Jasiek i Ania, moje dzieci, uwielbiają Skylanders, bo to dobra gra jest. Przy okazji okazuje się, że to ogromny biznes dla Activision (Gamespot o tym pisał) – seria dwóch gier z figurkami przyniosła firmie 1,5 miliarda dolarów, z czego 608 milionów dolarów przypada na ostatni kwartał finansowy. Dane pochodzą z 1 sierpnia 2013 roku, więc są (jak na dane tego typu) nadzwyczaj świeże.

Skoro udało się jednym, powinno udać się i drugim, dzięki czemu jesteśmy moim zdaniem świadkami narodzin zupełnie nowego rynku, który wdzięcznie nazywa się toys-to-life. Google jeszcze nie kieruje do definicji, ale widać, że termin stosuje się coraz powszechniej. Kto jest drugim udziałowcem w tym rynku? Sam Pan Gigant we własnej osobie, czyli Disney. Ich produktowi, Disney Infinity, poświęcę osobny wpis, gdy już dłużej w niego pogramy z dzieciakami (pewnie jakoś w weekend), niemniej koncept gry jest taki sam, jak w każdym toys-to-life: kupuje się prawdziwe figurki ze świata Disneya (kompatybilne z grą, oczywiście), stawia je na specjalnej podstawce, a one ożywają wewnątrz gry. Co więcej, mają związane ze sobą światy, przygody i umiejętności, więc każda nowa figurka (czy raczej: każda figurka ze świata Disneya, którego jeszcze nie mamy) to niemal osobna gra.

Disney jednak wypuścił swoją grę w najgorszym możliwym momencie, u schyłku starych platform. Tymczasem Activision już pokazało nowe Skylanders (z podtytułem Swap Force), które trafi na PS4 i Xbox One w zasadzie równo z premierą konsol. Tym samym Skylanders jest o krok przed konkurencją, chociaż jeszcze nie powinno przybijać sobie samo piątki, bo na horyzoncie wreszcie… WRESZCIE pojawia się bardzo, ale to bardzo poważny zawodnik. Firma Lego, która fantastycznie radzi sobie ze zmieniającym się (na cyfrowy) gustem młodzieży, ogłosiła swój własny produkt toys-to-life. Będzie nim Lego Minifigures: The Online Game, o którym już wcześniej pisałem na blogu. Tytuł ten robi nie byle kto, bo sam Funcom, firma odpowiedzialna za Age of Conan.

Zgodnie z zapowiedziami, w Lego Minifigures zagramy dokładnie tymi minifigurkami, które kupiliśmy w sklepie. Nie będziemy przy tym ograniczeni do liniowych poziomów (tak jak w Skylanders) ani fabuły plus trybu piaskownicy (tak jak w Disney Infinity), bo Lego Minifigures: The Online Game to gra MMO, a to oznacza znacznie większe możliwości. Nie wątpię, że wraz z premierą gry pojawią się też fizyczne zestawy Lego, które będzie można przenieść do Lego Minifigures – na przykład w charakterze swojej kwatery. A gra powinna osiągnąć spory zasięg, bo planowana jest równoczesna premiera na pecety i urządzenia przenośne, co sugeruje niewielką cenę gry. Kto wie, może będzie nawet w modelu free-to-play i obliczono ją wyłącznie na podniesienie sprzedaży fizycznych zestawów i figurek? Przekonamy się w drugiej połowie przyszłego roku.

Ciekawe, kto następny w kolejce do toys-to-life. Patrząc na wyniki Skylanders, marki znikąd, rynek jest przeogromny.

PS. A tutaj ciekawa lektura na temat tego, jak bardzo Lego kombinuje z cyfrową rzeczywistością. Firma wraz z działem badań i rozwoju Sony pracuje nad prototypami pojazdów, którymi można sterować za pomocą pada oraz… klockami, które będą się potrafiły same porozkładać.