MS zapowiedział, że już za kilka dni połączy usługę Games for Windows Live z jakże lubianą przez wszystkich peestrójkowców witryną Xbox.com. Jak na razie nie wiadomo do końca, jak to wszystko ma działać, koncern zapowiedział natomiast, że nikt z siedmiu GfWL-owców korzystających aktywnie z tej usługi nie straci swoich pozostałych sześciu kolegów i nadal będzie mógł próbować z nimi porozmawiać.

Microsoft idzie zatem ścieżką coraz szerszej integracji wszystkiego ze wszystkim. O ile integrowanie Skype’a z dokumentem w formacie .doc uważam za niemądry pomysł, tak spięcie nieudanej i zaniedbanej usługi z prężnym i działającym od lat serwisem to całkiem sensowna rzecz. Pytanie tylko jak pecetowcy zareagują, jak im wszędzie zaczną świecić w oczy Xboxem. Z drugiej strony jeśli oznacza to większą centralizację wydarzeń na Xbox.com (a pojawia się tam przecież sporo wersji demonstracyjnych i dodatków), to jakoś to przełkną.

Ciekawe, czy to nie pierwszy krok w kierunku jakiejś głębszej integracji Xboxa z pecetem. Skoro w Windows 8 ma być w pełni funkcjonalny Xbox Live, to i Halo 4 powinno się dać na pececie uruchomić…

PS. Grafa otwierająca artykuł celowo właśnie taka.