Różne regiony świata mają różne historie, również jeśli chodzi o gaming. W naszym zakątku zawsze mieliśmy komputery mniej lub bardziej osobiste, a moja droga gamingowa pokrywa się z drogami tych nielicznych rówieśników, którzy jeszcze nie zdziadziali. ZX Spectrum – C64 – Amiga – PC – PS2 – PS3/X360.
Ominęły mnie całkowicie starsze konsole, prawie nie grałem na automatach (chociaż w czasach przedspectrumowych kilka razy ciąłem w Defendera pod rondem Marszałkowska/Aleje). Tym ciekawszy jest poniższy filmik, przedstawiający niemiecką (jak sądzę po nazwiskach i profilu twórcy) drogę do growej współczesności.
Oj, wiele nas różni. Cholernie wiele. I wcale się już nie dziwię, że Niemcy kochają Wii.
Sorry za 2 dni przerwy, back online.
Forum się przepisuje, ja znów daily updates. Technologia mnie przerosła, ale już się udało 😀
Cholera, moja droga dość ubogo przy tym wygląda. Zx spectrum, potem PC……….. i zostało PC 🙂 Aaa, jeszcze mam sprawną Amigę 500 – lotus turbo challenge 2 zamiata 🙂
U mnie też średnio, niby planowałem kupno PS2 ale zapomniałem o nim.
To będzie tak: Atari 2600 (lub coś podobnie wyglądającego) -> Amiga CD32 (ale była chajta jak napisałem obok “Amiga” słowo “konsola”)-> PC->X360.
Cubi to straszne, że nie zagrywałeś się na PSX. Serio 🙁
U mnie było tak:
Commodore 64 – Pegasus – PSX (częste wypady do kuzyna) – PC – X360.
Widzę, że wszyscy praktycznie po PC przeszli na x360/ps3…… czemu? Pytam serio: co was skłoniło? Bo ja jestem wierny PCtowi i jakbym nie patrzył, to jednak konsola ma dla mnie więcej wad niż zalet….
Droga krótka.
Atari 65 -> Pegasus -> PSX – > PC już od 12 lat i bez widoków na zmianę tego 🙂 Okazjonalny kontakt z Commodore 64 i Amigą 500
@vel
Na konsoli jest po prostu wygodniej co by nie mówić – szybko się uruchamia, leżysz na kanapie, duży telewizor. Na PC zawsze się coś wywali i trzeba konfigurować 🙂 Poza tym prawie wszyscy pracują w robocie na komputerach, tak więc ciężko się w domu zmusić znowu do gapienia w monitor. Łatwiej w telewizor 🙂 Ale żeby nie było, ja na PC nadal dużo gram (Civlization 5, Bad Company 2, i odświeżam gry, które mnie ominęły, a nie powinny mnie ominąć, jak choćby ostatnio wreszcie zaliczony Knights of the Old Republic, Beyond Good & Evil czy The Longest Journey). Steam & GoG sprawiają, że do PC często wracam.
A moja historia też jest dość długa, z 27 lat grania: dziwne kompy u ojca w pracy (PC XT, rosyjskie podróby PC, Commodore VIC-20), a później już własne Atari XE -> Amiga -> PC -> PS2 -> PS3 (PSP) -> iPad/iPhone.
@Pancho – fakt, wygoda kanapy przed dużym tv jest kusząca, ale nie wyobrażam sobie nijak grania w fps’y padem – to po prostu jest nienaturalne, same wspomagacze itp…. no nie widzę tego ni zbója. Żeby nie było miałem kiedyś miesiąc xboxa pożyczonego i naprawdę dzielnie próbowałem, ale fail za failem. Ostatnio wsiąkłem do Bad Company 2 multiplayera i po prostu takie tempo akcji jakie odchodzi na PCtach to nie widziałem na żadnym filmiku na yt nakręconym z konsoli…. niereformowalny jestem 😀 Pewnie prędzej dzieciom zanabędę konsolę, ale może do tego czasu wyjdzie nowa generacja….
