Jakiś czas temu mówiłem na tym blogu o tym, że udaję się do 11 bit studios do tajemniczego projektu. Projekt stał się niedawno jawny, a ja miałem o tym napisać, ale zapomniałem :). Więc teraz naprawiam swoją pomyłkę i piszę – to, co robię w 11 bit studios, to GamesRepublic, nowa koncepcja sklepu sieciowego z grami w formach cyfrowych.
Adres sklepu to www.gamesrepublic.com , chwilowo mamy tam zapowiedź i teaser, z którego jestem naprawdę dumny i który trochę naprowadza na to, co w sklepie będzie istotne: a istotne będzie w nim połączenie w jednym miejscu graczy, autorów gier oraz wszystkich tych, którzy o grach mówią na najrozmaitsze sposoby – pisząc albo mówiąc (albo śpiewając). W praktyce oznacza to przestrzeń, w której bloger/vloger/autor może wydzielić swój własny kąt (czyli stronę główną swojego sklepu, totalnie może ją przerobić) i zarabiać na każdej sprzedaży, którą wygeneruje za pośrednictwem swoich narzędzi. A te nie ograniczają się tylko do sklepu, ważnym sposobem generowania sprzedaży są widgety związane bezpośrednio z daną grą i bezpośrednio do niej kierujące.
Oczywistym problemem jest w wypadku takiego sklepu rzetelność/wiarygodność blogera i w każdym wywiadzie nas o to pytają: przecież to sprawi, że autor straci wiarygodność, skoro pod tekstem o grze będzie pokazywał link do tego, żeby grę kupić. Otóż nie, nie sprawi, że straci wiarygodność, chyba że bardzo tego chce. Jeśli gość będzie nakłaniał do tego, żeby kupować od niego słabe gry, to wiarygodność legnie mu w gruzach po dwóch tego typu filmikach/wpisach. Do tego warto pamiętać, że dzisiaj większość publikacji dotyczących gier nie zawiera w definitywnych, nakłaniających opinii. Letsplaye, poradniki do gier, poradniki do achievementów, glitche, teledyski… mało który materiał o grze jest recenzją. Ale każdy jest pośrednio jej narzędziem promocyjnym.
Weźmy mój ulubiony casus: w ramach grupy youtuberskiej RoosterTeeth na początku roku bodajże pojawił się histerycznie śmieszny film z Surgeon Simulatora, który do dzisiaj wykręcił osiem milionów odsłon, a w chwili największego podniecenia tym filmem Surgeon Simulator kompletnie od czapy wskoczył do najlepiej sprzedających się gier na Steamie. Film wyśmiewał mechanizmy gry i generalnie opowiadał o rzucaniu sercem podczas operacji transplantacji (filmik można obejrzeć tutaj, ale ostrzegam: niezależnie od tego, czy jesteście w pracy, BĘDZIECIE śmiać się na głos).
Tu nie może być mowy o celowej stronniczości i nakłanianiu. Uważam zresztą, że autorzy każdej publikacji najwięcej wygrywają na naturalności i otwartości: jeśli powiedzą wprost, że w grze podoba im się to, to i tamto, a to, to i tamto jest kompletnie do kitu, to mogą bez żadnej ściemy powiedzieć też: słuchajcie, jeśli po moim tekście/filmiku chcecie kupić tę grę, to spoko, Wasz wybór, ale fajnie byłoby, gdybyście kupili ją ode mnie. Cena ta sama, ale za to wesprzecie mnie i dacie mi hajs na to, żebym mógł zrobić jeszcze więcej takich filmów/wpisów, jakie lubicie oglądać. Uczciwe podejście? Uczciwe. Znajdą się słabsi pod względem wiarygodności? Znajdą się. Ale natura sama ich wyeliminuje (a konkretnie – odbiorcy zniszczą w komentarzach).
