Grałem w Diablo pecetowe długo, na tyle długo, żeby przestać przejmować się frustracją płynącą z faktu, że gdy tylko wypada mi jakiś żółty przedmiot (albo legendarny – takie widziałem w sumie trzy przez cały poziom normal, nightmare, hell i kawałek inferno), to jest on nieprzydatny dla mojej postaci i jedyne, co mogę zrobić, to wystawić go w domu aukcyjnym, gdzie jakiś równie jak ja sfrustrowany człowiek kupi go sobie za walutę z gry albo walutę prawdziwą. Przywykłem do faktu, że nie da się tak zbudować gry Diablo, abym czerpał przyjemność z samego grania z minimalną ilością grindu.
Teraz jednak, pod sam koniec drugiego aktu na drugim poziomie trudności (czyli nightmare) na Xboxie 360 stwierdzam, że wieloletnie tłumaczenia Blizzarda można potłuc o kant przysłowiowego tyłka. Bo w edycji konsolowej to, co w grze najważniejsze, czyli loot, dopasowano idealnie i do postaci, którą się gra, i do okoliczności, które ta postać napotyka. Poziom znajdowanych przedmiotów stale rośnie, nie sypią się ich ogromne masy, ale jak już coś wypadnie, to w dziewięciu wypadkach na dziesięć jest nieco gorsze albo nieco lepsze od tego, co mój bohater na sobie nosi. Crapowatych przedmiotów jest może – MOŻE – dziesięć procent.
Dodajmy do tego fakt, że jak na razie moja średnia przedmiotów legendarnych to coś około jednego na godzinę gry – i mamy takie Diablo, na które zawsze czekałem. Grę o spokojnym, ale miarowym progressie, gdzie nie noszę na sobie o dwadzieścia poziomów zbyt słabych butów, bo nigdy mi żadne lepsze nie wypadły. Przedmioty legendarne momentami się powtarzają – ale wypadają w wersjach słabszych wcześniej, a w lepszych później. Żółte przedmioty, jeśli nie mamy przedmiotów legendarnych, są lepsze od niebieskich, ale nawet przyodziawszy się wyłącznie w te ostatnie (załóżmy, że grający ma hiper pecha), ma się duże szanse nawet z bossami.
Nie sądzę, żeby w edycji konsolowej wróciły czasy handlowania z Diablo II, ale uważam, że Diablo III w wersji na pada to o wiele, o wiele lepsza gra od pecetowego, frustrującego produktu, który jak się okazuje specjalnie został tak zaprojektowany, żeby człowiek błądził po domu aukcyjnym i ze złością zaciskał pięści, pomstując pod nosem “no szlag, ale itemy ludziom wypadają”. Tu takie itemy wypadają nam samym, dozbrajanie postaci ma charakter płynny i w miarę równomierny. A padem gra się znacznie wygodniej niż myszką i klawiaturą.
Diablo III na konsole to znacznie lepsze Diablo niż to, które w obecnej chwili jest na pecetach. Zagrajcie w nie, a może wciągnie Was tak bardzo, jak wciągnęło mnie. Poczułem klimat starych, dobrych czasów z hack and slashami, wraz z ekscytacją pojawiającą się w momencie, gdy na ekranie widać pomarańczową smugę światła, którym świeci przedmiot legendarny. Tu jest sens grać, po prostu. A mega wygodny system, w którym daje się w dowolnych konfiguracjach łączyć kanapowego i sieciowego coopa, jeszcze ten sens pogłębia.
Możecie się dziwić, że w takiej pseudorecenzji jak powyżej nie wspominam o innych rzeczach. Nie wspominam, bo nie są aż tak istotne moim zdaniem. Clou tej gry to przedmioty i to one decydują o tym, że D3 konsolowe to gra kapitalna.
Ciekawe, bo grałem w to samo pecetowe Diablo 3 i ani razu tej frustracji nie odczuwałem 🙂
Nawet gdy na inferno Król Szkieletów rozniósł Cię pierwszym ciosem? 🙂
Nie grałem na Inferno, ale przecież tutaj nie rozmawiamy o dropie na Inferno (bo ten faktycznie był słaby i ludzie o tym od dawna mówili) a o dropie na niższych poziomach, prawda? 🙂 W końcu sam wspominasz, że jesteś na konsoli w drugim akcie Koszmaru. A dla mnie drop poniżej Hell jest spokojnie porównywalny z tym, co oferowało Diablo 2. Ani lepszy ani gorszy.
No nie oszukujmy się, dropy w wersji PCtowej to zdecydowanie fail. Chyba nigdy nie wypadło mi nic sensownego do noszenia (na 300h+ grania!) i dlatego mi się znudziło. Skończyłem D3 na farmieniu Inferno z MP5-7, ale jak nawet tam nic nie upadało, to zrezygnowałem… Znajomy z koopa rozważa wersję PS3, może ja też się skuszę…
Cala idea tego typu gier polegala na ciaglej farmie w poszukiwania coraz lepszego przedmiotu. Czy lecialo go za malo to osobna kwestia, ale krytykowanie h’n’s za potrzebe ciaglej farmy jest absurdalne.
Jaką klasą grać, żeby bez frustracji razić wrogów z daleka?
r_ADM -> ale można przecież zrobić tak flow, żebyś szedł w miarę stopniowo, z krótkimi przerwami na grind, jak jesteś za słaby. D3 na PC składało się głównie z takich przerw 😉
bluesboy->
czarodziejką dobrze sie gra. Bez większych frustracji przeszedłem całe inferno (tani sprzęt z auction house, kasa wyłącznie z normalnej gry). Obyło sie bez grindu.
