Zajrzałem dzisiaj na Polygamię – co robię niestety już bardzo rzadko z uwagi na zmianę profilu tej strony – i w promowanym na stronie głównej gazety.pl artykule o wojnie Sony z hakerami zauważyłem specyficzny paradoks. Zanim go opiszę, dwa słowa dla mało zorientowanych, bo sam temat też ciekawy.

Jakiś zdolny małolat złamał zabezpieczenia w PS3 i oczywiście opublikował rezultaty swoich “badań”, przez co – jak rozumiem – da się grać na piratach na japońskiej konsoli. W odwecie Sony rozpętało prawną kontrofensywę na niespotykaną dotąd skalę, zamiast olać sprawę (jak to zrobił MS) lub po prostu załatać dziurę (jak to zrobił Apple, którego iPhona notabene złamał ten sam dzieciak).

Nie wnikając w szczegóły tego jak Sony chce przerobić jego dupsko na jesień średniowiecza przy udziale batalionów dobrze opłaconych prawników, powiedzmy po prostu że chłopak może mieć przejebane i to grubo. W jego obronie stanęli anonimowi hakerzy, którzy zjednoczyli swoje siły, atakując usługi sieciowe Sony. Efekt? Uczciwi gracze nie pograją dzisiaj online. Więcej szczegółów tutaj na Poly.

I tu ciekawostka z naszego podwórka, przy założeniu że Agora SA, właściciel Polygamii gra fair i nie majstruje przy swoich ankietach i ilościach głosów w komentarzach.

Pod artykułem mamy sondę “Czy popierasz działania grupy Anonymous?” (chodzi o obrońców hakera). Przy trzech tysiącach głosów okazuje się że 77% naszych rodaków jest na tak.

Widząc taki wynik przeszedłem do komentarzy, których od południa zebrało się ponad 130. I co się okazuje? Że sortując je wg. najlepiej ocenianych na samym wierzchu w miażdżącej przewadze są obrońcy normalności, czyli sytuacji w której właściciel platformy i oprogramowania chcą dostać za nie swoją dolę.

Naturalnie ciężko nie zgodzić się z argumentami lądującymi na topie tak posegregowanych opinii. To miło widzieć, że nasze polskie, gamingowe środowisko dorobiło się już sporej grupki ludzi, którzy rozumieją że za cieżką pracę należy się zapłata i jakiekolwiek argumenty o “wolności informacji” są kupą gówna która grzejąc się w cieniu akcji z gatunku Wikileaks chce usprawiedliwić działania prowadzące do zwyczajnego złodziejstwa.

Udział w ankiecie nie wymaga logowania. Komentowanie i ocenianie komentarzy już tak. Do tego drugiego trzeba więc chociażby minimalnie się wysilić i postarać. Tak samo jak do zarobienia na grę i spacer do sklepu. A na to wciąż stać tylko co szóstego z nas…