Ponieważ nie mam zamiaru grać w Cataclysma (to znaczy miałem, ale żona oświadczyła, całkiem słusznie, że albo ona, albo Cataclysm i wypadła reszka), z okazji premiery najważniejszej gry świata (dla całej masy ludzi) wyrazy najszczerszego współczucia składa Cubi.
Który straszliwie chciałby zagrać, wbrew reszce ;). Chociaż znajomy, który obecnie pracuje w gram.pl, napisał na swoim koncie na FB, że jemu entuzjazm przeszedł w momencie zobaczenia tych stosów pudełek.
Ktoś z wyleczonych ma zamiar ponownie zapadać w nałóg? Ja się już raz odżegnywałem, potem mi się zebrało na wspominki, ale teraz stoję z rozdartym sercem.
Pozdrowienia dla Reszki, bądź silny.
Słuchaj żony i trzymaj się od tego z daleka, bo jak wynika z Twoich tekstów, ewidentnie Ci to gówno nie służy. W życiu nie grałem w WoW i nadal nie zamierzam. Nie twierdzę, że to słaba gra – tego nie wiem. Ale trzymając się maksymy “tak wiele gier, tak mało czasu” nawet nie próbuje takich pożeraczy czasu.
Nigdy więcej 🙂 Straciłem ze dwa lata na WoWa dawno temu. Miło się wspomina realm firsty z hero Naxxa czy Sartariona, ale pamiętam też dość duży nolife’izm ;p Jak ktoś był na raidach w top gildii, to casualowanie nie daje rady, a powrót do grania 5h dziennie skończyłby się mordem na mojej osobie, co by raczej niepozytywnie wpłynęło na moje zdrowie.
Tak więc Kataklizm mnie ominie, co polecam też wszystkim innym 😉
Ehh, mnie strasznie swedzi znowu…
A czy w takie gry nie da się grać casualowo/na lajciku 1-2 godzinki dziennie?
Cubi, jestem z Tobą! Nie daj się!
Ja spędziłem 3 lata w korporacyjnym życiu EvE-Online (gra sobie, a w pracy – forum eve, aplikacje do robienia statkow eve, gazety eve (po 20 eur szt) itd…)
Ostatnio wziął mnie sentyment – ściągnałem klienta, odpaliłem trial account – zobaczyłem “stary-nowy świat” (od mojego rozstania minęły prawie 2 lata) i .. wyłączyłem toto. Wspomnienia wróciły i na tym poprzestańmy.
Potem odpaliłęm playkę i pyknąłem sobie w need 4 speed hot pursuit 😀
Cóż, u mnie przygoda z WoWem skończyła się na becie. Jakoś znacznie bardziej do gustu przypadł mi Guild Wars. O niebo lepiej przemyślane PvP.
Co jednak nie zmienia faktu, że Blizzard przekonał miliony ludzi do tego, że nie tylko chcą grać WoWa, ale jeszcze płacić za to. A to już trzeba umieć.
… Czyta się jak jakieś zwierzenia z grupy AA 🙂
A żebyś wiedział. Ja co prawda nie grałem w WoWa ale czuję w kościach, że mógłbym do tego grona w komentarzach dołączyć.
@Cymcyk: teoretycznie można, ale w 1h to ty wiadomości możesz najwyżej przejrzeć :] choć to i tak pewnie nic przy EVE, chyba.
Ja tam z WoWem dałem sobie spokój zaraz po becie, która skutecznie przekonała mnie, że nie warto na tego grindfesta wydawać kasy 😉 Dla mnie straszna bida z nędzą i ból, że zrobili masówkę zamiast pracować nad jedynym słusznym Warcraftem – czyli rtsem z numerkiem IV 🙂
Natomiast takie Guild Wars (podobnie jak Bambuskowi) rok życie mi ukradło 🙂
Nie daj sie! Trzymaj sie jasnej strony!
Oj wtopilem czasu duzo na Mu a nastepnie na Guild Wars… Na szczescie oprzytomnialem dosc szybko i porzucilem GW, a niedawno z nieskrywanym zalem w sercu, oddalem swoje konto kumplowi. Zadnego wiecej MMORPG nie rusze. Pamietam jeszcze z takich wytapiaczy czasu Arkadie i wstawanie o 6 zeby zebrac ziola :):):) bo pustki na serwerach, ale to zamierzchle czasy studiow 🙂
faktycznie brzmi jak zwierzenia AG 🙂 Powinniście założyć taki wątek: Gry od których należy sie trzymac z daleka. Ja w WoWa nie gralem, ale za to BF1942, Vietnam i BF2 w sieci wciągnol mnie na amen. I chba dobrze że teraz nie mam szybkiego łącza, bo syn mi sie urodzil i priorytety sie zmieniły 😉
Cubi – z jednej strony WoW to teraz jeden wielki casual, możesz wejść na godzinkę, pograć i nadal coś zrobiłeś.
Z drugiej strony – na tak długo jak się znamy – rzeczywiście to gówno Ci nie służy i mimo lajtowego podejścia na początku zamieniłbyś to na kilka godzin dziennie.
Ergo – trzymaj się od Cata z daleka 🙂
Mam kluczyk. What to do what to do.
@cubituss , ja tam z ultimatum żony bym nie igrał 😀
Oddaj go potrzebującym 🙂
Nie ma wyjścia. Wymykasz się z łóżka o trzeciej w nocy (musisz zrobić to jak Sam Fiszer). Koc na komputer i jazda (musisz to zrobić jak Batman). Minus (jeśli to minus), że będziesz rajdować, czy co tam teraz robi młodzież w wowie, z amerykańcami.
@tolman – to istne igranie z ogniem 😉
Hello,
Może jakiś mały laptopik, żeby nie było za bardzo widać i hałas też jakby mniejszy. Wow graficznie to prehistoria, wszystko go pociągnie ;).
Poza tym pozwoli to na logowanie w pracy i w czasie drogi do i z pracy. Messages przynajmniej się przejrzy.
Ja spędziłem 4,5 roku, rzuciłem, teraz mnie kusi, ale wystarczy że przypomnę sobie co soczystsze fragmenty nerwówki, grindfestu, w kółko tych samych rajdów i uczenia elementarza coraz to nowych belf paladynów, to odpuszczam. Kumple ciągną “chodź, tylko 5man zobaczymy” ale wiemy że się to tak przecież nie skończy…
Nie wracaj.
Kupiłem, na razie “tak-se” to wygląda gra upodobniła się do RoMu. Niestety z Wowem jest coraz gorzej – to gra dla maluchów, coraz bardziej upraszczana. Nie gram nałogowo, po kilku dniach ledwo 84,5 lv. Jedynie rajdy mnie ciagną. Fakt gram na nie zbanansowanym serwerze (10 hordy na 1 ally, a ja ally gram tylko) ale mimo to niepowala, nic nowego nie wprowadzili, troche “zaporzyczeń” z innych gier i pare nowych miejsc, gdyby nie to że totalnie nie mogę nauczyć sie obsługi pada to już bym zapomniał o wowie.
Po prostu nikomu nie powiesz 😉
I co Cubi, nie wytrzymales? 🙁 i’m sad