Tak, też wolę grać w FPSy na PC. Niestety, próbowałem, uczyłem się, nawet się wreszcie nauczyłem grać na padzie, ale nie sprawia mi to takiej przyjemności jak klawa + mysz. Niestety też zostanę już starym piernikiem w tym temacie. Mogę grać jeszcze w FPS na konsoli w trybie pojedyńczego gracza. Nie irytuję się. Ale jak już wymaga się ode mnie perfekcji, jak przy grach sieciowych, to pozostaje przy PC. Dlatego w Bad Company 2, jak pisałem, też bawię się tylko na PC.
A u mnie krótko i nietypowo : Atari XE > SNES > PC > PSP. Większe konsole może kiedyś, ale i tak brakuje mi czasu na gry PC/PSP już, więc słabo to widzę…
Atari 800 XL – (Amiga u kuzynow) – 386 DX/40 – Pentium – Xbox – – Core 2 Duo – X360. (no i po drodze NDS, ktory ciagle dzielnie sluzy w odpowiednich sytuacjach).
Do PC juz nie wroce – ewentualnie zeby na laptopie (czy da bog kiedys tablecie) pograc w UFO, Master of Orion 2 i inne super starocie.
FPS na padzie super – dla mnie duzo wygodniej niz myszka (gra sie kciukami + spusty do strzelania).- – kwestia przyzwyczajenia i wprawienia.
Atari 130XE, Amiga 600, Pentium 133… do 2007 bylem zatwardzialym pecetowcem, kupilem w USA PSP z zamiarem odsprzedania i tak mi sie spodobala ze ja sobie zostawilem. Niedlugo pozniej kumpel sprzedawal tanio PS2, wiec kupilem, a potem to już z górki, X360 i rok pozniej PS3. Ale na PC nadal gram w multiplatformy. Po prostu lubie grac w 1080p i miec 60 klatek, a i tak gram siedzac na tej samej kanapie, przed tym samym telewizorem i z tym samym padem co do konsoli.
u mnie droga podobna: atari 800xl, c64e, 2 amisie 500 (brat mial swoja) i pierwsze gry po kablu, pc, ps3, psp, ipac. A fpsy tylko na padzie lezac w fotelu(mag, moh, bc2, kz2)
ups, powalilo mi sie – gry na kablu (rs232) to juz na pc (ten Blood w coopie oraz age of empires w trybie versus…). Chlopaki co graja w fpsy na klawie i myszy – szacun, ja juz nie moge siedziec przy pc w domu, ale tracicie analogowe poruszanie sie (lewa galka daje mozliwosc sterowania predkoscia chodzenia co wpywa na halas czyniony przez postac, a WSAD niestety to tylko przelaczniki – moze to stad dzikie tempo w pecetowym BC2? Bo na ps3 jest festiwal podchodow :)))
@ezronymius – na PC fakt – nie ma zabawy w podchody. Tutaj jest konkretny blitzkrieg i nie ma przebacz 🙂 Jak patrzę na zapisy gier konsolowych to mam wrażenie, że to dla mojego serca byłoby zdrowsze 😀 No i bezsprzecznie pad = ergonomia przy graniu, czego się nie da powiedzieć wyginając paluchy na klawiaturze 😀 Ale i tak mysz to mysz amen :0
C64, Spectruma i Amstrada CPC ogrywałem u znajomych, a u mnie tak to wyglądało:
Gra telewizyjna -> Atari 65Xe -> Amiga 500 -> Amiga 1200HD -> PC -> Wii, X360
Na PC nadal sporo gram, głównie w gry strategiczne. W FPS-y też nigdy nie nauczyłem się grać na padzie i gram w nie właściwie tylko na Wii.
Najpierw była gierka elektroniczna firmy Matsushima. Dostałem ją w 1984 i nazywała się Gunman. Kilka lat później Atari 800 XL, potem Commodore 64, pierwszy pecet dopiero w 1996, po dwóch latach PSX i mniej więcej w tym samym czasie Game Boy. Następnie kolejny pecet, a od trzech lat Xbox 360 i sporadycznie laptop. Ominęła mnie całkowicie era PS2 i pierwszego iksa.
