Steam, najpopularniejszy sklep z cyfrowymi grami na świecie, wprowadził właśnie nowy, diabelsko dobry wynalazek w postaci Steam Trading Cards. Mechanizm ma w założeniach (co oczywiste) zwiększać obroty sklepu, wykorzystując kolekcjonerską naturę człowieka, której wiele osób nie potrafi się oprzeć.
Pomysł w założeniach jest banalny: w zamian za granie w określone gry (jest ich na razie kilkanaście, w tym parę darmowych) dostajemy co jakiś czas kartę do naszego ekwipunku na steamowym profilu. Haczyk polega na tym, że liczba możliwych w ten sposób do pozyskania kart jest mniejsza, niż sumaryczna liczba kart dostępnych w grze. Przykład – Don’t Starve. Kupiłem grę, przysługują mi trzy “card drops” (czyli trzy razy mogę dostać kartę), ale kart z gry jest w sumie pięć. Skąd mam wziąć pozostałe dwie?
Oczywiście mogę je kupić. Rano sprzedałem swoją pierwszą kartę z Don’t Starve za 50 eurocentów (na steamowym rynku), które to eurocenty zasiliły mój wirtualny steamowy portfel. Postanowiłem zebrać przynajmniej jeden zestaw kart, mój wybór padł na Team Fortress 2. Miałem zapewnionych pięć dropów (za kupno gry i chyba jakąś kupioną kiedyś w przypływie dobrego humoru czapkę), więc włączyłem grę, zwinąłem ją do paska i poczekałem, aż będę miał pięć kart. Do pełnego zestawu brakowało mi czterech. Kupiłem sobie trzy po 16 eurocentów (ha!) i skończyła mi się kasa. Chciałem zapłacić kartą, ale okazało się, że minimalna kwota doładowania portfela to 5 euro. Ot, spryciarze…
Doładowałem 5 euro, kupiłem brakujące dwie karty i dostałem cztery nagrody. Pierwsza to odznaka, którą mogę się chwalić na swoim profilu (sprawdźcie, link na dole wpisu). Druga to prawo używania nowej emotikonki w czacie (zabawne). Trzecia to jakieś tło dla profilu, którego to tła na razie nie włączyłem, bo sprawdziłem jego cenę na rynku (w Steamie da się handlować niemal wszystkimi elementami związanymi z profilem) i wstawiłem je za 50 euro, żeby sprawdzić, czy faktycznie jest aż tak rzadkie, na jakie wygląda.
Czwartą nagrodą była zniżka o 50% na grę Forge. Nie słyszałem o tej grze, jej cena wynosi 19 euro, ale skoro mogę ją sobie teraz kupić za 9,5 euro… to się zastanowię. Nie mogę jej sprzedać na rynku za 8 euro ;), ale mogę używać jej podczas wymian barterowych z innymi graczami.
Tym samym sposobem system wyprzedaży Steama wszedł na wyższy poziom: teraz wyprzedaże określonych tytułów dostępne są jedynie dla wybranej, wylosowanej i oddanej (wszak wpłaciłem te 5 euro) grupie ludzi. Co więcej, system wydaje się nie mieć końca: zestaw moich kart z Team Fortress 2 zresetował się, ale teraz mogę ponownie go zbierać na odznakę poziomu drugiego. Oczywiście nie wypadną mi już karty za samo granie, więc teraz wszystkie muszę kupić. Hmmm, akurat mam wolną resztę z tych 5 euro.
Ceny kart są obecnie na bardzo niskim poziomie, ale w miarę zużywania przez ludzi kart, które im wypadły w ramach puli początkowej, powinny rosnąć. Valve tego nie chce, dlatego też karty wypadają w pięciu (czy sześciu) darmowych gier dostępnych na Steamie, co powinno zapewnić w miarę stałą podaż nowych kart w ramach każdej z tych gier (ludzie będą zakładali kolejne darmowe konta, żeby je mieć). EDIT: Okazuje się, że Valve jednak chce, żeby karty były drogie – z gier darmowych nie ma dropów, póki nie zrobimy w nich zakupów na 9 euro/dolarów.
Kapitalny pomysł na zaktywizowanie swoich użytkowników, na dodatek z ulubionym przez tłumy elementem losowym (nigdy nie wiesz, co dostaniesz za złożenie zestawu kart). Nie wiem, czy będę się w to bawił, ale przyklaskuję temu, co zrobiło Valve, wiele osób się w tej zabawie zakocha.
Tutaj pamiątkowy obrazek za złożenie odznaki poziomu 1 z Team Fortress 2. W razie pytań piszcie w komentarzach.