Prawdę mówiąc takie rozwiązanie wydaje mi się bardziej przejrzyste niż obwieszanie serwisu reklamami jakiejś gry, a potem publikowanie jej recenzji i pozostawianie sytuacji w totalnej niejasności wobec czytelników. “Wzięli w łapę za tę recenzję! No nic dziwnego, że 8/10, skoro wszędzie są reklamy!”. A z GamesRepublic.com autor może wziąć widget kierujący do kupna danej gry i wcale nie ma konieczności przesadnie tego elementu pimpować (ba, pimpowanie jest wręcz niewskazane, z powodów wymienionych powyżej). Na pewno na Zagraconych będę sam takie widgety stosował – ile razy pisaliście mi w komentkach, że dzięki mojemu tekstowi kupiliście jakąś grę… Nagoniłem komuś sprzedaż (niechcący, pisałem po prostu, co myślę), a zarobił na tym nie tylko dev, ale też jakiś pośrednik, który nawet o mnie nie wie (Steam zwykle)… brakuje mi _mnie_ w tym równaniu.
Zamiast zatem osobno klikać “Kup grę” oraz “Weprzyj mnie via PayPal” (nie mam takiego guzika na blogu, bo po prostu coś mi w takim układzie nie gra), będzie jeden guzik: Buy & support me. Graczowi wszystko jedno, gdzie grę kupuje, fan ucieszy się z możliwości wsparcia, a autor tekstu poczuje się doceniony.
Przejrzałem wiele kanałów i wiele blogów o grach podczas prac nad GamesRepublic. W większości niezależnych miejsc przewija się link “Get this game on Steam”. Kliknięcie na ten link wspiera developera oraz Steama (w zaskakująco wysokim stopniu, co łatwo sprawdzić choćby w wypowiedziach autora Feza, który pisze o podziale 70% dev – 30% Steam). Czy zakłóca to wiarygodność autora w mniejszym stopniu niż przycisk “Buy & support me”? Pytanie otwarte, moim zdaniem w żadnym z wypadków nie zakłóca w ogóle.
Strasznie długi wyszedł mi ten wpis, kończę już więc. Jakby były jakieś pytania, to macie komentarze i mnie w nich również. 🙂 Dodam tylko już zupełnie na koniec, że swój sklep w GamesRepublic można totalnie przerobić. Swoje tło, swój banner, swój awatar, swój tytuł, swoje linki, wyświetlanie tylko wybranych gier, własny rotator (karuzela/aufmacher/ta_grafa_co_jest_zawsze_na_górze_i_się_przewija). Fan gier strategicznych zrobi tu kompletnie inny storefront niż miłośnik strzelanek. Ale jak ktoś nie chce robić storefronta (bo gada tylko o Surgeon Simulatorze), to nie musi.
Na koniec teaserek, jestem z niego naprawdę dumny, więc proszę oglądać:
Nasuwa mi się myśl, że gdzie jest kasa jednak pojawią się skryto-stronnicze recenzje których nie sposób wyłapać i/lub nikt nie będzie pisał recenzji kiepskim grom.
“Graczowi wszystko jedno, gdzie grę kupuje”
Nie mogę się zgodzić. Niektórzy wolą fizyczną kopię od samych zer i jedynek. Ci zaś, decydujący się na wersję cyfrową będą woleli mieć bibliotekę gier w jednym miejscu.
Dlaczego gracze narzekają na Origin? Pomijając oferowaną jakość usługi to dodatkowo rozdziela ich bazę gier na dwa miejsca. To samo z Uplay – Ludzie tego nie chcą.
Jakie macie podejście do tego problemu?
A teaser pierwsza klasa! To mówi grafik. 🙂
Zbyszku, chodziło mi o cyfrowy aspekty wszystkojedności 🙂
Podejście do problemu mamy takie, że biblioteka gier będzie u nas, ale nie przykuwamy kajdanami użytkownika do naszej platformy. Wszystko zależy od developera: klucze Steam/Desura/cokolwiek innego, a może DRM-free pliki wprost do ściągnięcia z GamesRepublic – jego decyzja.
Mam dość dużą rezerwę do oświadczeń typu “ludzie nie chcą Uplay”… ja na przykład chcę Uplay i co mi Pan zrobisz? 🙂
Teaser faktycznie świetny, pomysł również bardzo ciekawy i oryginalny, ale ja osobiście nie chcę kolejnej biblioteki gier. Jeśli będziecie oferowali klucze do Steama w konkurencyjnych cenach, to wówczas będę kupował. Jeśli nie, to ograniczę się do czerpania informacji z opinii użytkowników i sądzę, że wiele ludzi będzie robiło podobnie. Oczywiście nie sposób oszacować ile dokładnie.
