Jako wielki fan Lego śledzę uważnie wszystkie gry spod tego znaku, jednocześnie chełpiąc się, że jak zwykle miałem rację, przewidując, jaka będzie następna gra Lego (a chwilę potem rozpaczając, że chyba nie napisałem tego explicite na blogu).

W każdym razie już niedługo zagramy sobie w Lego The Lord of the Rings. Już dzisiaj można kupić w sklepach wycenione przez jakiegoś szaleńca zestawy klocków, które ludzie jednak kupują po te kilkaset złotych, prawdopodobnie dlatego, że modele nazguli są naprawdę wyjątkowo udane.

Czy nowe Lego coś zmieni w legoświecie? Czy zagramy wreszcie jakoś inaczej niż zwykle? Otóż nie, i szalenie mnie to cieszy, bo uwielbiam gry Lego od pierwszych Gwiezdnych wojen przez Indianę Jonesa aż po dzisiejsze produkcje typu Lego Batman 2. Najważniejsza zmiana w tej części to znane już z batka głosy aktorów podłożone pod figurki, co powinno podnieść poziom epickości o 3 punkty. Z drugiej strony nieco się obawiam, że to ograniczy slapstickowe żarty, z których seria słynie.

W gameplayu cieszy mnie odblokowywanie całego Śródziemia po kawałku. Na początek będzie Shire, potem Rivendell, a potem poszli na południe zdaje się. Przypomnę sobie, grając. Generalnie zamiast jednego wielkiego huba z misjami będzie megalityczny hiperhub zaludniony setkami (albo i tysiącami) legoludków, po którym sobie pochodzimy wzdłuż i wszerz, zaglądając pod każdy kamień w poszukiwaniu złotych cegiełek, wizerunków postaci i co tam jeszcze autorzy wymyślą.

Generalnie jakoś nikt do dzisiaj nie wpadł, żeby przenieść caluteńkie Śródziemie do gry komputerowej. Nikt poza autorami LOTRO oczywiście, ale tam świat nieco przytłacza rozmiarami. Tutaj będzie kompaktowo i bardzo mnie to cieszy.

Sprawdźcie trailer, jest nieźle.