Wprawdzie PlayStation Vita nie trafiła jeszcze do Stanów ani Europy, ale już są pierwsze wyniki sprzedaży konsolki z jej matecznika, czyli Japonii, gdzie jak wiadomo każdy gadżet do grania sprzedaje się w setkach tysięcy egzemplarzy, więc producenci typu Sony czy Nintendo zwykle nawet nie traktują premiery na swoim rynku jako test runa, “bo i tak się sprzeda”.

Wynik Vity pokazuje jednak, że nawet na własnym boisku publiczność czasami może być przeciwko swojemu zespołowi. W pierwszym tygodniu (tym kończącym się 18 grudnia) Vita sprzedała się bardzo dobrze, ale już w drugim – który teoretycznie powinien być lepszy ze względu na ludzi kupujących prezent pod Choinkę na ostatnią chwilę – nastąpiło poważne załamanie. Abstrahuję tutaj od wartości bezwzględnych, ale w tymże tygodniu Vita sprzedała się gorzej niż PlayStation 3, Nintendo 3DS, a nawet… PSP, czyli swoja poprzedniczka.

Można narzekać, że to przez brak gazyliona tytułów startowych, można twierdzić, że to przez zbyt wysoką cenę. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy gadżet na wybitnie podatnym na gadżety rynku japońskim w przeddzień Gwiazdki musiał ustąpić miejsca swojej poprzedniczce, co jest rzeczą absolutnie nie do pomyślenia. W Sony pewnie drapią się w głowy ze zdumieniem, bo sprzęt jest naprawdę mocarny i ma kilka naprawdę kapitalnych gier w momencie premiery.

Ale dla mnie nie jest to zaskoczenie, przynajmniej na razie (będę zaskoczony, jak w USA i EU sprzedaż będzie wysoka). Dlaczego? Bo rynek gier przenośnych od czasu premiery NDSa i PSP zmienił się TOTALNIE. Samsung zaatakował rynek smartfonów, w ostatnich 4 kwartałach wysyłając do sklepów dwa razy więcej urządzeń niż Apple (które i tak wysyła ich TONY).

Na każdym z tych urządzeń, noszonych standardowo w spodniach, mogę za ułamek ceny gry na Vitę kupić sobie małą (ale i większą też!) gierkę, w którą następnie pyknę na przystanku, w autobusie czy innej poczekalni. Nie muszę od razu śledzić nieznanych przygód Drake’a w Uncharted, do tego mam duże konsole w domu, i peceta też (i pewnie cloud gaming na nim za chwilkę).

Smartfony pokonały rynek konsol przenośnych, a Sony ze swoją Vitą przekona się o tym pierwsze. Jedyny ratunek leży moim zdaniem w całkowitym przeprojektowaniu przede wszystkim myślenia o swoim produkcie. Gry na Vitę nie mogą kosztować po 200 złotych, skoro na iPhone’a mogę kupić w tej cenie 30 małych gier i 10 większych, end of story.