“nie przykuwamy kajdanami użytkownika do naszej platformy. Wszystko zależy od developera: klucze Steam/Desura/cokolwiek innego”
Takie podejście mi się podoba.
Sprzedałeś się Kuba… 😀
“w zaskakująco wysokim stopniu, co łatwo sprawdzić choćby w wypowiedziach autora Feza, który pisze o podziale 70% dev ? 30% Steam”
Co w tym zaskakującego, skoro chyba każdy sklep cyfrowy właśnie tyle bierze?
Dobrze, więc nie w zaskakującym, niech Ci będzie 😉
zooltarze, zaprzestań 😉
fajny filmik^^
A czym się te widżety będą różnić od zwykłych linków referencyjnych? Te już dzisiaj się zdarzają, jest np. taka polska strona wyszukująca okazje, promocje czy obniżki cen, która do niektórych stron podaje odpowiednio przygotowane linki (nie wiem jednak czy i ile im sklepy płacą). Po drugie, ludzie naprawdę chcą mieć bibliotekę gier w jednym miejscu, sam często rezygnuję z gry jeśli ta nie jest na Steamie. Od 2 lat nie grałem w nic od Electronic Arts bo nie mam zamiaru instalować Origina (Uplay odpalam, ale dopiero po zakupie gry na Steamie). Jeśli będziecie sprzedawać klucze do Steama to może coś z tego będzie. Fajne może być jeśli taki np. TotalBiscuit przygotuje własną wersję takiej strony i tam będzie pokazywał głównie gry, które poleca. To może się jednak okazać zbyt mało żeby taki sklep odniósł sukces.
Podaj mi 3 przykłady sklepów z grami z linkami referencyjnymi, kierującymi wprost do gry, która Cię interesuje. Wiem, że afiliacji jest sporo, ale w tajemniczy sposób omija ona świat gier (poza Amazonem, ale to z kolei mega-kobyła pod każdym względem – i implementacji, i korzystania).
A co do zdania “To może się jednak okazać zbyt mało żeby taki sklep odniósł sukces”, to dziękuję za szczerze polskie życzenia powodzenia ;)))
Mało z tego wszystkiego rozumiem, bo coraz słabiej ogarniam aktualne trendy w internetach, ale życzę powodzenia i wielkiego sukcesu!
PS. ja lubie Steam. Nie z powodów wyznaniowych a zwykłego ludzkiego lenistwa 🙂
Zawsze internauci robią u was market research? 😛
http://www.greenmangaming.com/affiliates/ (tutaj linki do konkretnych gier daje np. polska strona lowcygier.pl)
https://affiliates.bigfishgames.com/
http://www.gamersgate.com/info/affiliate
Nie wiem czy te 2 ostatnie też płacą za podanie konkretnego linku do gry (greenmangaming owszem), czy do całej strony, ani jak wyglądają rozliczenia, ale 5 minut szukania w google’u wystarczyło. Pewnie gdyby poszukać na stronach podobnych do Lowców Gier to by się znalazło (te strony z tego się właśnie utrzymują).
Jeśli chodzi o mój komentarz to nie wiedziałem, czy napisałeś tu o tym, bo chciałeś żeby cię poklepano po plecach, czy chciałeś rzeczywiście usłyszeć uwagi, moim zdaniem był wyważony. Doradca inwestycyjny mógłby się wyrazić dosadniej. A ja dałem nawet poradę – żeby wypromować usługę spróbujcie skontaktować się ze znanymi w internecie osobami recenzującymi gry i zachęćcie do przygotowania ich własnej strony w waszym serwisie. Bo rynek na który wchodzicie jest bardzo konkurencyjny.
Powodzenia!
(ale ja też lubię Steam. i lubię mieć gry w jednym miejscu…)
teaser bardzo stylowy 🙂
sorry ale Vloggerzy to największe ścierwo Internetu
Kolo, postawiłem dużo smajlejów, rozbawiło mnie to i tyle, nie doszukuj się dalszych podtekstów.
