Lubię sobie czasami popykać na konsolowym fliperku (tak, wiem, poprawna nazwa = pinball). Jedyną sensowną opcją na Xboxie był do tej pory produkt Zen Studio: PINBALL FX. Grało się naprawdę fajnie, mimo że do tej pory nie rozumiem czemu developer nie udostępnił możliwości siekania z ziomem na dwa liczniki na zmianę.
Tak czy siak, odpalając wczoraj FXa miło zaskoczył mnie napis na ekranie:
FX2 ? For free? A więc jako posiadacz “jedynki” dostaję nową “dwójkę” za darmo. Wspaniale!
Pobrałem, włączyłem … i się zdziwiłem. Owszem, mam nową grę, mam nowe ładne lobby, mam prezentację wszystkich nowości – ale nie mam żadnego nowego stołu. Mogę sobie naturalnie za darmo importować trzy stoły z jedynki, ale to by było na tyle.
Nowe stoły z dwójki? Proszę bardzo, 800 punktów MS i są moje.
Oczywiście nie piszę tego żeby pomstować na chciwych marketingowców, nikt mnie nie oszukał czy nie naciągnął, nic nie zapłaciłem i na nic się nie nabrałem. Po prostu doceniam to jak sprytnie w szaty sequela ubrano coś co nawet nie jest pełnoprawnym demem, jak gładko wciśnięto mi to ręce i – zapewne – jak szybko wysupłam te cholerne punkty na nowy content… Myślę, że warto o tym wspomnieć, bo to po prostu kolejna ciekawa przymiarka i patent na to jak sprzedawany i promowany będzie przemysł gier w formacie DLC – i to nie tylko w przypadku małych, prostych do ogarnięcia gier z rynku XBL Arcade.
Czekaj… czyli dostałeś za darmo engine nowej gry, do którego mogłeś sobie zaciągnąć content ze starej. Czy te stare stoły na nowym enginie są lepsze or something?
są troche inne, owszem, ale generalnie dizajn stołu jest podobny. wszystkie nowości są w tych nowych, które trzeba kupić (albo chwilę zagrać na próbę).