Do dwóch niemal identycznych nowości wiosennych z tej samej półki – Split Second i Blur – podszedłem z dozą nieufności taką pewną. Owszem, zagrywałem się swego czasu w starego Burnouta a Paradise’a wymaksowałem jako pierwszą grę na X360 ale jakoś ostatnio nie czułem potrzeby gry w samochodowe zręcznościówki.
W słuszności tego stanowiska przekonał mnie kwadrans z Split Second na PS3 u znajomego – ot, ścigałka w której co chwile coś się wali na trasę. Brak zajarania. Ale na szczęście inny znajomy przekonał mnie że jednak BLURowi powinienem dać szansę.
Dałem – i nie żałuję. Gra jest naprawdę dobra. Bardzo dobra. Nie tak zajebista, żebym wysyłał Was zaraz do sklepu, ale po prostu dobra. Jej główną zaletą jest jedna z najważniejszych cech, które lubię w grach: idealnie wyważony poziom trudności, który pozwala w miarę gładko przechodzić kolejne etapy, ale wymaga naprawdę dużego skupienia i przeanalizowania gry jeśli chcemy trasę pojechać na maksa. A to oznacza zdobycie wszystkich wyznaczonych celów.
Blur to wyścigi mające mało wspólnego z rzeczywistością, chociaż twórcy zainwestowali w licencje prawdziwych samochodów – sam nie wiem po co, ale jak jest to biorę i nie marudzę. Jazdę po wyznaczonych trasach – też w niby-realistycznych lokalizacjach na całym świecie – urozmaicają nam różnego rodzaju dopalacze. Dzielą się głównie na defensywne i ofensywne. Mamy więc elektryczne pociski, miny, eksplozje, nitro, bariery, osłony i tak dalej. Cały trik polega na tym, że nie wchodzą one w standardowe wyposażenie naszych bryczek a jedynie mogą być zbierane z trasy. Gadżetów takich możemy mieć jednocześnie tylko trzy i szybko się kończą, więc oprócz walki z innymi trzeba się skupić na precyzyjnym podnoszeniu dopalaczy z trasy.
To czym Blur zdobył moje serce to pozorny chaos z którego z czasem wyłania się bardzo przemyślany i taktyczny model rozgrywki. Aby sięgnąć po wszystkie wyznaczone na trasie cele (dwa rodzaje punktów plus zaliczenie przejazdu przez bramki) trzeba się solidnie nagłówkować, skupić, wykazać refleksem i kreatywnością. Z dopalaczy możemy korzystać w różny sposób a ich stosunkowo uboga ilość wymaga precyzji w obranej trasie przejazdu i mądrego gospodarowania zasobami. Jeśli myślicie, że Blur to zwykła ściagałka, w której pojazdy zioną ogniem i bombami, to jesteście w błędzie.
Druga rzecz która podoba mi się w grze to mocny nacisk na rywalizację między graczami i “uspołecznienie” gry. Niemal w każdym miejscu menu możemy opublikować na najbardziej popularnych stronach takich jak Facebook, MSN czy Twitter nasze wyniki, sukcesy i stan gry. Non stop wyświetlane są ranking wśród naszych znajomych z LIVE’a, bardzo szybko i łatwo też rzucić im wyzwanie jeśli wykręcimy dobry czas czy punkty. Równie wciągający co tryb kariery jest multiplayer, w którego nie miałem okazji jeszcze za dużo pograć, ale na pewno będę aktywnie śmigał do końca lata.
Na koniec warto dodać że Blur jest grą która w końcu daje możliwość zagrania w 4 osoby na split-screenie, a biorąc pod uwagę zawadiacki charakter wyścigów i wymyślne metody spowalniania innych zawodników na trasie czuje w niej duży potencjał na wspólne nasiadówki. O ile ktoś lubi takie gry, naturalnie.
Jestem daleki od twierdzenia że Blur wyrośnie na serię, która jest w stanie zagrozić pozycji Burnouta, bo to jednak trochę inna koncepcja rozgrywki, ale na pewno stanowi znakomite uzupełnienie dla tego klasyka.
Gorąco polecam a śmiałków zapraszam do rzucania mi wyzwań!
Zgadzam się w pełni 🙂 Ja odrzuciłem Blur na koszt Split/Second, ale jak się do niego ostatnio dorwałem, jak zacząłem rozpracowywać, maksować poszczególne trasy… Bardzo dobra pozycja, masa frajdy. Szkoda, że gdzieś tam przepadła w tym półrocznym tłoku.
