Temat sprowokował Wiktor Cegła wpisem na facebooku, w którym nazwał “sportowcem” jakiegoś WoW-owego wymiatacza.  Klikacz z Azerothu w pięknych słowach które wzruszyły Wiktora, opowiadał coś o swojej pasji, o treningu, o  zrozumieniu gry. Z całym szacunkiem dla samozaparcia typa w dążeniu do mistrzostwa w tym co robi, nazwę SPORT chciałbym jednak zachować dla tej mniejszej części ludzkości, która potrafi się zmusić do regularnego ruszenia dupska z kanapy.

Nie zrozumcie mnie źle. Szanuję gejmingową zajawkę,  uwielbiam rywalizację, sam z przyjemnością amatorsko angażuję się w jakieś tam rozwałki przez internet. Jestem świadomy również tego, że dla dużej liczby osób takie wirtualne pojedynki w wysoce zorganizowanej formie mogą kojarzyć się z zawodami sportowymi. Rozumiem, że od słowa SPOrt do słowa SPOnsor też w słowniku niedaleko. Wiem z doświadczenia, że niemal każdy nastolatek nalepi sobie nawet na czoło naklejkę z logo firmy, która odpali mu sprzęt za friko lub sypnie hajsem w ten czy inny sposób. Ogarniam to wszystko, mimo że od dawna mnie to już nie kręci.

Ale mam prośbę – nie mówmy na to SPORT. To ciągle GRA. A jeśli to dla was za mało, nazwijcie to sobie e-sportem, pojedynkiem, rywalizacją, zawodami. Twórzcie sobie ligi i mistrzostwa, wręczajcie puchary i medale. Ta prośba dotyczy również wszystkich innych pokrzywdzonych przez opinię publiczną i Komitety Olimpijskie – pokerzystów, snookerzystów, kręglarzy i tak dalej. Ja wiem że się staracie, że rywalizujecie, że macie zasady, regulaminy, przepisy, federacje.  Jestem też świadomy, że nawet na Olimpiadzie znajdą się konkurencje, w których ruchu i wysiłku jest jak na lekarstwo – weźmy na przykład takie strzelectwo sportowe czy curling. Ale są to przypadki ekstremalne i uważam że sięganie po nie aby pod definicję sportu wcisnąć również klikanie myszką po ekranie to gruba przesada.

Dla mnie sport wciąż pozostanie tym czym był od zawsze : fizyczną aktywnością, zmuszeniem swojego ciała, swoich mięśni, stawów i płuc do wysiłku, do potu, do bólu. Walką ze sobą lub z rywalem bez pośrednictwa urządzeń napędzanych prądem. Kontaktem z naturą, świeżym powietrzem, słońcem i wodą. Prędkością, precyzją, siłą, wytrzymałością.

Idzie wiosna. Zamiast rozkminiać dalej czym sport jest a czym nie jest, przekonajcie się sami. Byle nie przed ekranem komputera…