Cyc z naturalnym, butla ze sztucznym, przewijanie, kołysanie, masowanie, bujanie wózkiem – na wczorajszą beksę Heleny nie było patentu. W końcu koło trzeciej w nocy przejąłem mojego ryczącego dwutygodniowego skarba i zmuszając żonę do zmrużenia oka poszedłem z córą na konsolę. Skoro ma ryczeć bez powodu, niech ryczy razem z konającymi zombiakami. Odpaliłem Black Ops – i jak ręką odjął!
Mruganie wielkiego telewizora i posoka nieumarłych zaintrygowała na tyle malucha, że przestał płakać i przez godzinę wodził niewiele jeszcze widzącym wzrokiem za moimi postępami. Koło czwartej zasnęła a ja trzymając moją słodycz na ramionach pobiłem rekord na solówce.
Polecam metodę wszystkim świeżo upieczonym ojcom – i naturalnie, rzucam zombiacze wyzwanie 😉
Jeśli wśród zaglądających tutaj graczy są fani tego trybu (najlepsza część CoD :OP dla mnie) to chętnie podzielę się strategiami i przemyśleniami.
Pamiętam, jak z maleńkim Jasiem tak samo ewakuowałem się z sypialni masakrycznie zmęczonej już żony i przechodziłem po kawałku… The Suffering, czyli naprawdę mocny horror. Jasio z zachwytem patrzył niewidzącymi jeszcze oczkami na to, co się dzieje na ekranie. Za to starałem się grać po cichu, jednak te wszystkie ryki mogą wywoływać jakiś podświadomy strach 🙂
Nie ma co, już od wczesnych dni wykapany gracz z niej będzie 🙂
Aż sobie przypomniałem jak to po nocach było…… 🙂
he he a ja przechodzę Mass Effect 2 z moim 2 mies. synkiem
Jakiś czas temu siedząc sobie sobie na tronie wyciągnąłem ze sterty podręcznych gazet jakieś pół-reklamowe pisemko z obszaru “IT dla kobiet”, musieli do czegoś to dorzucać. Pisemko żenujące, ale moją uwagę przykuł uwagę (dobra skupiony byłem na czym innym, ekhem) tekst “game (L)over” czy jakoś tak.
W każdym razie debilny pseudo-artykuł o uzależnieniu od grania, mocno był przeplatany cytatami z arta Cubiego o WoW.
Nie zdziw się więc massca jak zaraz wyląduje ten tekst w jakimś pisemku, z adnotacją ojciec-potwór wychowuje dziecko mordercę… 😉
Ja mojej Adelce (2-miesiące) chyba jednak zombiaków nie będę pokazywał… Ale też mi podpasowały
Taki maluch co ma 2 tygodnie to jeszcze widzi tylko kolory, słyszy buczenie to mu się przypomina “buczenie świata” w brzuchu matki… później już może być gorzej. Jak dziecko rozumie co się na ekranie dzieje można mu w taki sposób małą traumę zafundować. Mimo wszystko atawistyczna potrzeba mordu jest przez dzieci dobrze rozpoznawalna. Czasem zaskakuje jak wiele dziecko zajarzyło z naszej rozmowy lub oglądanego filmu. Problem jest też taki, że dziecko czasem może po swojemu coś zrozumieć… w jakiś wypaczony, zły sposób.
Nie mówię tutaj o niemowlaku 2tyg, ale raczej o kilku, kilkunasto miesięcznym dziecku… i więcej.
Na poczatek to nei jest zle rozwiazanie. Ale raczej nie nalezy zbyt wczesnie ‘uzalezniac’ dzieci od tv, w jakiejkolwiek formie. Ale to jak beda jednak wieksze, pierwsze pare miesiecy kazda metoda uciszenia jest dobra ;p
Nienawidzę zombiaków. Tak bardzo, że nie cierpię nawet do nich strzelać. A najgorsze jest to, że muszę ich troszkę natłuc do calaka…
ja Maksia usypiałem przy klimatycznym death metalu (Amorphis), inna muza (Cohen czy inne pitu-pitu) była zbyt… urozmaicona dynamicznie (fortepian – dźwięk, cisza, dźwięk, cisza itd…) by mały usnął. Grać z nim nie grałem, bo wtedy ciorałem jedynie w Icewind Dale i Jagged Alliance 2.5 “Wildfire” 😉
ezronymius: muzyka jest najlepsza dla malutkiego mózgu, w zasadzie nie ważne jaka, byle spokojna i miarowa. Amorphis czy inny Lordi puszczony niezbyt głośnio jest bardzo dobry.
Dzieci lubią świecidełka, basta.
to prawda dzieci lubią świecidełka i stąd pewnie zainteresowanie telewizorem. Ponoć w wieku 2 tygodni widzą niewiele i czarno-biało, więc mają gdzieś czy na ekranie chodzi hefalump czy zombie :-). Ale po swojej starszej córce 8l. widzę że sama stroni od potworów, zombie więc staram się izolować od pewnych gier (np. rdr undead nightmare – bardzo fajne zreszztą dla mnie). Oczywiście słowo potwór ma tutaj pewną cienką niewiadomą dla mnie granicę bo np. Kroganin z ME2 nie robi na niej żadnego wrażenia :-). W każdym razie to dobry temat na cały artykuł – Raz ostro się tłumaczyłem jak moja córcia przy znajomych zapytała mnie: – tato … kiedy zagramy w Assasyna ? pozdrówka a przy okazji gratulacje dla świeżo upieczonego taty!!!!
Jak mój synek był mały i zapytał się czemu nie może zagrac w Gears of War, pamiętam, że odpowiedziałam, bo jest tam dużo krwi. Teraz w domu mamy nową kategorię gier “na krew”;) Jak sie pyta o jakąs grę i odpowiadam mu, to jest “na krew” — już wie o co chodzi :)Teraz masteruje GH Mettalica, a i tak najwięcej czasu spędza przy LBP, czekając na dwójkę ( ma 9lat )