A oto mój dumny profil na Steamie: http://steamcommunity.com/profiles/76561197965273071/
Odznaki z darmowych gier wypadają tylko wtedy kiedy ją kupiłeś zanim była darmowa (np. TF2) lub zrobisz w niej zakupu za min. 9euro/$ (np DOTA2).
A tak to inicjatywa fajna jak chce się zarobić lub/i wylevelować swój profil steama
Jeny, jaka głupota z tymi kartami*. 😉 Nie wiem po co niektórzy chcą “wylevelować swój profil Steama”. Myślałem, że to DRM + ‘uruchamiarka” gier, a wychodzi na to, że to kolejne miejsce w sieci do wirtualnego chwalenia się stanem posiadania.
Przy okazji czas spędzony na graniu podawany przez Steama stanie się zupełnie niewiarygodny. 😉
*Choć dla włodarzy Steama pewnie złoty interes, a nie głupota.
Czy ta osoba która zachwyca się steamowymi kartami, jest również tą osobą która wyśmiewała xboxowe osiągnięcia za oglądanie telewizji? Bo coś mi się zdaję że ustawiał byś telewizor na mute i cieszył się że e-penis rośnie.
kolo, kto jest adresatem Twoich wynurzeń?
Co to jest “Level 11”? Dostajesz też za to jakieś gry za pół ceny?
Kompletnie nic za to nie dostaję.
A właśnie, że dostajesz. Level zwiększa ci rare dropów
Nie gram w gry z rare dropami, ale nie wiedziałem o tym lol 🙂
Mój błąd. Chodzi mi o rare “Steam Cards” jak i tego co dostaniesz po crafcie.
Dla dopełnienia obrazu dodam, że Steam pobiera jedynie 15% prowizji od sprzedanych nieistniejących naprawdę przedmiotów.
Ziemia to naprawdę zabawne i pełne niespodzianek miejsce, w jednym zakątku jakieś murzyńskie dzieci umierają z niedożywienia, w drugim dyktator bezkarnie morduje dziesiątki tysięcy zbundowanych podwładnych, a w trzecim ktoś wydaje dziesiątki euro na odznaki i tła do profilu (widzialem profile ludzi którzy mają po kilkadziesiąt odznak i np 60 “level”).
http://steamcommunity.com/id/fopper/badges/ – to i tak słaby zawodnik, widziałem lepszych.
To jest żyła złota dla Valve, nie robiąc praktycznie nic (jaki jest koszt zaprojektowania kilkudziesieciu kart, emotek, teł?) mogą zarabiać latami na kosmicznej prowizji (15%? Ludzie narzekaja na allegro gdzie jest ułamek tego). A HL3 pewnie nigdy się nie ukaże, bo po co?
Trochę zrzędzę, ale akurat dla mnie te karty idealnie obrazują to co mi się nie podoba we współczesnym świecie – generownanie sztucznego popytu na wirtualne przemioty ktore są po nic – im ktos ma silniejsze tendencje do zachowań obsesyjno kompulsywnych, tym bardziej wsiąka, a Valve liczy kasę.
Fakt, że to geniusze, perfekcyjnie opracowali metody wyciągania od ludzi pieniędzy w taki sposób, że ludzie są im za to wdzięczni i chętnie wydadzą jeszcze więcej. Chapeau bas! Ale ja z pociągu z kartami i odznakami wysiadam.
http://steamcommunity.com/id/palmdesert – powinien dostać od Valve jakąś nagrodę.
Gwoli ścisłości: Valve bierze 5% dla siebie, a 10% idzie do twórców danej gry. Tak jak pisałem, nie zamierzam kupować żadnej z tych pierdół, ale wczoraj i dzisiaj odpaliłem 9 gier, podziałały w tle, a mnie wpadło prawie 10 euro za sprzedaż kart, więc w sumie nie narzekam. 😉
Wszystkie karty zamierzam spylic, bo nie widze potrzeby ich posiadania.
Swoja droga – za co bylo osiagniecie “Worek kartofli”? 😉
@ to znaczy ziemniaków 🙂
Jakoś się wiązało to z Potato Sack Bundle, nie pamiętam 🙂
“Gwoli ścisłości: Valve bierze 5% dla siebie, a 10% idzie do twórców danej gry. ”
A to przepraszam, nie wiedzialem. Troche to zmienia postac rzeczy, ktos moze to potraktowac jako wspieranie twórców gry (i valve 🙂 ).
Wiem! Valve powinno ogłosić ze te 5% idzie na budżet HL3 😀
@PostScript:
http://en.wikipedia.org/wiki/Potato_Sack