Sto lat nie kupiłem żadnej gry, a potrzebowałem sobie coś kupić. Ponieważ dzięki wymianie przez gametrade.pl wszedłem w posiadanie RAGE, postanowiłem trochę wczuć się w klimat postnuklearny i momencik pograłem (napiszę o tej grze przy innej okazji), potem wrzuciłem niedokończonego Fallout: New Vegas i nagle dotarło do mnie, że chce mi się pograć w coś dynamicznego w klimatach Mad Maxa. Stąd też impulsywna decyzja o zakupie Borderlands 2, dość głupia, ale cóż robić.
Pierwsza część gry nie spodobała mi się. Pograłem z dziesięć leveli jedną postacią, zniechęciłem się i zostawiłem ją na mniej więcej rok (a może i więcej). W czasie posuchy i likwidowania kupki wstydu podczas jakiejś choroby postanowiłem się zmusić i okazało się, że to gra fantastyczna, wybitna i nie mogę się od niej oderwać. Czasami nie rozumiem sam siebie.
Dwójka to to samo co jedynka, tylko jest większa, szersza, dłuższa i wyższa. Nadal ma zwariowany, lekko kowbojski klimat, nadal najlepszym żartem jest tu odstrzelenie komuś łba i nadal gramy na Pandorze, planecie zdominowanej przez bandytów i psycholi, których konsekwentnie wysyłamy do lepszego świata. Teraz do akcji wszedł też Hyperion, którego satelita wojskowy złowrogo patrzy na mnie okiem z orbity, ale jeszcze swoich robotów nie wysłał. Wyśle na pewno, bo już jednego testowo rozkładałem na czynniki pierwsze na zapleczu pewnego sklepu z bronią.
Gra póki co wydaje się być znacznie bardziej zwarta od poprzedniczki, ze znacznie wyraźniejszą fabułą. Prawdę mówiąc nie pamiętam, żeby w jedynce była jakakolwiek fabuła, a tu jest, i na dodatek ją śledzę. Zaczyna się od niezawodnego Claptrapa, jednokołowego roztrajkotanego robocika, który bierze nas za swojego sługę, który ma go chronić. Przyznam, że rubaszny poziom humoru w stu procentach mi odpowiada i grubo zarechotałem, jak mój gunzerker ładował się do monstrualnego działa by strzelić w bramę, przed którą stał Claptrap i perorował, żeby nie strzelać w bramę z monstrualnego działa.
Wybór broni już teraz przyprawia mnie o ból głowy, odkrywam przy okazji jakieś nieziemskie już koncepty. Broń, którą podczas przeładowywania rzuca się jak granatem (i zadaje obrażenia równe tym od granatu przy tej okazji) to kompletne dziwadło, ale pasuje do zwariowanego klimatu. No i przypadkowo okazuje się najskuteczniejszym narzędziem w całym moim arsenale.
Borderlands 2 jest trudne. Zawsze wyprzedza mnie o pół kroku, zawsze wydaje się wymagające, co chwila mnie zabija, zwłaszcza podczas walk z bossami (chociaż Flynta zabiłem za pierwszym podejściem, a to podobno jeden z najtrudniejszych bossów w grze). W związku z tym co chwila podnoszę sobie rozmaite cyferki o parę punkcików i kombinuję z nowymi wynalazkami, bo tutaj może mieć znaczenie nawet to, czy po przyłożeniu broni do policzka nie da się przypadkiem strzelać krótkimi seriami po trzy naboje. Jeśli się da – oznacza to, że można z większej odległości z większą skutecznością zmiękczać łobuziaków dybiących na mój łysy łeb. Na przemian więc strzelam, biegam i się chowam i zastanawiam, czy może jednak snajperką bym teraz postrzelał? A może ten karabin rakietowy na coś się przyda?
Znakomita, wciągająca, wymagająca i nagradzająca wysiłek gra. Będę w nią grał, aż skończę.
Jedynka mnie powaliła – Diablo w komiksowym FPP 🙂
Mam nadzieję, że dwójka będzie szybko mieć ludzką cenę.
No i z jedynki wyniosłem cudowny utwór Ain’t No Rest For The Wicked grupy Cage The Elephant, nota bene cała płyta (o tej samej nazwie) jest zajebista i przywodzi na myśl klimaty Led Zeppelinowate 🙂
Na jakim sprzęcie grasz ?
Wrzesień i październik okazały się dość obfite w interesujące mnie gry. Na koncie Steam pojawiły się dwie dwójki: “Borderlands 2” i “Torchlight 2”. Jutro/pojutrze – Pandareni. W październiku: XCOM i Medal of Honor.
Co do “Borderlands 2”, to przygotowując się do przyjęcia tej gry pograłem w “jedynkę”. Co by nie mówić, od czasów “XIII” jestem wielkim fanem cell-shadingu, który sprawia, że gry wydają się nieco bardziej growate i… jakoś lepiej śmigają 😉 “Borderlands 2” na razie jest dla mnie grą dość dobrą. Grafika, klimat są super, ale wymiękam (gram na PC) nad niezbyt dopracowanym interfejsie, który chyba pod wieloma względami jest gorszy od tego w “jedynce”. Drugim minusem jest fakt, że nie rozumiem po co są sygnalizowane ikoną zapisy gry w czasie wędrówki przez Pandorę, skoro po wyjściu z gry i zrobieniu “loada” ląduję znowu przy stacji “Fast travel” i muszę przebijać się przez wytłuczone już wcześniej hordy wrogów. Irytujące do bólu, bo jak tu taki 30+ ma grać z doskoku?! Gra ma jeszcze wiele wad, ale coś co lubię, czyli grywalność i klimat ma naprawdę na poziomie.
emgieb -> http://www.youtube.com/watch?v=P1QUZzeZoPQ – ta piosenka leci w intro Borderlands 2 i nawet bardziej mi pasuje niż to, co było w jedynce.
Iron -> Xbox 360.
grocal -> masz rację, ten pseudotrójwymiarowy interfejs to porażka. Zaczynanie od fast travel jakoś mi nie przeszkadza, można podgrindować poziom 😀
A ja jestem pozytywnie zaskoczony. Jedynka mnie znużyła po kilku godzinach (grałem w singla). W dwójkę ciupię już ponad 12 godzin i choć w zasadzie to ta sama gra tylko ładniejsza, większa itd – nie mogę się oderwać. Tak czy siak to miła i przede wszystkim wymagająca odmiana po wszystkich cod-ach, battlefieldach itp. rail-shooterach…
grocal -> o co chodzi z tym interfejsem ??
Hej,
zastanawiam się nad zakupem ale wcześniej nie grałem w 1, warto przed dwójką zaliczyć 1 czy raczej nie ma sensu bo to jedna i ta sama gra tyle że dwójka znacznie większa?
“grocal -> o co chodzi z tym interfejsem ??”
Interfejs jest zaprojektowany pod pada. Tak twierdze, bo probowalem obslugiwac go klawiatura i nie ogarniałem, po czym podłączyłem pada od xboxa do pc i zacząłem ogarniać.
@makaraka
Nie trzeba, w intrze masz podsumowanie jedynki. Dwójka ma nowych bohaterów, nowe miejscówki i wszystko nowe. A poza tym dwójka to jedynka tylko bardziej 😉
Chociaz piosenka w intrze lepsza jest w jedynce.
piosenke z jedynki juz poznalem dzięki @emgieb 🙂 w takim wypadku jedynke sobie daruje:) dzieki!
Czytając reckę czułem dokładnie to samo 😀 też odłożyłem bordera 1 na półkę i dopiero po roku czasu wyczułem jego fenomen