Dzisiaj przekręcił mi się licznik na tak zwany wiek pokerowy (para trójek na ręku). Powinno się z taką ręką robić check albo fold, ale wszystko zależy od pozycji przy stole – a ja mam ochotę jeszcze nieraz zabetować. Przede wszystkim ciesząc się grami, które wychodzą moim zdaniem coraz lepsze i fajniejsze (mimo że są – ogólnie – coraz mniej skomplikowane). Ale skoro są urodziny, to pomyślałem sobie, że mógłbym sobie zażyczyć jakichś wypasionych prezentów. No to jedziemy!

Po pierwsze życzyłbym sobie nowej generacji konsol. Naprawdę. Internet poszedł do przodu bardzo mocno, a konsole stoją obecnie w miejscu, nieśmiało przyznając póki co achievementy i z rzadka transmitując to albo owo na Facebooka. Potrzebna jest zmiana podejścia na bardziej social granie, chociaż to akurat możnaby załatwić globalną wymianą softu – ale i podejścia do grania.

Po drugie chciałbym, żeby pecet stał się konsolą. Żebym przestał musieć na nim instalować sterowniki albo zastanawiać się, jakiego GFa włożyć do środka. Fuck that – komp z Windowsem 7 powinien mieć stałe parametry, a producenci gier z radością zakasaliby rękawy i wyrzucili na śmietnik swoje wewnętrzne działy testowania produktów na tysiącu czterech konfiguracjach. Pragnę zauważyć, że wypuszczenie Steama na Macintoshe i przerzucenie całego portfolio Valve na kompy Apple’a to pierwszy poważny atak na pozycję peceta jako maszynki do grania – i to atak, który może się dla peceta źle skończyć.

Po trzecie, skoro już mam punkt drugi wypełniony, chciałbym żeby ten pecet miał jakieś nie wiem… Games for Windows Live, o, doskonała nazwa! Żeby ten system zliczał achievementy, był spięty z FB, Gadu-Gadu i wszystkim co mi przyjdzie do głowy. To, co jest obecnie, to wyraz pogardy Microsoftu dla graczy pecetowych.

Po czwarte wcale nie chcę, żeby gry były coraz dłuższe. To tak jakbym mierzył wartość filmu jego długością i uważał, że Siedmiu samurajów jest najlepszym filmem świata, bo trwa dziewięć godzin. Chciałbym za to, żeby miały reżyserów, a nie tylko zespoły ludzi odpowiedzialnych za poszczególne elementy, których potem (czy raczej przede wszystkim – przedtem) nikt nie jest w stanie pospinać razem.

I po piąte w końcu, chcę World of Warcraft 2. I siłę, żeby w niego nie zagrać.

Wasze zdrowie.