A ja chciałbym się spytać co tak wszyscy gadają, że przy kompie to tylko się ludzie garbią?
Pomijając to, że u mnie jest odwrotnie (bo kanapa tak ułożona, że albo się kładziesz albo garbisz żeby coś widzieć na tv).
Większość ludzi jakich znam przy kompie siedzi niemal zgodnie z zasadami prawidłowego siedzenia. Niemal, bo nie ma na czym łokci postawić (krzesła drewniane, jak w szkole).
Więc ze stereotypami out.
@vel: mam to samo, na PC mam tyle “exclusive” – niedostępnego na konsolach – do nadrobienia że Xa sprzedałem i jakoś nie widzi mi się kupno nowej.
Z pecetami w zasadzie jedyny problem to to, że mocne konfiguracje lubią hałasować, odprowadzają sporo ciepła (mogą zastąpić ogrzewanie :D) a do tego kręcą szybko licznikiem energii i trzeba raz na te 2 lata upgrade robić…… ale co się nie robi, żeby pograć myszą 🙂
Podejrzewam, że bastion konsoli u mnie pęknie dopiero jak koledzy syna zaczną mieć w domu konsole i będą chcieć wymieniać się grami 😀
@spec , dobrze że poruszyłeś ten stereotyp. Większość ludzi po prostu przy komputerze też pracuje, więc ma świadomość, że trzeba mieć porządny fotel do tego i siedzieć poprawnie. Ja spędzam zawodowo po 8-11h dziennie przed kompem pracując, więc po prostu mam profesjonalny fotel regulowany na milion sposobów by zapewnić poprawną sylwetkę przed ekranem. A na kanapie to tylko brzuch rośnie, bo aż się prosi przygarnąć obok kufel piwa 😀
vel –> ja kupiłem porządne krzesło po czterech latach siedzienia na takich twardych taboretach… ależ mi się teraz wygodnie pracuje przed kompem. Sama radość, nie to, co kiedyś. Chociaż do pisania wciąż używam netbooka (w tym celu kupionego przed rokiem) i łóżka 🙂
Ja zaś mam chyba dość nietypową drogę gamingu: Commodore +4 -> Atari ST/ZX Spectrum (po prostu miałem okazję pograć na tym i na tym) -> Commodore 64 -> Amiga CDTV -> PC -> PSX (u kolegi, ale tyle czasu spędziłem przed tą konsolką, że własciwie jak u mnie 😉 ) -> PSP -> Xbox 360 -> PS3
Witam ! Pierwszy raz na forum, choć już czytam wpisy parę miesięcy. Wiek 34 lata (żona, syn lat 4). Gracz praktykujący. Zaczynałem od przesiadywania u kumpli i grze na Atarynce, potem “ruskie jajka” (dopiero potem dowiedziałem się, że grałem na “prawie” sprzęcie Nintendo), Pegasus i pożyczana na wymianę PSX. Potem PC … długo, długo nic i 2 lata temu kupiona PS3, a pół roku temu Wii. Chciałem tutaj wystąpić niejako w roli “adwokata diabła” i przekonać, że konsole nie gryzą i świetnie się na nich gra i jednocześnie nikt Wam nie karze rezygnować z PC. Owszem gry są drogie, ale można kupować używki i wydania platynowe. Grafika nie ma 8 x antyaliasingu, ale nie wiedzieć czemu i tak lepiej wygląda na 42 calowym telewizorze. Do gry na padzie można się przyzwyczaić, a bezcenne jest wrażenie, gdy dualshock chce ręce urwać, gdy siedzisz w krzakach a obok Abrams przejeżdża. Ostatni argument: są w historii mojego grania gry, które odcisnęły na mnie swoje piętno i do dzisiaj je pamiętam np. Mafia, pierwszy Max Payne. Ostatnio miałem takie uczucia, gdy ukończyłem Red Dead Redemption. I ta gra (w mojej ocenie najlepsza gra ever) jest najważniejszym powodem, dla którego warto kupić X-a czy pstrójkę.