Po zrobieniu kilkudziesięciu poziomów w multi przychodzi czas na małe podsumowanie tym razem trybu sieciowego najnowszego Call of Duty. Od razu mówię, nie będzie to punkt widzenia hardcore’owca z siedmioma prestiżami, ale też nie laika, który na review evencie pograł przez godzinę przeciwko lamom nieogarniającym myszek.
Zacznijmy od podstaw: multi w Modern Warfare 3 wbrew złośliwym komentarzom laików bardzo mocno różni się od multiplayera z Black Ops i Modern Warfare 2. Zmiany na poziomie absolutnie podstawowym są trzy i wszystkie całkowicie zmieniają obraz rozgrywki w długoterminowym ujęciu.
Pimp your gun
Pierwsza z nich to levelowanie dołożone do giwer. W MW2 odblokowywanie dodatków do broni było uzależnione od ich używania, w BO kupowało się dodatki za punkciki, teraz jest znacznie głębszy system paska postępu w sprawności posługiwania się konkretną spluwą. Od paska postępu zależy oczywiście level danej broni (niezależny od levelu gracza), a od levelu broni – nie tylko dodatki do tejże spluwy, ale przede wszystkim perki związane wyłącznie z nią.
Perki do broni zostały wymyślone w taki sposób, żeby jak najbardziej odciążyć system perków “osobistych”, wynikających z levelowania naszego żołnierza. To właśnie w perkach spluw mamy zatem takie rzeczy jak podbita przebijalność, zmniejszony odrzut czy możliwość dołożenia do niej dwóch dodatków.
Teoretycznie mały krok owocuje wielkimi zmianami na korzyść wyrównania szans. Dlaczego? Bo teraz, odblokowując nową giwerę trzeba nią naprawdę porządnie pograć, żeby zaczęła się do czegoś nadawać. Kiedyś wystarczało albo nachomikować punktów, albo chwilę pobiegać z granatnikiem, żeby założyć dwa attachmenty – albo od razu mieliśmy stopping power prosto z perka. Teraz perki i attachmenty są zablokowane, co zmusza nawet hardkorowców do chwilowego obniżenia swojego k/d ratio. No chyba że ktoś gra cały czas podstawową giwerą, ale na takich oczywiście nie ma mocnych.
Nowe serie
Druga fundamentalna decyzja projektowa, która zmieniła multi w Modern Warfare 3, to przebudowa killstreaków. Zanim ruszymy do boju, wybieramy sobie jeden z typów nagród za killstreaki: szturmowy (czyli klasyczny), wsparcia (zaraz więcej o nim) oraz specjalistyczny, w którym w zamian za kolejne kille odblokowują się kolejne perki, przez co nasz żołnierz staje się coraz mocniejszy. Problemem tego ostatniego jest jednak to, że najsilniejsze perki kryją się w perkach giwer, a nie żołnierza, więc na razie nie odczułem zwiększonej przydatności tego trzeciego wyboru.
Tryb wsparcia jest najciekawszy z jednego względu: pozwala nawet największym noobom zasmakować naprawdę potężnych nagród, wymaga jedynie cierpliwości. Otóż tutaj killstreak nie zostaje przerwany przez śmierć, co de facto oznacza, że musimy natrzaskać tych kilkanaście/dwadzieścia killi w trakcie rundy. Pozornie jest to łatwe, w praktyce trudniejsze, bo jest prędko, zresztą o rozgrywce będzie niżej.
Nagrody w trybie wsparcia są głównie – zgadliście – wspierające, ale trafiają się też rzeczy ofensywne (jak nalot bombowca), jest też przynajmniej jedna naprawdę czadowa opcja, czyli zmiana w juggernauta. Słowa nie są w stanie opisać, w jaki stan wchodzi umysł gracza, który zmienił się w juggera. Ma się tylko nożyk, pistolet i tarczę, ale to, jaki popłoch wzbudza jugger w szeregach wroga, jest po prostu najbardziej epickim momentem Modern Warfare 3, tak, nawet wliczając singla.
Co więcej mam poczucie, że używanie przedmiotów wsparcia znacznie bardziej przekłada się na zwycięstwo całej drużyny niż tryb szturmowy, bo to tutaj właśnie kryje się impuls EMP, zdobywany za jedyne 18 killi. Wystarczają trzy osoby z EMP, żeby w końcówce meczu szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na naszą stronę w ekspresowym tempie – przeciwnikowi nie działa UAV, zagłuszanie, wyrzutnie SAMów, a nawet celowniki holo. A niemal od początku ludzie z support package’em rozkładają na ziemi kamizelki kuloodporne, bardzo zwiększające nasze szanse na przeżycie w pierwszych paru minutach rundy.
W trybie szturmowym mamy do czynienia z tym, co zawsze wszyscy najbardziej kochali – rakiety predator, naloty dywanowe i inne najróżniejsze metody czynienia ludziom krzywdy. Kille z nagród NIE liczą się do następnej nagrody w streaku, więc położono kres kultowemu kombosowi z MW2 3 predzio-heli-atomówka. Najbardziej hardkorową nagrodą jaką na razie widziałem jest cholerny jeżdżący robocik, który dobrze ustawiony potrafi zmiażdżyć pół wrogiego teamu, zwłaszcza w trybach objective-based.
One shot, one kill
I tu dochodzimy do trzeciego fundamentu multi w Modern Warfare 3 – powinien być na pierwszym miejscu, ale chciałem zestopniować napięcie. Otóż wierzcie lub nie, ale w multi w MW3 ginie się tak szybko, jak w trybach hardcore w poprzednich częściach. Kilka strzałów z smg, kilka z pistoletu, dosłownie 2-3 z byle jakiego karabinu i przeciwnik gryzie glebę. Jednocześnie osłabiono materiały wybuchowe, dając perka żołnierskiego blast shield, dzięki któremu można przeżyć wybuch rakiety o metr od nas. Efekt? W trybach HQ czy dominacja skończyło się strzelanie rakietami na pałę w cel, bo to nie ma sensu – przeciwnicy w znakomitej większości przeżywają, a że widzą skąd nadleciała rakieta, to jest już po nas. Muszę przyznać, że lubiłem tak sobie palnąć we flagę z RPG, a teraz mi przeszło, bo to bez sensu.
Szybsze zabijanie zwiększa prędkość rozgrywki do stanu w zasadzie prędkości światła. Nigdy jeszcze, w żadnym CoD-zie, nie grało mi się tak prędko jak w MW3. Nie wyobrażam sobie rozgrywania meczy w trybie S&D, ta mechanika została stworzona dokładnie po to, żeby – wybaczcie wyrażenie – zapierdalać. Brak delfinka wcale tego wrażenia nie psuje, a ponieważ ludzie kładą się rzadko, to leżącego wroga bardzo trudno zauważyć. I dobrze, nieprzypadkowe leżenie genialnie sprawdza się w obronie.
Miejsce do zabijania
Mapy… cóż, mapek jest takie zatrzęsienie, że jeszcze nie nauczyłem się ani ich nazw, ani optymalnych pozycji pod flagi i HQ (bo nie lubię grać w innych trybach). Natomiast mam już ogólny ich układ w głowie i potrafię się po nich poruszać. Najważniejsze jest to, że promują walkę na krótki dystans z bardzo nielicznymi wyjątkami. Są ciasne, ale pełne przejść i zakamarków, bardzo przypominają mapki z MW2. Snajperzy nie mieliby na nich szans, gdyby nie quickscoping i to pewnie z tego powodu go zostawiono. Quickscoperów jest zatrzęsienie i trafienie na naprawdę dobrego to tylko kwestia czasu – i jest to wybitnie wkurzające doświadczenie. Dobrego quickscopera nie da się zabić, po prostu, bo w każdym trybie kładzie nas pierwszym strzałem. One shot, one kill.
Czy przebudowane na modłę nowych czasów multi z Modern Warfare 3 podoba mi się? Zaskakująco bardzo. Jest kompletnie na innym biegunie niż Battlefield 3, dzięki czemu obie gry znakomicie się uzupełniają. MW3 to nie jest dostojna strzelanina, to multiplayer dla absolutnych ADHDowców. W szeregi których najwyraźniej się zaliczam.
Akurat killstreaki specjalisty są najlepszym wyborem dla ogarniętego gracza. Po 7 killach na bezkompromisowym masz wszystkie perki (łącznie z perkami broni), więc power jest znacznie większy niż przy kolosie wsparcia (którego z małej odległości zabija jedna celna seria z FMG akimbo, co wzbudza niesamowity rage u przeciwników:D). Wydaje mi się że dodaje nawet perki normalnie niedostępne dla danej broni, jak np. zwiększona szybkość, nie wiem czy dodaje obrażenia. A nie bardzo rozumiem do czego Ci te lvle broni są tak bardzo przydatne, ja i tak na szturmówkach mam zawsze odrzut i kolimator:D
Cytując Yahtzee:
“Multiplayer!..? HA, ha, ha! As if!”
Ale serio – Ha! Ha!
Te nagrody to się odblokowuje raz na zawsze, czy za każdym razem trzeba zrobić killstreak, wykorzystać nagrodę i od nowa?
Jest jeden a właściwie kilka trybów w których quickscoperzy nie mają łatwo i bardzo rzadko można takiego twardziaka spotkać. Te tryby to HC. Co prawda tryb HC ma kilka wad (tuby działają w nim jak za czasów MW2), ale brak nożowników i quickscope to rekompensuje. Fajnie też, że taki quickscoper wybierając perka do szybkiego przystawiania broni do ryja nie może wybrać perka do chowania się przed radarami. W MW2 miał to i to. Teraz przynajmniej widać go na mapce.
Mało grałem w trybach core, ale strasznie zbulwersował mnie jeden pan, który używał Stalkera (szybciej chodzimy celując) i broni Type 95. Trzystrzałowa seria z tego cuda kładła mnie i mój team jak zboże. Stalker umożliwiał mu szybkie schodzenie z linii strzału.
Jeśli idzie o pakiet wsparcia to ładnie go można zapętlić. Ustawiamy sobie na przykład tylko UAV i kamizelki (odpowiednio 4 i 5 killi) i spamujemy sobie nimi wesoło na lewo i prawo. Kamizelki w HC są dodatkowo przydatne bo oprócz ochrony potrafią wyleczyć. A spam jest możliwy dzięki nowej mechanice w której po zdobyciu największej nagrody z zestawu killstreak zaczyna naliczać się od początku.
Tak czytam i spróbowałbym multi w MW3. Multi MW i MW2 nie bardzo mi podeszły, w BO nie grałem. Ciekaw jestem jak to w MW3 wygląda. Tyle tylko że gry na razie nie kupię, priorytet to dalsze levelowanie w BF3 i może U3 na Święta 🙂
Nic o promo steama? Czuję się zawiedziony tym brakiem zrzędzenia na nadmiar gier, które się nie odpala nawet a kupuje hurtowo.
@Spec
O przepraszam, ja się powstrzymuję i nie kupuję hurtowo. Chociaz to dopiero drugi dzień promocji, a juz zakup na koncie mam… A za pasem świąteczna wyprzedaż…
Też nie kupuję hurtowo. W sumie kupiłem 4 gry – Fallout: New Vegas, Monkey Island 1 i 2 oraz Deus Ex Human Revolution.
Reszta grzecznie grzeje się na półkach sklepowych w podobnym przedziale cenowym :]
Macie jakieś opinie o EYE? Dla mnie klimatyczny kawał kody bijący pod tym względem nowego deus Ex.
Wow, mam w niektórych kwestiach totalnie inne odczucia.
1. Wg mnie ZMNIEJSZONO obrażenia jakie są zadawane. Tak jak w Black Opsach kładłem przeciwników serią 2 strzałów, tutaj często muszę się namęczyć i nawet starcia facet-to-face nie zawsze rozstrzygają się w sekundę… chyba że przeciwnik ma cholerne P90 (choć to zazwyczaj ja je mam :)) albo jakieś uzi w akimbo, które jest przegięte.
To samo tyczy się snajperek. Sam przeżyłem sporo razy strzał snajpera (brzmi dumnie!) i sam się przekonałem, że strzał Dragunovem w korpus wcale nie położył przeciwnika.
2. Spam tube’owy nadal występuje. Co prawda o wiele mniej osób korzysta z granatników, ale za to co chwila widzę w użyciu rakietnice – te wolnostrzelające, które rozbijają się i ZABIJAJĄ leżących metr obok kolesi.
Co do granatów – zgoda :). Są słabsze, a perk antygranatowy porządnie uodparnia. W sumie fajne.
3. Zatrzęsienie map? W ogóle nie mam takiego odczucia. Nie liczyłem, ale wydaje mi się, że to ten sam pułap co przy poprzednich częściach.
Tym razem krótko: wymiata:)
A nie macie czasem plutonu Zagraceni w BF3?
o wybaczcie nie tu zapytałem gdzie trzeba
dobra, pograłem trochę, zaczynałem jako koleś co to “myszy nawet nie ogarnia” – teraz już troszkę ogarniam.
odniosę się od pierwszego MW, w które ostatnio regularnie łoimy z kumplami z forum rowerowego.
Otóż w MW3 jest… fajniej 🙂 Ciekawsze moim zdaniem mapy (przez te przeszkadzajki nieczęsto trafia się sytuacja że się ginie nie wiedząc nawet skad padł strzał), fajne tryby rozgrywki (likw. potwierdzona, hell yeah!) fajniejsze rozwiązanie z pimpowaniem broni – faktycznie widać że posługiwanie się daną bronią dłuższy czas przynosi jakieś efekty. Ogólnie tzw. fizyka rozgrywki bardziej podchodzi mi w mw3 niż w mw1, nie wiem czym to jest spowodowane. Po prostu gra daje więcej przyjemności. Realizm… pieprzyć realizm, to tylko gra. Jak będę chciał realistycznego FPP to pójdę na paintball. Tam wszyscy kampują, oberwanie kulką boli a ginie się od pierwszego celnego trafienia 😉