Zatrzymał mnie tylko DPS check na Ghomie (potem to poprawili zdaje sie). Ten jeden raz musiałem pofarmić, żeby uzbierać pareset tysi na lepszą broń.
Build jakoś taki
http://us.battle.net/d3/en/calculator/wizard#UeXSiO!!aaa.ac
(Arcane Torrent+hydra) sprawnie zamiata na dystans.
Witch doctor z summonami też daje radę.
Demon hunter pewnie też ale tu nie mam jeszcze max levelu.
Wizardem grało mi sie najprzyjemniej i najdłużej.
Cubituss – to co proponujesz to gwarancja lootu co w tego typu grze jest bezsensem.
@r_ADM
Nie tyle Cubi proponuje, co Blizzard “zaproponował” w wersji D3 na konsole. Na PC był czysty grind, większy niż w koreańskich MMO, bo grindowało się tylko i wyłącznie kasę, i to dość wolno. Grindowało sie kasę, bo przedmioty zawsze komuś wypadały lepsze (przez moje 300h+ grindu nie wypadło mi nic co by było przydatne dla mojej postaci, 100x lepsze rzeczy “wypadały” na AH). Z tego co opisuje Cubi, to w wetrsji konsolowej mozna sobie spokojnie wygrindować przedmioty, które są użyteczne dla Twojej postaci. Magia…
rmz – ‘w wetrsji konsolowej mozna sobie spokojnie wygrindować przedmioty’
Diabolo na konsole to troche inny target i inny rodzaj rozgrywki niz na PC. Zupelnie nie wartosciujac nazwalbym to casual vs hardcore. I na konsoli to gra, ale twierdzenie, ze jest to jedyna sluszna opcja bez wzgledu na platforme jest nieprawdziwe.
Jeśli nie ma żadnego progressu, gra jest bezsensowna. Jeśli rmzowi przez 300 godzin nie wypadło NIC dla jego postaci, a jedynie itemy, które mógł spieniężyć na AH, a następnie za te pieniądze kupić sobie itemy potrzebne jego postaci, to ten system jest popsuty.
I poprawa popsutego systemu ma byc drugi, tak samo slaby tylko stojacy po przeciwnej stronie spektrum i nie przystajacy do tego gatunku gier?
Nie rozumiem – czemu nie przystający???
Bo sensem tego typu gier w dlugim okresie jest ciagla farma. Jeszcze jeden przedmiot, o jedno +1 wiecej. Eliminacja tego elementu poprzez znaczne podwyzszenie droprate’u to kastracja gry z glownego czynnika, ktory motywuje ludzi do dlugiego grania.
I tu, imo, dochodzimy do glownej roznicy miedzy platformami. Napierdalanka do bezstresowej zabawy (z zapewnionym lootem) na konsoli i ostre cisnieniowanie sie na +1 na pececie. Twierdzenie, ze jedno jest lepszym wyborem w designie dla obu platform jest absurdalne.
Nie zgadzam się zupełnie. Przecież z Twojego wywodu jasno wynika, że w wyniku podkręconego lootu jedyne, co osiągasz, to większe prawdopodobieństwo na znalezienie swojego +1 więcej. Na konsoli grind zaczyna się po prostu później (z tego co widzę w okolicach 40 paragona, gdy chcesz sobie przełączyć MP na wyższy), na pececie jest wszechobecny.
@rmz
A w Diablo 2 100 razy lepsze przedmioty “wypadały” na BN -jeśli akurat się trafiło na jakiegoś samarytanina który ot tak dał ci połowę swojej skrytki. Inaczej też się grindowało ostro (w końcu Mefisto/Baal runy nie wzięły się znikąd) i nikt nie płakał.
@Bambusek
Ale ja nie narzekam na grind. Sam robiłem Baal runy często i gęsto. Ja lubię grind prawie jak koreańczycy i jak mi wypada coś ciekawego nawet dość rzadko, to jest ok. Natomiast jak przez ponad 200h grindu na inferno nie wypada mi NIC ciekawego, to juz mi nie pasuje.
Diablo 3 na PC nie mialo nawet grindu itemow. Przez ok 100h na inferno nie wypadlo mi nic co zalozylbym na swoja postac. a te 100h wytrzymalem wylacznie dlatego ze to bylo Diablo 3 i nie moglem uwierzyc ze bedzie tak elementarnie zjebane w najwazniejszym aspekcie.
Ból dooopy taboreta jest ogromny
http://freexboxliveworks.blogspot.com/2014/01/nr1.html xbox live codes
PSN GENERATOR KODÓW DZIAŁA 100%!!!
http://xurl.pl/agqG
Ja nie jestem jakiś zachwycony
Diablo 3 na konsolę i Diablo 3 na PC to dwie zupełnie rózne gry, różnią się praktycznie wszystkim jeżeli chodzi o mechanikę gry, zdobywanie legendaries items, czy boosting levelu.
O ile sam w większości gier wolę sterowanie myszą i klawiaturą, jak na przykład we wszystich FPSach (uważam grę na konsoli za grę upośledzoną). Tak Diablo 3, które na PC jest zwykła klikanką, staje się ciekawsze gdy robimy to za pomocą pada. Różni się intensywność wypadania itemów, zmienia się drop, inaczej przebiega power leveling.