Po skończeniu Red Deada naszła mnie ochota na schłodzenie głowy, coś, co rzadko mi się zdarza w odniesieniu do gier: zazwyczaj mam już następny hit w czytniku dzień po skończeniu tytułu, a tutaj proszę – włączył mi się cooldown i w nic mi się nie chce grać 🙂

Massca wyjechał, więc też w nic nie gra, musicie nam wybaczyć mały blogowy przestój, który się skończy, gdy tylko mass wróci z urlopu, a mi się zachce wreszcie w coś konkretnego zagrać (nowy Prince of Persia czeka, a zawsze lubiłem tę serię).

W międzyczasie kupiłem sobie jednakowoż odświeżoną edycję Monkey Island 2 i ta gra nadal ma moc. Chociaż nie mam BLADEGO POJĘCIA jakim cudem udało mi się ją kiedyś skończyć bez walkthrough.

Peace. Cooling down.