Wreszcie doczołgałem się do końca singleplayera w Battlefieldzie 3. Doczołganie się było bardzo trudne, ponieważ jak tylko włączałem BF-a, to w 9 przypadkach na 10 widziałem grających znajomych i cóż – po prostu musiałem się do nich dołączyć celem wspólnego pofragowania.
Co więcej, w połowie kampanii padły mi sejwy (lesson here – nie wyłączaj konsoli, gdy na ekranie napisane jest “Zapisywanie, nie wyłączaj konsoli”), więc musiałem z bólem zacząć od początku.
Czemu z bólem? Bo kampania w Battlefieldzie 3 jest chyba najgorszą kampanią w historii Battlefieldów – nie za długiej pod tym względem, bo tylko BC1 i BC2 miały jako-taką fabułę i pełnoprawny tryb kampanii. Niestety obie również były w singlu lepsze – Battlefield 3 próbuje bowiem być tak bombastyczny jak Call of Duty i zawodzi na niemal całej linii (z drobnymi wyjątkami). Dynamika misji w paru miejscach jest dokładnie taka jak trzeba, ale potem trafia się jakiś kompletnie nudny i niekreatywny moment, w którym strzelamy, strzelamy, strzelamy i strzelamy i nie ma nawet pół widowiskowego wydarzenia – po prostu strzelnica, w której zamiast kaczuszek są wrodzy żołnierze.
Zadania można było ubrać w znacznie większą widowiskowość i wcale nie straciłyby na realizmie – bo gra scenariuszowo jest równie głupia jak Call of Duty, więc można (i trzeba!) popuścić wodze fantazji zamiast stać w rozkroku pomiędzy oddaniem jak najwierniej działań oddziałów specjalnych oraz atakiem nuklearnym na pewne duże (i piękne) miasto.
Jest kilka takich misji, że człowiekowi aż włosy stają dęba na głowie – we wszystkich z nich główną rolę gra Rosjanin Dima, członek GRU. Moment skoku z samolotu transportowego, caluteńki poziom na paryskiej giełdzie papierów wartościowych – tempo, setting, emocje, wszystko jest tutaj na swoim miejscu. Niestety Dima nie jest głównym bohaterem i po ekscytujących misjach z jego udziałem znowu musimy dreptać w trepach amerykańskiego żołnierza Blackburna, dwukrotnie oddalając się od jego problemów i raz jeżdżąc czołgiem, a raz latając myśliwcem. Poziomy z pojazdami są niezłe – tylko niezłe, bo mogły być genialne.
Pod jednym względem Battlefield 3 absolutnie rządzi – jest nim grafika i dźwięk. Czegoś takiego moje oczy i uszy nie widziały ani nie słyszały jeszcze w konsolowym życiu i dużo czasu minie zanim coś takiego się powtórzy. Jeśli tak ma wyglądać nowa generacja, to mi się już gęba uśmiecha – bo tam przynajmniej tekstury będą się od razu ładowały, a nie dopiero wtedy, gdy na nie spojrzę.
Dodać do tej techniki lepiej zaprojektowaną kampanię i Call of Duty będzie mieć bardzo poważny problem.
Ja ograłem kampanię na PC i mimo że w MP muszę grać na średnich to kampania działała spokojnie na Wysokie/Ultra i razem z dźwiękiem przestrzennym jest to orgia technologiczna. Ale tak jak Cubi napisał sama kampania wypada dość blado.
Cubi, bo ponieważ bardzo chciałbym się kierować twoim zdaniem i wiedzieć na czym stoję, to uprzejmie cię proszę o uszeregowanie jakości kampanii singlowych w następujących tytułach. Celem kalibracji:
MW1, MW2, MW3, BFBC2, BF3, MW:BlackOps, MoH
Dzięki
MW: Black Ops?
Ja grałem we wszystkie i uszeregowałbym tak:
MW1, MW3, Black Ops, MoH, MW2, BFBC2, BF3.
“Pod jednym względem Battlefield 3 absolutnie rządzi ? jest nim grafika i dźwięk.” O ile na to czego moge sie spodziewac w dziedzinie grafiki bylem przygotowany miliardem obajrzanych wczesniej filmikow to jakos udzwiekowienia byla pelnym zaskoczeniem. Oj dlugo zbieralem szczeke z podlogi, dlugo.
Zuomot ->
1. CoD: MW1
2. MoH
3. CoD: MW3
4. CoD: BO
5. BF:BC2
6. BF3
7. CoD: MW2
(mówię tylko o fabule i przebiegu singla, abstrahuję od grafiki, która w MoH jest poniżej krytyki)
Aha ok. Czyli uważasz, że fabuła w BC2 miała cień sensu… E, to jednak się zawiodłem 😛
Jak dla mnie kampania w BF3 nie była najgorsza. Co prawda mogę ją porównać tylko do BC2 bo w BC1 nie miałem przyjemność ci zagrać. Nie mniej zgadzam się, że w pewnym momencie stało się coś niedobrego i zrobiło się tak jakoś monotonnie. Misja z czołgiem była ciekawa, ale jakaś taka krótka. Tak samo misja lotnicza – szybko zleciała. Co do samej fabuły to chyba wolę kampanię w BC2.
Ja tylko mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony pozytywnie poziomem trudności. Odpalając singla w BF3 miałem jeszcze w pamięci MoH, który na hardzie można przejść było drapiąc się jedną ręką po tyłku. A w BF3 jak harda odpaliłem, to na tym placyku zaraz w drugiej misji zginąłem pod rząd kilka razy i trzeba było czujność wzmocnić.
To ta gra ma jakiś single player? Po co? 😉
Chyba tylko po to żeby zaniżać ogólny poziom, dawno takiego nędznego shootera w singlu nie widziałem. Taki krytykowany Medal of Honor (ten nowy) był moim zdaniem o wiele, wiele lepszy.
Coop też jest słaby, ale dobrze że w ogóle jest, w przeciwieństwie do singla.
A multi trzyma klasę.
Czy warto grać w co-opa żeby odblokować te kilka spluw? Swoją drogą, czy te karabiny w BF3 w ogóle czymś się różnią? Poważnie, czy np. między M4 a M4A1 są jakiekolwiek różnice? Z drugiej strony, niby to realistyczne, bo człowiekowi wszystko jedno, czy ginie od strzału z M16 czy AK-47…
Imho, nie ma różnic między tymi karabinami innych niż okładzina i szyny montażowe -to ten sam kaliber jest.
@Mr_Baggins – http://symthic.com/?s=bf3
Kupiłem BF3 ale zatrzymałem się na 4tej misji bo wyszedł Skyrim więc do widzenia z innymi grami.
Pierwszy tryb kampanii był w Battlefield2: Modern Combat
ok! bardzo fajne(jupi)