Ostatni raz wymieniałem moje metalowe pudło pięć i pół roku temu. Szokująco dawno, ale nie gram na pececie. Od tego czasu pudło brzęczało sobie radośnie pod biurkiem, służąc mi jako maszyna do pisania, aż wreszcie wczoraj postanowiło spalić sobie gniazdo karty graficznej czy czegotam, co mnie doprowadziło najpierw do apopleksji (bo miałem pracować), a potem do konstatacji, że natychmiast tego brzęczącego trupa muszę wypieprzyć na śmietnik i kupić sobie coś bardziej mobilnego.

Poprzeglądałem ceny i lekko mnie zatkało. Planowałem kupić jakieś biurwowe rozwiązanie, ale ceny gamingowych laptopów, mniej więcej 4 razy mocniejszych od mojego podbiurkowego brzęczysława, są bardziej niż rozsądne. Mój wybór padł na Lenovo Y560A. Tak, wiem że Asus ma więcej RAMu. Tak, wiem że cośtam ma więcej czegośtam.

Ale ja sobie kupuję konsolę do pisania, nie maszynę do grania. Czasem WoWa pewnie włączę czy jakiegoś pecetowego exclusiva. Uważam, że zapłacenie za taki sprzęt równowartości dwóch topowych kart graficznych to lepiej niż dobry deal.