Dotychczas każdy mógł sobie spróbować WoW-a w okrojonej postaci i w bardzo krótkim jak na MMO okresie (maksymalnie 20 poziom, maksymalnie 14 dni). Teraz jeden z tych parametrów został usunięty – do 20 poziomu można natrzaskać przed zapłaceniem abonamentu tyle kombinacji ras i klas, ile człowiekowi do szczęścia potrzeba. Przy okazji oczywiście miło byłoby (Blizzardowi), gdyby gracz się przez ten okres uzależnił, co przy obecnym tempie levelowania jest raczej mało prawdopodobne.

Poza oczywistym oddźwiękiem (wszyscy o nas piszą) i możliwości schwytania na haczyk paru nowych graczy, którzy w momencie premiery WoW-a zaczynali chodzić do podstawówki, a dzisiaj młócą w jakieś MMO, mam wrażenie, że program jest elementem szeroko zakrojonego programu przestawiania World of Warcrafta na model free2play. Obecnie oczywiście przełączać nie ma najmniejszego sensu, skoro ciągle 11 milionów wariatów płaci co miesiąc 13 euro, ale WoW, jak każde MMO, kiedyś musi się skończyć. Zwłaszcza że na horyzoncie majaczy pierwszy od lat poważny konkurent, czyli Star Wars: The Old Republic, dla którego Sony już robi miejsce, wyłączając dogorywające Star Wars Galaxies.

Jeśli ktoś WoW-a nie próbował albo pożegnał się z nim przed premierą pierwszego dodatku (a gra była wtedy żmudna, trudna i dla wielu koszmarnie nudna), warto sprawdzić co tam koleżkowie z Blizza wymyślili i jak wyglądają zadania w strefach startowych z podstawki (oczywiście rasy z dodatków wyłączone, tak dobrze to nie ma). Promocyjne ceny na podstawkę i add-ony oczywiście w komplecie, jakby ktoś stwierdził, że może jednak spróbuje zmarnować sobie życie. 20 dolców za vanilla + TBC to całkiem niezła oferta muszę przyznać.

Tak się zastanawiam (jak zwykle w tym okresie roku), czy by sobie czymś nie popykać. Ostatnio gładko z WoW-a wyszedłem, może znowu się uda.