów i kretynów.
Do graczy apel – grajcie w te swoje gierki, cieszcie sięjak głupasy bateryjką, róbcie te swoje turnieje, ale od SPORTU WARA !!
Definicja sportu wg PWN:
sport, z założenia pokojowe współzawodnictwo, którego istotę stanowi indywidualna bądź zespołowa rywalizacja (wg określonych reguł) prowadzona zgodnie z zasadami fair play oraz dążenie do osiągania jak najlepszych wyników, podejmowane także m.in. w celu rekreacji i doskonalenia własnych cech fizycznych;
Jak Lotnik, to musiał się wkurzyć, logiczne. Życie można stracić przechodząc nocą przez nieoświetlone przejście dla pieszych, to już czyni taką czynność sportem czy nie? Rozumiem, że trzeba wielką siłę przykładać podczas manewrowania samolotem, ale w takim razie wyzywam Cię, żebyś wytrzymał (fizycznie) 200 APMów przez godzinny mecz w Starcrafta. Nie wytrzymasz, gwarantuję, bo na dodatek nie będziesz wiedział, co masz robić. Latanie samolotem to taki sam sport jak granie w gry, sorry. Możesz się iść nacieszyć swoją bateryjką czy co tam macie w samolotach.
Piasek –> bardzo dobra definicja, całe życie może być według niej sportem (na przykład chodzenie do pracy).
Sorry zgadzam się z Lotnikiem, a porównanie z przejściem dla pieszych jest idiotyczne. Różnica której nie rozumiesz jest taka, że nie wytrzymanie tych 200APMów w SC2 nie wiąże się np z rozpirzeniem się o glebę i połamaniem karku więc jak czytam takie teksty: “Latanie samolotem to taki sam sport jak granie w gry, sorry. ”
To mam ochotę wam, buńczucznym graczom przywalić w pysk jak głupim smarkaczom. Bo taki tekst jest godny smarkacza.
To naprawdę obraźliwe w ogóle porównywać gry do np lotnictwa czy sportów np. motorowych bo widzę wyżej komentarze, że z równą pogardą ktoś tam pisze o sportach motorowych więc odpowiem temu cwaniakowi, że po dwóch minutach w bolidzie F3, nawet nie F1 miałby uraz karku, mięśnie jak z waty i musieliby go wynosić ocierajac łzy.
Jeśli w przyszłości nie daj Boże jakaś gra F1 dołączy do waszego zasr*** E-sportu to w moich oczach i w oczach milionów taki mistrz siedzący na dupie w wirtualnym bolidzie nie jest równym S-Po-R-T-O-W-C-O-W-I, kierowcy wyścigowemu. Kropka.
No to pytam grzecznie (jeszcze) – jakie jest kryterium uznania za sport? To, że można zginąć? Przejście dla pieszych, powtarzam. W biegach z kolei nie można zginąć.
Sporty motorowe to – poza możliwością utraty życia – to samo co e-sport. Sport motorowy to taki m-sport zatem i niech tak pozostanie.
A blachosmrodom od prawdziwych sportów wara!
@Cubituss – nie obraź się, ale pieprzysz jak potłuczony… Wytknięto Ci ignoranctwo i nie potrafisz się przyznać do błędu… Możesz sobie nie uznawać szachów czy brydża za sport – Twoja wola, ponieważ twierdzisz iż nie podnosi się tam kondycji fizycznej… Na szczęście Twoja opinia nie jest tu najważniejsza… Nie będę wchodził w polemikę odnośnie powyższych przykładów, bo już trochę jej było…
Ale sporty motorowe? Twierdzisz, że rajdowcy, kierowcy torowi itp nie potrzebują kondycji? Nie poprawiają swojej wydolności? Mam dla Ciebie radę – przejedź się na porządny tor kartingowy, zapłać za pół godzinki jazdy i zacznij jeździć na granicy możliwości… A karty to tylko preludium dla sportów motorowych…
Nie wytknięto mi niczego, no chyba, że za wytknięcia zaczynamy uważać wyrażenia “pieprzysz jak potłuczony” oraz uwagi o waleniu w pysk.
W nosie mam to, że po gokartach bolą plecy, sporty motorowe to specyficzna odmiana sportu, który z oryginalną definicją ma tyle samo wspólnego, co e-sport. Siedzisz na dupie i się nadymasz. Różnica taka, że myszka nie wyrywa ci się z ręki.
(i piszę te słowa po wypływaniu jakichś 3 baków benzyny na kręconym skuterze wodnym – fajnie, szybko, wyrywa się, można trzasnąć o wodę z całej siły, ale sport to to nie jest)
Wow, prawdziwy hejt na blogu Cubiego.
