Nie lubię poświęcać dwóch wpisów pod rząd tej samej firmie, ale nic nie poradzę na to, że Ubisoft raz robi coś genialnego (czyli wydaje Beyond Good & Evil w wersji HD, wciąż magicznej), a zaraz potem wykazuje się niezrozumieniem tematu, zapowiadając Rocksmitha.
Rocksmith ma być grą muzyczną, nad czym się zaraz rozpłynę, ale na razie chciałbym skupić się na powodach powstania tego tytułu. Nie wiem kiedy rozpoczęto planowanie prac, ale póki co wygląda na to, że w dniu, w którym Activision ogłosiło odejście od marki Guitar Hero i generalnie zawinięcie interesu. Ubi chce zgarnąć tę niewielką grupkę znudzonych już fejkowych gitarzystów i dać im do ręki coś absolutnie nowego. Niemniej mam wrażenie jednak, że Acti wie co robi, a Ubi, wchodząc w niszę, która się już totalnie spaliła, robi dość spory błąd.
Ale pomówmy sobie o samym koncepcie Rocksmitha. Ten jest bowiem samobójczy. Oddajmy głos wiceprezesowi Ubi do spraw marketingu, niejakiemu Tony’emu Keyowi: “Guitar Hero to gra towarzyska. Rocksmith to doświadczenie muzyczne”. Seriously? Dawno nie czytałem tak potężnego strzału w stopę. Otóż, drogi Tony, wyobraź pan sobie… że ja od, podkreślenie moje _gry_towarzyskiej_ oczekuję _gry_towarzyskiej_, a nie doświadczenia muzycznego. Czym ma Rocksmith zmiażdżyć rynek? Ano tym, że po jacku będzie można podpiąć do niego każdą gitarę elektryczną. Otóż znacznie lepszym doświadczeniem muzycznym wydaje mi się wsadzenie tegoż jacka w dowolny wzmacniacz, który stłucze żyrandol i przyprawi sąsiadów o siwiznę. Wkładanie jacka w konsolę po to, żeby udowodnić sobie, że umie się grać lepiej, niż się naprawdę umie – szlachetny pomysł, naprawdę. Ale to nie zadziała, bo tak samo jak nie kupuję programów do nauki gry na gitarze, tak samo nie kupię też Rocksmitha.
A wszystko dlatego, że posiadłem kuglarską zdolność grania na plastikowej gitarze z pięcioma klawiszami i tego właśnie oczekuję od gier muzycznych. Nie nauczania mnie, jak mam grać na elektryku i jak mam sobie naklejać plastry na pocięte strunami palce. Ja chcę się BAWIĆ!
Pan Tony Key nie umie się bawić.
I ten ostatni akapit (o zabawie) powinno (było bo teraz to już raczej nieaktualne) się uformować w formie cegły i młotka, którymi katowałoby się tych domorosłych gitarzystów hejtujących graczy GH.
Srsly, nie docierało do nich prosty fakt, że ludzie dzisiaj mają mało czasu na naukę gry na gitarze. O innych przeszkodach jak np. inne pasje nie wspominając.
A pomysł z Rocksmith? Może i łupi ale życie pokazało, że nie takie głupoty przechodziły.
oj tam oj tam przesadzacie s grzebaniem tej gry przed premiera, ja na ta sprawę jestem mocno zainteresowany… zadne guitar hero itp mnie nie mogło nigdy do siebie przekonac…
natomiast dzieki temu czemus pod warunkiem, ze bedzie dobrze zrobiony “gameplay”? moze w koncu naucze sie grac na moim elektryku, ktory od lat kurzy sie w szafie…
Juz rock band ma przeciez opcje pro tyle ze wymaga specjalnej gitary skazujac chetnych na dodatkowy zakup.
Obstawiamy, czy sprzedaz na calym swiecie przekroczy 100 tys.?
Byłby to sukces.
W 1985r.
PS. co wy za paskudztwo macie na stronie? W RSS Owl gdy klikam na jakiś wasz wpis to przenosi mnie na na jakąś stronę na FB. Jako, że mam Operę to adres blokuje (głupia Opera…).
tak troche OT… ale co to za paskudny lay? strona jest niemal nieczytelna… brrr….
spoko, walczę 🙂
straszna zielona kupa ten layout. wąski i się beznadziejnie czyta :p
Upadek rynku gier muzycznych przywraca nadzieje w swiatek growy. Tego calego fenomenu nikgdy nie rozumialem, probowalem troche grac w jakims Empiku, ale nie byla to zadna przyjemnosc.
A jesli chodzi o pana Key’a to zapewne chodzio o to, ze Rocksmith gra towarzyska wcale nie bedzie. Wszystko mi jedno, i tak tego nie kupie.
Nudzisz człowieku. Dowiedziałem się o tej grze z reklamy w tv i po przeprowadzeniu rekonesansu w internecie stwierdzam, że jest to najlepszy sposób, żeby połączyć pierwsze kroki w nauce z zabawą, co na pewno sprawi, że wszystko przyjdzie łatwiej.
To jest gra, którą należy traktować jako kurs gry na gitarze, a nie grę towarzyską i jako taka zapowiada się świetnie, więc przestań pisać pierdoły, bo wpis jest naprawdę śmieszny.
Komercyjnego sukcesu może nie odniesie, ale na pewno więcej ludzi zacznie grać na prawdziwej gitarze, robić prawdziwe rzecz, a nie tłuc trofea np, niż by to miało miejsce, gdyby nie mieli takiego narzędzia do nauki.
GH interesowało mnie, bo lubię kawałki, które można w nim “zagrać”, ale jest to w gruncie rzeczy rozrywka, która nie rozwija nawet w małej części tak, jak ma szansę to zrobić RS.
@up Medal Indiany Jonesa dla Pana 🙂