Gra jest szalenie niedoceniona. Przy pierwszym kontakcie może nie porywa, ale już po kilku wyścigach zaczyna się wkrętka, zwłaszcza na multi. Warto dać jej szansę, a odpłaci się z nawiązką. Bardzo mnie cieszy, że możemy spodziewać się kontynuacji 🙂
Nabylem zarowno SS, jak i Blura. Ten pierwszy robi piorunujace pierwsze wrazenie, rozwalka trasy, poczucie predkosci itd., a Blur z poczatku troche odrzuca. Ale po pierwszych ahah i ohah w przypadku S/S przychodzi czas na refleksje, ze jednak oprocz rozpierduchy (badz co badz wesolej) i niestety czesto losowej wygranej/przegranej, gra ta nie ma wiele do zaoferowania (jesli chodzi o jakies wieksze planowanie czy taktyke przejazdu) i jest oparta o jeden ficzer- czyli wysadzanie ciagle tych samych elementow trasy, co po opanowaniu torow troche sie nudzi. Oprocz tego komputer bardzo oszukuje, co tez moze denerwowac. Z kolei Blur, jesli dac mu szanse, zaczyna blyszczec. I to mocno. Z poczatku slabe sa auta i mozna nie ogarniac chaosu, ale jak sie chwile pogra i dostanie lepsze wozy- zaczyna sie miod. Wbrew pozornemu chaosowi gra jest dosc taktyczna, wazne ktora trasa jedziemy, jakim autem i przede wszystkim ktore znajdzki zbieramy i jak ich uzywamy. Mniej tu zalezy od slepego losu, a wiecej od tego kogo, czym i kiedy potraktujemy. Czy lepiej przywalic mine teraz czy pozniej? Czy na czerwonym zyciu lepiej zebrac leczenie czy zaryzykowac i zlapac nitro liczac ze wyprzedzimy ostatniego przeciwnika i jako pierwsi dojedziemy do mety za zakretem? Do tego swietny multi (a gracze ludzcy sa jak wiadomo bardziej nieprzewidywalni niz komputer), z rozwojem postaci plus te wszystkie spolecznosciowe sprawy. Dla mnie bomba.
Podsumowujac- obie gry uwazam za bardzo dobre i nie zaluje kupna zadnej z nich, ale jakbym mial wybrac jedna to jednak wolalbym Blura.
Szkoda ze obie sprzedaly sie dosc slabo, ale nalezy sie cieszyc, ze tworcy obu zdecydowali sie na kontynuacje.
A tak sobie jeszcze przypomnialem- S/S ma naprawde zacny soundtrack, polecam.
Ciesze sie ze podzielacie moje zdanie co do tej gry, moze nie powinienem spisywać S/S na straty, bo za mało grałem, ale dobrze widzieć że też wolicie Blura.
Matt, dzięki za wyczerpujący komentarz, zgadzam się w 100%.
Wracam na trasę 🙂
A ja dodam tylko kilka slow:
I’ve now got 706 wins in Multiplayer
przy pierwszych trailerach ss bylem mocno podkrecony a i blur robil swoje 3 grosze jednak kiedy widzialem gameplay to ta predkosc nie robila na mnie takiego wrazenia jak chocby burnout, no i fakt ze bodajze w ss jest 11 czy 12 tras wiec kiedy aktualnie utknalem gdzies tam w singlu na ok 70% to – grafika swietna, plynna caly czas, dobry ost, niesamowita rzez na splicie na 3 ale najwiecej grywam online w wyscigi zespolowe ktore czasem daja takie emocje ze mniam. zgadzam sie z tym co piszecie i zaluje ze blur sie slabo sprzedal bo 2jka moglaby byc jeszcze bardziej mniam. zawsze bylem wielkim fanem rollcage’a i blur jest w sumie takim rollcage 3 dla mnie. polecam.
Ja pograłem w demka obu gier i jakoś S/S bardziej przypadł mi do gustu. Te scigałki chyba są zbyt popierdółkowate żebym mógł jakoś bardziej się nimi zajarać.
Grałem u znajomego, na padzie, ale niespecjalnie mnie porwała ta ścigałka. Powiem więcej, moim zdaniem stary dobry FlatOut 2 zapewniał mi dużo więcej zabawy niż Blur, chodź widzę, że ma dużo fanów. Fakt, że pograłem trochę ponad godzinkę, ale w tym czasie nie zdążyłem się do niej przekonać. Nie urzekł mnie sam model jazdy, niespecjalny model fizyki i chodź sama grafika stoi na bardzo dobrym poziomie to jednak brakuje jej odrobiny realizmu.
Tak sie zastanawialem nad tym Blurem, ale gdy zobaczylm logo producenta, to stwierdzilem, ze nie chce tej gry tak bardzoe, zebym mial ich finanswac. Jest masa innych gier;)
Wiecie co pograłem ze 2 godziny i na stół wróciła kierowniczka i NFS: Shift…
shift to dopiero jest crap IMO 😛 a s/s to gra przede wszystkim na split screena (multi nie grałem), emocje jak w żadnej innej wyścigówce
usbisgiw diywudf
polecam Blura, jest teraz w dobrej cenie, a miód w tej grze płynie po ulicach :);) jedyna gra na iksa którą skończyłem w 100%;)
no i faktycznie skojarzenia z rollcage z psx jak najbardziej – stan_nr1^^
You could definitely see your skills within the paintings you write. The arena hopes for more passionate writers like you who aren’t afraid to mention how they believe. At all times follow your heart.