Przez media społecznościowe (być może moje, a nie Wasze) przetoczyła się fala entuzjazmu wymieszanego z hejtem. Oto wraca Secret Service, legendarne pismo, od którego zaczynała swoje kariery prawdziwa masa ludzi. Teaserowa stronka z licznikiem pozwalała sądzić, że wiadomość zamiecie polskim rynkiem, tymczasem po tym, gdy ktoś wymyślił, że strona patrzy na zegar systemowy użytkownika, a nie serwera, tajemnica została rozwiana: nowy-nowy Secret Service odliczał czas do otwarcia zrzutki na siebie samego.

Rzeczona zrzutka dostępna jest pod tym adresem: http://polakpotrafi.pl/projekt/secret-service i przebiła już rekordową zrzutkę na serwisie PolakPotrafi.pl. Faktycznie, Polak potrafi poddać się sentymentowi, choćby nie obiecano mu niczego szczególnego. Lubiłem SS, bardzo, ale do tego projektu się nie dorzucę.

Dlaczego? Bo brakuje mi przejrzystości, na co wydane zostaną pieniądze. Z jednej strony ludzie z SS zapowiadali, że w razie porażki zbiórki wydadzą pismo w wersji pdf własnym sumptem – założyłem wówczas, że autorów i layout mają opłacony. Tymczasem w tekście zbiórkowym widzę prawdziwą litanię, na co są potrzebne pieniądze: koszty pracownicze (autorzy, redaktorzy, dział reklamy, pozostali pracownicy biurowi), biuro, dodatkowy sprzęt komputerowy, konsole, telewizory, tablety, sprzęt foto-wideo, oświetlenie, opłaty za chmurę i narzędzia w niej działające, DTP, podróże służbowe, prawnicy, oprogramowanie i licencje, koszty druku, koszty magazynowe, kilkadziesiąt innych drobiazgów…

Wow! Trudno byłoby mi wymyślić jeszcze jakiekolwiek koszty powstawania magazynu niż te wymienione powyżej! To oznacza, że zrzutka jest “od zera” i co więcej, jak na taką wyliczankę, suma jest sporo za mała, ale zostawmy to. Po co była jednak ta mowa o SS w wersji pdf? Zostałby wydany bez pieniędzy, za własną kasę projektodawców, tylko po to, żeby udowodnić, że się da? Nie kupuję tego.

SS przekracza kolejne stretch goals i niestety z mojego punktu widzenia jest coraz gorzej. 28 tysięcy złotych na wymianę papieru na okładce i klejenie grzbietu? Aż mi się zrobiło zimno. Kolejne 28 tysięcy złotych – krótki film o historii Secret Service. Stawki mamy już agencyjne. Po kolejnych 28 tysiącach SS wróci jako dwumiesięcznik… no właśnie, bo zbiórka jest na kwartalnik.

A kwartalnik to najbardziej niewdzięczna forma magazynu – nie będzie to aktualne (odpadają recenzje nowości), w kioskach będzie leżeć długo (odpowiadają zapowiedzi). Zostają materiały przeglądowe i ogólnoprzemyśleniowe. Może da się na tym chwilę pojechać. Ale nie czuję tego projektu zupełnie i nawet nie wiem, czy kupię pierwszy numer.

O ile się ukaże oczywiście, bo mam małe wątpliwości po wejściu pod ten adres: tutaj kliknij. Proscript to ostatnia firma, która wydawała Secret Service. Chociaż z drugiej strony po tylu latach dług pewnie jest przedawniony, a teraz formalnie SS-a wyda kto inny.