Market research zrobiony – nie znalazłeś największej konkurencji na tym polu – niemniej ja się bardzo cieszę, że nie wymyślamy koła od nowa, tylko zastanawiamy się, jak zrobić koło bezgłośne, ciche, szybkie i wygodne. Greenman i Gamersgate proponują programy afiliacyjne mimochodem, nieciekawe i fatalne w obsłudze.
Sam napisałeś o “zalinkowaniu wprost do gry”, dla mnie to jest bazowa funkcjonalność, która jednak bez dodatkowej obudowy nic nie znaczy.
I oczywiście, że potrzebujemy ewangelistów, ludzi, którzy pociągną za sobą innych ludzi. Pracujemy nad tym i muszę przyznać, że już teraz efekty są zaskakująco dobre.
Co do konkurencyjności rynku sprzedawców gier w formie elektronicznej – zgoda, jest mnóstwo sklepów, ale zauważ, że te, które zostały przygotowane przez twórców gier, odnoszą sukcesy (Gamersgate to sklep Paradoxu – tych od Europy Universalis, Valve, gog.com)… nie jest to przypadek.
Jeszcze nie tak dawno myslalem, ze nigdy tego nie napisze, ale “no steam = no buy”.
No chyba ze beda wersje bez DRM (Jak GoG), to do rozwazenia, ale ja osobiscie mam juz zainstalowanego steama, origina, uplay, capsule (GMG), klienty od GameFly i GameStop, Desurę, i wystarczy.
No ale taki content marketing już istnieje i nazywa się YouTube. Poza tym “no Steam = no buy”, więc jak Greengaming będziesz musiał kluczyki od wuja Gabrysia i się dzielić z nim procentem, którym i tak się dzielisz już z twoim tuberem.
Mobilne pseudo-gierki niby są, ale one są F2P, więc dupa zbita.
Jak się sprytnie pod twoją tubę nie podłączysz, to może być zdeczka ciężkawo. Lożę szyderców olej, bo dopóki będzie boxed content to paradoksalnie możesz zarabiać na dorabianiu F2P service do niego. Skala marketu jest po twojej stronie, a każdy podłączony szybkobieżnym netem user, to potencjalny klient więcej.
Vermi, z kluczykami jest trochę inaczej niż piszesz, z resztą się zgadzam.
Tzn co jest inaczej z kluczami? GMG nie kupuje ich od valve?
No to może zamiast GMG wstawmy Amazon.com – też mają klucze steam i często w niszczących cenach (ostatnio wszystkie 3 bioshocki zbiorczo za 14,99$, max payne 3 + season pass za 6,99$, etc.)
W większości są to klucze steam. Klienci portfelami wymusili na sklepach informowanie w opisie produktu jakiego rodzaju klucz/DRM został zastosowany. Stąd płynnie przechodzimy do “No steam = no buy”.
A jak inaczej? Nawet jak jesteś sklep X, to i tak handlujesz kluczykiem od Gabrysia.
Nawet jeśli product owner ci te klucze wyśle, a nie Gabryś, to i tak product owner musi sobie dolę Gabrysia wliczyć i mniej dla ciebie zostanie.
Bez kluczyka radzi sobie chyba tylko GOG, ale to dlatego, że handlują towarem którego Gabryś często na półkach nie ma, a jak ma, to ceny są te same.
dobry treaser 🙂 powodzenia ! świetna sprawa 🙂
Cubi,kiedy zrobisz recenzje lego Marvel Super Heroes?
Bo zakładam ze juz grałeś 🙂
Właśnie jeszcze nie 🙁 Czekamy na Mikołaja, może przyniesie 🙂
No to czekam 🙂
@Cubituss – jak mogłeś nie skomentować premiery ps4 w PL :-/ Liczyłem i nadal liczę na Ciebie 😉
>>nie znalazłeś największej konkurencji na tym polu
Czyzby chodzilo o humble store widget ? A moze o cos co przecietny gracz nie zauwaza?
Amazon chyba nie?
z motyką na słońce
Z motyką to bym nie powiedział, a że na Słońce – to dobrze akurat, duży cel, łatwo trafić 😉
Polecam bardzo fajny blog o grach online:
http://adam-gryonline.blogspot.com/
ZAPRASZAM !!!