Uwielbiam gry o samochodach. Nie, naprawdę. Darzę je wielkim szacunkiem i sympatią, bo dały mi mnóstwo radości. Pierwszy Test Drive, katowany godzinami. Pierwszy Need for Speed i kręcenie kółek na autostradzie na ręcznym. Pierwszy Driver i katowanie się godzinami w garażu. Pierwszy Burnout (technicznie był to Burnout drugi, ale MÓJ był pierwszy) i podziwianie kraks. Pierwsze Gran Turismo (znowu – technicznie – to było to na PlayStation 2, nie na jedynkę) i robienie godzinami licencji kierowcy. Do dzisiaj pamiętam – żółta Corvette, okrągły, mokry tor i kilkadziesiąt prób.
Nie wiem natomiast co się stało, że przestałem grać w gry samochodowe. W którymś momencie albo zabrakło mi na nie czasu, albo gdzieś odpłynąłem mentalnie, wiem natomiast, że jedyną grą samochodową, która przyciągnęła mnie przez ostatnich kilka lat był Burnout Paradise oraz – w nieco mniejszym stopniu – Driver: San Francisco, w którego pogrywam sobie do dzisiaj po kawałeczku.
Nie mogłem jednak odżałować, że żaden Burnout nie powstaje, a Criterion robi Need for Speedy (Hot Pursuit nawet nie kupiłem, tak byłem zawiedziony). Teraz jednak ktoś przekonał mnie, żebym obejrzał sobie gameplay z E3 z Need for Speed: Most Wanted i wpadłem po uszy. Uwaga jednak, decydenci z EA upadli na głowę i ten Need for Speed: Most Wanted to nie jest tamten Need for Speed: Most Wanted. Tak, staram się powiedzieć, że już była gra o takim tytule i z niewiadomych mi przyczyn ta nowa będzie się nazywać tak samo.
A co to będzie? No cóż – Burnout Paradise, tylko połączony z lepszą, szybszą grafiką oraz ucieczkami/pogoniami policyjnymi. Ma być wspólne jeżdżenie po mieście i wypełnianie celów, a kamera podczas wypadków zachowuje się dokładnie tak, jak lubię. Czyli kupuję sobie Need for Speed: Most Wanted, dziwiąc się, że nie nazywa się Burnout Paradise 2, bo to nim właśnie będzie.
Zresztą sami zobaczcie:
Nie mieści mi się w głowie jak ktoś może dopuścić żeby dwie gry miały ten sam tytuł? A jeszcze bardziej mnie dziwi dlaczego do tej pory nikt(dziennikarze) nie zwrócił na to uwagi? W żadnym wywiadznie nie ma wzmianki ani newsie że nazwa była już użyta
Ja też mam słabość do wyścigówek, pomimo, że nie jest to mój główny typ gier. Z ostatnich lat najbardziej przypadł mi do gustu Grid (choć Shift też był fajny). Grid miał natomiast coś zupełnie niecodziennego, mianowicie niedoskonałą AI w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W wyścigach samochodowych jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że AI nie popełnia błędów, jeździ najczęściej jak robot i po sznurku. Do tego każdy pewnie zna typowy algorytm gier wyścigowych ? przeciwnicy zwalniają, gdy jesteś daleko, przyśpieszają gdy jesteś przed nimi (najbardziej widoczne choćby w serii Motorstorm). Grid zaprezentował coś kompletnie unikalnego ? AI, która zderza się ze sobą, która potrafi nie wyrobić się na zakręcie i wpaść w poślizg i zaliczyć pejzaż. Nie pamiętam innej gry wyścigowej arcade, w której deptałem liderowi po piętach, zbliżaliśmy się do mety (nie mam szans już go wyprzedzić), a gość nie wytrzymuje napięcia i na zakręcie zalicza bączka, po czym ja go wyprzedzam i wygrywam. AI niczym człowiek. Wspaniałe doświadczenie i zupełnie niecodzienne. Ponad 30h bawiłem się przy tym tytule i ucieszyłem się jak dziecko gdy zapowiedzieli kontynuacje.
Patrzę i szczerze mówiąc nie widzę żadnej różnicy w porównaniu do ostatniego Hot Pursuit. Dla porównania odpaliłem gameplay obu gier w dwóch okienkach i nadal nic. Jeśli to będzie takie samo jako HP, to podziękuję, bo HP znudził mnie strasznie już po kilku wyścigach. Nigdy już potem do niego nie wróciłem. Kurzy się gdzieś tam na półce.
NfS HP był całkiem fajny, taki oldskulowy NfS po prostu. Pomimo tego, że potrafił znudzić, to i tak starałem się go wymaksować, i chociaz się nie udało, to w krótkich sesjach grałem w niego dość długo. IMHO rozbicie serii na “symulatory” i zręcznościówki pomogło, bo tak przy HP jak i przy Shiftach bawiłem się świetnie. Most Wanted pewnie też ruszę ( dlaczego ta sama nazwa! ) i trzymam kciuki za mix HP i Burnouta 🙂
Pancho zagraj sobie kiedyś w staroszkolną grę o tytule DaytonaUSA od SEGI. Tam przeciwnicy też często popełniali błędy i powodowali spore kraksy. To część tego sportu więc i ten element SEGA w grze umieściła. Gra grywalna jest niestety tylko na kierownicy (IMHO)
Waaagh – możliwe. Grałem lata świetlne temu na automatach w Daytone, ale już nie pamiętałem o tych elementach 🙂
No to jest nas dwóch. Ja też to kupię bo właśnie dość mocno mi przypomina Burnout Paradise.
Na jesień będzie na Androidzie i iOS 🙂
Oby był bardziej udany od tego dwuwymiarowego Burnouta.