Nie pamiętam, kiedy ostatnio aż tak się podekscytowałem czymkolwiek jak zapowiedzią nowej konsolki kieszonkowej Sony. PSP swego czasu zrzuciło mnie z fotela powiewem przyszłości, ale umówmy się – sprzęt jest już dzisiaj stary, grafa nie robi aż takiego wrażenia (zwłaszcza jeśli położy się konsolę przy iPhone’ie), więc chcąc nie chcąc coraz częściej używam iP w charakterze zabijacza czasu na lotniskach, dworcach, w samolotach, pociągach i taksówkach.

Bo jestem zdania, że dorosły powinien konsolę kieszonkową mieć – choćby po to, żeby nie wyglądać głupawo jak ziewa, wyglądając przez okno, albo po to, żeby nie katować się przez cztery godziny czytaniem porzuconej przed współpasażera gazety. Znacznie lepiej porobić coś bardziej konstruktywnego, na przykład pograć w rozgrzebanego jrpga albo przejść kolejnych kilkanaście misji w GTA: Chinatown Wars.

PSP 2 będzie się nazywało NGP i podoba mi się jak jasna cholera, mimo że większości funkcji nie będę używał. Widać, że Sony przypuszcza frontalny atak na wszystko na co się da. Mamy więc konkurencję dla mniej poręcznych tabletów (NGP będzie miało i WiFi, i 3G, i ekran dotykowy) – a więc palmtopów również. Mamy konkurencję dla aparatów fotograficznych (kamerka z przodu i z tyłu). Mamy coś dla casuali – żyroskop i akcelerometr jednocześnie. No i też coś dla ludzi lubiących krzyczeć OBJECTION do swojego Nintendo DS-a, czyli mikrofon.

Marudy dostają wreszcie prawą gałkę po prawej stronie ekranu, więc funkcjonalnie to będzie wypasiony pad z ekranem na środku, podłączeniem do netu i miliardem bajerów typu współpraca z PSN. Gry będą sprzedawane na nowych, nieujawnionych jeszcze nośnikach (znowu piraci będą się musieli napocić, i dobrze im tak), ale NGP ma być systemem podwójnym – w drugim slocie zamontujemy sobie kartę pamięci (i znów – nie będzie to żaden standard, Sony wymyśla najwyraźniej następcę Memory Sticka), a na nią zassiemy wszystkie gry.

No właśnie. Gry. Przecież po to kupię NGP. Niech film przemówi, bo mnie zatkało. Aha, ekran OLED, rozdziałka 960×544 na 5 calach. Ma-sa-kra.