Trochę lansu dzisiaj na osłodę jesiennej piździawy za oknem. Obrazek tytułowy służy za pomoc. Jak widać z niego, lubię robić rzeczy, które wg. innych są nie do zrobienia (lub ich robienie jest stratą czasu…) – zawziąłem się kiedyś i wymaksowałem Call of Duty: World at War. Z Modern Warfare2 zrobiłem to samo i żeby mieć komplet, kilka dni temu wróciłem do CoD4, dodając trzeciego calaka do kolekcji.
Krótkie podsumowanie w formie 5-ciu “naj” z tego co mi zostało w głowie po tym traumatycznym wyczynie:
1. NAJgorsze bluzgi.
Szły i to ostro przy CoD:WaW w momencie szturmowania Raichstagu. Dowożone taśmociągiem granaty dla ostatnich oddziałów Adolfa na weteranie na moment postawiły znak zapytania nad wykonalnością celu jaki sobie postawiłem. Ale w końcu jakoś poszło. Wbrew zapowiedziom innych, którzy podchodzili do tematu, do rzucania padem o ścianę nie doszło.
2. NAJwiększy achi-trik developera
“Your show sucks” w COD4 czyli likwidacja odbiorników z islamskim telerankiem. Zadanie – rozwalić wszystkie działające telewizory na mapie. Trik – ostatnie sześć z nich znajduje się w pomieszczeniu do którego na końcu wbijamy się z całą ekipą. Po stwierdzeniu że nikogo tam nie ma, nigga z mojego oddziału wyłącza jeden z telewizorów i puszcza w eter hip-hop. Początkowo nie zwracałem na to uwagi, ale dopiero po trzecim przejściu levelu i braku acziwmenta wobec stuprocentowej pewności że NA PEWNO rozwaliłem każdy telewizor wpadłem na to, że należy uprzedzić kolegę ze składu i rozbić telewizor zanim czarnuch podejdzie do konsolety i zacznie mieszać przy sprzęcie. Very funny…
3. NAJwięcej frajdy
Z perspektywy trzech ostatnich części CoD muszę uczciwie przyznać, że najwięcej frajdy przyniósł mi tryb Spec-Ops grany z drugą osobą – pisałem zresztą o tym w osobnym poście. Wspólna rozkminka jak przejść każdą misję na trzy gwiazdki, wspólne świętowanie wybitnie trudnych zadań – to po prostu trzeba przeżyć samemu (a w zasadzie z kumplem – i to najlepiej ogarniającym temat). Jeśli czekam na cokolwiek po trzech calakach w CoD – to właśnie na dodatkowe misje SpecOps w ramach płatnego DLC.
4. NAJłatwiejszy Vet
Zdecydowanie MW2. Albo już się trochę wyrobiłem na padzie, albo mi się wydaje, ale przejście całej kampanii w singlu na najwyższym poziomie trudności właśnie w ostatniej odsłonie CoD sprawiło mi najmniej kłopotu i zajęło dokładnie cały dzień, od rana do wieczora. Nie było nawet momentu, na którym bym się specjalnie długo zaciął czy zapamiętał ze względu na trudność. Szturmowanie ostatniego poziomu platformy wiertniczej było dosyć uciążliwe, ale przy pozostałych dwóch edycjach to naprawdę był pikuś.
5. NAJtrudniejszy VET
Instynktownie wymieniłbym całego WaW’a, ale po dłuższym namyśle oddam jednak pałeczkę kultowej misji Mile High Club – kończącej widowiskowo CoD4. World at War był trudny, ale w sposób dający mimo wszystko nadzieję na ukończenie gry. Wiedziałem, że prędzej czy później przebrnę przez ulewę granatów, dojdę do tego skąd pada śmiertelny strzał w głowę i przebiję się cudem do kolejnego checkpointa.
Tymczasem MHC był dla mnie przez długi czas misją nieosiągalną skillowo. CoD 4 skończyłem na normalu prawie dwa lata temu, rok później zmęczyłem to na veteranie ale ostatnia misja wciąż była poza moim zasięgiem. Do roboty wziąłem się tydzień temu. Wiedziałem, że nie będzie lekko, ale byłem bogatszy o setki roboczogodzin na padzie i silne postanowienie, że naprawdę muszę skompletować trzeciego calaka. A to potrafi być motywacja!
Co pomogło? Ciężko powiedzieć. Parę godzin prób na pewno. Kilka filmów instruktażowych na Youtube też. Ale przełom nastąpił kiedy… wyłączyłem całkiem dźwięk. Ta sama linijka dialogu rozpoczynająca misję, te same odgłosy wybuchów i strzałów – to działało mi na nerwy, chociaż zdałem sobie z tego sprawę dosyć późno. Po zewnętrznym i wewnętrznym wyciszeniu – przeszedłem Mile High Club za czwartym czy piątym podejściem.
Może i Wam pomoże? Powodzenia!
Jesteś FPSowym wymiataczem. Chyba masz cyfrowe ręce;) Scalakowanie następnego Coda to już będzie sprawa honoru. A może zajmiesz się starszymi wersjami?
hehe, slyszalem juz takie propozycje. nie dziekuje, nie cofam sie w czasie 🙂 maksuje tylko gry ktore NAPRAWDE mi sie podobają.
szkoda, ze nie nagrales jakiegos filmiku ze swojej gry. chetnie bym popatrzyl jak przechodzic ktoras z misji na padzie 😉
(lubie grac na padzie, ale hmmm… nadal to nie jest to co na myszce :))
w mojej grze nie ma nic specjalnego, jak myślę. raczej mozolna praca 🙂 gdyby zmierzyć czas przejścia, pewnie bym był daleko na liscie.
w multi jestem naprawdę kiepski. za stary jestem i za malo mam czasu na namiastke nawet jakiegos treningu na padzie. zreszta na pececie tez nie bylem nidgy zadnym wymiataczem. zamiast szlifowac jednego fpsa w multi wole pograc w pare innych gatunkow w singlu w tym czasie.
Massca – w Mile High Club udało Ci się po dojściu do zakładnika za pierwszym razem rozwalić terrorystę? Ja oczywiście za bardzo się spieszyłem i “klasycznie” odstrzeliłem głowę zakładnikowi. :/ Kolega podobnie. 🙂 Chyba nigdy nie kląłem w równie wyrafinowany sposób co wtedy. 🙂
Veteran w MW2 jest zaskakująco prosty (jak na razie – jestem m/w w połowie) – takie czasy nastały… 😉
Massca, chyba jednak nie skończyłeś trzydziestki, skoro chce Ci się bawić w takie duperele 🙂
Powinieneś się zgłosić do Galerii Ludzi Pozytywnie Zakręconych 🙂
Hehe, gratulacje, ziom 😀 Mi zaparcia starczyło tylko na 1k w MW1, ale podziwiam wariatów takich jak Ty 😉
rispekt za Mile High club, wjechałes mi na ambicję ; ). wymaksuje spec-opsy i siadam z powrotem do rzucania padem.
980 w MW1 do dzisiaj mi ciąży, odpuściłem Mile High Club. