Activision poinformowało dość szeroko na temat planów na przyszły rok i prawdę mówiąc aż zamarłem ze zgrozy, jak usłyszałem o tym, co firma planuje.
Wygląda bowiem na to, że Activision postanowiło zostać Hollywoodem świata gier. Już rozwijam myśl. Otóż moim zdaniem Hollywood przez ostatnie dwa lata stoczył się nieprawdopodobnie, skupiając się wyłącznie na kasowych przebojach dla Amerykanów. Rzygam już kolejnymi filmami o superbohaterach (a wszystkie co do jednego są DEBILNE, tak, włącznie z pierwszym Iron Manem), kolejnymi filmami o wampirach i kolejnymi filmami o wielkich przeobrażających się robotach. Naprawdę mam dość kretyńskich filmów sensacyjnych, które Die Hardowi (który miał wszak scenariusz banalny) nie mogłyby nawet butów czyścić, bo dzisiaj w dobrym filmie sensacyjnym mają być wielkie wybuchy i to wystarcza, żeby odrobić zainwestowane w film sto baniek.
Oczywiście takie podejście jest zjadaniem własnego ogona, chociaż krótkoterminowo na pewno przyniesie zyski. Wracamy zatem po tej dywagacji do świata gier i patrzymy na to, co zapowiedziało Activision: nową część Guitar Hero (mimo słabiuteńkiej sprzedaży bardzo dobrego Warriors of Rock), nową część Spider-Mana, nową część X-Menów (Wolverine był nawet-nawet, chociaż głupi jak paczka gwoździ), nową część Transformersów. Normalnie aż zadrżałem z podniecenia. W tym oceanie chłamu zapowiedź nowego Call of Duty jest jak kwiatek na krowiej kupie, chociaż cholera wie jak to z nim będzie, bo zupełnie nowe studio się za niego zabrało.
Electronic Arts trzaska też taśmowo rzeczy na licencjach, ale przynajmniej coś próbuje. Jakieś półambitne projekty, parę nieco niszowych produktów, jakiś horror, nowe ip, wariacja na temat Spore’a… a tymczasem największy konkurent idzie po linii absolutnie najmniejszego oporu, trzaskając wszystko na bardzo na pewno drogich licencjach i oczekując (a jakże) wzrostu wyników. Wzrost będzie, ale panowie i panie, naprawdę długo tak się nie da ciągnąć. A przynajmniej nie poza granicami Stanów, gdzie większość ludzi ma Spider-Mana w nosie.
), kolejnymi filmami o wampirach
Ostatni dobry film o wampirach powstał w 1992 roku waidomo o jaki chodzi nie 🙂
Eeee tam, “Od zmierzchu do świtu” też był dobry, a w 1996 🙂
Hmm, calkowicie sie z Toba zgadzam, chociaz batmana nawet milo sie ogladalo;)
A Activision robi to juz jakis czas, kotick to swietny biznesmen, wiec sprzedaje to, co sie mu najbardziej oplaca – a w ameryce najbardziej oplaca sie smzira. A ze takie stanowisko firmy mnie wkurza, to nie zamierzam kupowac ich gier, chyba ze naprawde z czyms ciekawym wyskocza – nie, COD:BO nie jest ciekawe. EA moze nie jest najlepszym wydawca, ale jednak ich podejscie do klienta podoba mi sie znacznie bardziej.
Z komiksów łykam jedynie Kajka i Kokosza oraz Tytusa. Te spajdermeny, supermeny, cośtammeny to straszny paździerz. A wysokobudżetowe filmy hollywoodzkie rzeczywiście od jakichś 10 lat są coraz mniej strawne. Skończyła się moda na gadające drzewa, smoki i magików, to teraz wampiry, trykoty i roboty. Ciekawe, co będzie następne. Obstawiam powrót filmów karate-Chiny rosną w siłę 🙂
Nawiasem mowiac, ogladalem jakis czas juz temu koreanska komedie – my sassy girl. Widzialem tez poczatek amerykanskiego remake… cos strasznego;)
I moze von Triera to tak lubie w kratke, ale niektore filmy azjatyckie naprawde odswiezaja opinie o kinematografii.
Powoli chyba zacznie to tez byc prawda w produkcjach komputerowych…;)
No, Koreańczycy w ogóle zrobili kilka filmów, które Hollywood może im pozazdrościć, choćby Braterstwo broni, Oldboy albo nawet Host.
Frost/Nixon, Zapaśnik, Droga do szczęścia, Bękarty wojny, Invictus, Sherlock Holmes – parę hollywoodzkich filmów z ostatnich dwóch lat, wszystkie wyprodukowane przez wielkie studia.
Activision jest w miejscu, w którym Hollywood było w latach 80., kiedy jeszcze nie wykoncypowało, że opłaca się robić też dobre filmy. Dzisiaj ten system wygląda zupełnie inaczej, a że przez dwa lata nie trafiliście na nic poza historiami o superbohaterach, to już sami się zastanówcie, czyja wina.
Trafiliśmy, trafiliśmy, ale mówimy o aktualnym trendzie wśród blockbusterów.
http://boxofficemojo.com/weekly/?yr=2010&p=.htm
http://boxofficemojo.com/weekly/?yr=2009&p=.htm
gdzie widzisz ten trend?
W tych zestawieniach Iron Man 2, X-Men Wolverine, Watchmen, Transformers 2, Twilight Saga: Eclipse, New Moon, Kick-Ass i być może jakieś inne filmy. W rankingu wszech czasów w pierwszej trzydziestce aż 8 filmów z ostatnich lat o komiksowych hipermenach. Nie mów, że nie zauważasz mody na menów i wysysaczy krwi, głównie w wersji emo.
Jest tam też dziewięć familijnych animacji, niewiele mniej horrorów i komedii. Popularność filmów o superbohaterach nie jest niczym nowym, ale nie jest to żaden główny trend decydujący o obliczu współczesnego kina amerykańskiego.
Emo-wampiry to zupełnie inna bajka, są bardzo popularne, ale trudno się tu doszukiwać wielkiego zjawiska. Wynika to z mody na jeden tytuł i parę innych na niej żerujących. Zniknie, tak jak znika Harry Potter.