Chwytliwy tytuł posta, prawda? Niemniej faktycznie można mieć Diablo III za darmo. Jedyny warunek: należy być narkomanem. Oczywiście worldofwarcraftowym.
Muszę przyznać, że Blizzard wymyślił to genialnie. Jeśli mieliśmy w World of Warcrafcie założone konto przed 18 października tego roku, to możemy wykupić tak zwany Annual Pass – czyli roczny abonament – a w zamian za to dostaniemy rozmaite pierdółki. Specjalny koń, dostęp do bety Mists of Pandaria oraz Diablo III w momencie premiery, takie tam.
Cóż mogę powiedzieć – promocja całkiem gruba. Gdybym wciąż nie miał gdzieś w sercu zadry z napisem World of Warcraft, nawet bym jej nie rozważał. Ale mam. Roczny abonament to niby 130 euro, ale po pierwsze można go opłacać w miesięcznych ratach, a po drugie i tak będę kupował Diablo III za eurasów pewnie jakieś 40 czy 50… no korci mnie okrutnie. Skończę Battlefielda, Modern Warfare’a i jeszcze parę hitów jesiennych i zacznę się znów zastanawiać…
Kupując gamecardy wychodzi jeszcze taniej. Czyli na dobrą sprawę dla tych, co jeszcze grają lub grać w “WoWa” chcą jest to niezły deal.
Obie gry polegają na grindzie więc, któraś musi pozostać niedopieszczona *jak już obie będą dostępne). Gdyby D3 wyszło końcem przyszłego roku to wtedy można by rozważać opcję gry w WoWa “na przeczekanie”. Ja sam dość boleśnie odbiłem się od WoW, gra mnie koszmarnie znudziła i zdecydowanie wolę wydać 130 EUR na 3 gry niż na dwie 😉