Widać, że nawet lotnikom czasem trudno jest się wznieść ponad osobisty punkt widzenia, i pobujać w obłokach patrząc na sprawę z helikoptera.
Popieram Autora, choć dostrzegam też, że z jakichś powodów na stuprocentowo sportowej olimpiadzie są skrajnie różne sporty, za to identyczne medale – czy zjechałeś raz na sankach, czy biegłeś 50 kilometrów przez śnieg, wyrzygując wątrobę wraz z dwunastnicą.
Z tą olimpiadą absolutna racja, też zawsze to uważałem za jakąś rażącą niesprawiedliwość – medal za maraton, medal za karabinek sportowy, medal za curling…
Ale to sugeruje, że MKOL w niedalekiej przyszłości nie będzie miał problemu z dodaniem LoL-a do igrzysk. A za 50 lat już zapomnimy, kto to jest “atleta” (czy raczej angielski “professional athlete”)
@Cubituss – takie a nie inne określenie wybrałem świadomie, bo brniesz coraz bardziej…
Można wsiąść w karta czy na skuter i jeździć dla przyjemności , albo można próbować się ścigać – i nie chodzi tu o obolałe plecy…
Patrząc na Twoją nomenklaturę ze sportu można byłoby wykreślić golf (tam nie trzeba mieć kondycji, machasz raz na kilka minut), baseball (zobacz na wygląd zawodników, większe miśki są tylko w NFL) czy też krykiet…
Medale za różne dyscypliny? No tak… Ktoś przebiegnie maraton, a innemu wystarczy 300m (3 * 100) żeby zdobyć medal. Przecież to nieuczciwe…
Sport to rywalizacja. Czy fizyczna, czy nie, to inna bajka. Aktywnosc fizyczna z kolei nie musi byc sportem. Codzienne kilkumilometrowe bieganie dla mnie to rozrywka, cwiczenia, ale nie sport.
Czyli jak aplikowałem na stanowisko w pracy, to był to sport? Rywalizowałem z paroma osobami. 😉
Definicja sportu jest do kitu, taki mam końcowy wniosek.
Marxter, męczysz klocka. Pomiłuj.
Dosyć kontrowersyjna opinia moim zdaniem. Jak dla mnie esport to tak samo sport jak wiele innych dyscyplin uznawanych za sportowe. Tutaj także trzeba wytrenować pewne umiejętności.
Przykład z tym że e-sportowcy kończą na wózku, akurat pokazuje podobieństwo e-sportu do sportu profesjonalnego, który właśnie często wiąże się z eksploatowaniem organizmu do ekstremum i po zakończeniu kariery sportowcy borykają się z różnymi właściwymi dla danej dyscypliny schorzeniami (siatkarzom wysiadają kolana), no i jest pełno piłkarzy którzy umieją tylko w piłkę grać, jak skończy się odłożona kasa kończą często gdzieś na bramce w dyskotece, czy w podobnych profesjach.
“No sport. Just whisky and cigars”. Winston Churchill
Lubię ludzi, którzy faktycznie mają coś do powiedzenia i bez wątpienia Autor tego tekstu należy do wspomnianej grupy. Co do samego wątku to e-sport i sport łączy kilka wspólnych ale najważniejszych cech: chęć bycia najlepszym, chęć rywalizacji, chęć zwyciężania.
Your style is really unique compared to other people I have read stuff from.
Many thanks for posting when you’ve got the opportunity, Guess I’ll just book mark this site.
Here is my web site: seo rankings (Milan)
Co do sportów, ogólnie motorowych, naprawdę ciężko mi uwierzyć, że takie brednie, taką ignorancje w kontekscie tężyzny fizycznej wykazuje tak stary chłop. Ja rozumiem, że w takim kjs, pan henio od jabola z osiedla da rade zjechac jeden odcinek, jakolwiek w takim wurcu dostal by wylewu już 3sek po starcie, bo tyle im trzeba by zamkneły pierwsze sto. Fakt ten nie czyni z henia pro sportowca, jak i ze mnie, tylko dlatego, że staram się jeździć mtb po ciężkim terenie. Get my point? Poza tym koszmarkiem, reszta bloga bardzo ok, czytam od wczoraj.
Dla mnie e-sport to tylko i wyłącznie biznes…
Powiem szczerze, że dla kogoś, kto lubi sporty, to e-sport to nic, bo to chodzi o to, żeby się poruszać, porozmawiać z ludźmi i działać. Ja osobiście e-sportów nie lubię, ale to indywidualna sprawa każdego z nas 🙂