Tak się wszyscy podniecali polskim Anomaly: Warzone Earth na Steamie, że nikt (a przynajmniej z miejsc, które czytam) nie zauważył gry na iPhone’a, którą od niechcenia kupiłem i która po początkowym zdziwieniu, jakie to jest proste, daje mi ustawicznie w kość, gdy tylko mam ochotę na coś trudniejszego niż Fruit Ninja.

Powiedzmy sobie jednak na początek jedną rzecz: ta gra jest piękna. Na iPhone’ie nie ma zbyt wielu ładniejszych od niej gier, a wybuchów na pewno nie ma ładniejszych nigdzie. Pełne trójwymiarowe środowisko, soczyste kolory, bajka po prostu – co więcej bajka zaskakująca, bo zanim zobaczymy grę w pełni grafy, oglądamy mapkę i planujemy trasę konwoju.

Gra jest bowiem odwróconym tower defense’em. Wyznaczamy marszrutę pomiędzy wieżyczkami, ustalamy jego skład, a potem mamy tylko kilka możliwości wpływania na konwój. Jedzie sobie stałym tempem, więc to do nas należy stawianie wabików, dymienie dymem i naprawianie całego towarzystwa (i pewnie coś jeszcze, ale nie mogę przejść misji numer sześć) – idealny koncept na szybkie posiedzenie z telefonem na przystanku czy gdziekolwiek.

Pomysł genialny w swojej prostocie kryje dość niepopularną dzisiaj konieczność myślenia – wyznaczonej trasy nie da się bowiem zmieniać, więc raz już się cofałem do ekranu planowania i skracałem przejazd, bo mi eskortowany samolot uciekał.

Jeśli macie wolne bodajże dwa eurasy, to warto naszych polskich braci wesprzeć – poza tym to jest po prostu bardzo dobra gra, jedna z lepszych na iPhone’a, idealnie pasująca do niego charakterem. No i można przyszpanować “zobacz jaką grafę ten fon wyświetla zomg”.