Codemasters zapowiedziało zupełnie nieoczekiwanie Cannon Fodder 3, co jest dla mnie bombą mniej więcej takiego kalibru, jakby ktoś zapowiedział Planescape: Torment 2. Informacja szybko rozeszła się po świecie, a zaraz za nią sprostowanie, że gra pojawi się tylko na rynku rosyjskim i tylko na tenże rynek będzie przeznaczona, z zupełnie niewiadomych przyczyn poza oczywistą, czyli brakiem wiary wydawcy w światowy sukces.

Codemasters wyraźnie sparzone fiaskiem megasłabej opowieści o kowboju i lasce jeżdżącej po ścianach na motocyklu przyjrzało się dyskretnie papierzyskom leżącym na stercie gdzieś pod starym, zakurzonym biurkiem, a następnie łaskawie zgodziło się, aby nieznane nikomu rosyjskie studio GFI zrobiło sobie trzeciego Cannona. Pewnie sukces na rynku lokalnym przeniesie się na światowe wydanie, a muszę powiedzieć, że parę nostalgicznych lampek mi się w sercu zapaliło po przeczytaniu tej informacji.

Specjalnie dla takich dinozaurów jak ja: