Austriacka firma po szesnastu latach działalności i odroczeniu decyzji o bankructwie na trzy miesiące (który to okres właśnie się skończył) formalnie ogłosiła bankructwo. Zlatują się sępy i kruki, rozdziobać to, co zostało, a zostało całkiem sporo, choć firma słynęła z tego, że uważała za swoje rzeczy, które nie do końca do niej należały: z tego właśnie powodu od paru lat sądziła się z taką jedną firmą o prawa do wydania gry na licencji Stargate, były też ostre dymy z Piranha Bytes, czyli koleżkami od Gothiców.

JoWood ostatnio wydał rzekomego czwartego Gothika, czyli Arcanię, ale wiele to nie pomogło, podobnie jak zszarganie licencji Painkillera coraz gorszymi sequelami (o części z nich nawet nie słyszałem, to o czymś świadczy). Pudłem też okazało się skądinąd znakomite The Guild II i kolejne dodatki do niego oraz – a to dziwne akurat – kupienie praw do dystrybucji Torchlighta. Chociaż równie prawdopodobne jest to, że gry szły znakomicie, tylko firma była przesadnie rozdmuchana kosztami.

Symbolicznie, przed Wielkanocą, kończy się więc jeden z ostatnich “małych dużych” wydawców, słynący z, powiedzmy to wyraźnie, miernoty i na tej miernocie budujący swój lokalny europejski biznes. To bankructwo wyraźnie mówi, że nadchodzi okres coraz większych konsolidacji wydawniczych. Oraz to, że Piranha Bytes zrobi sobie w spokoju Gothica V.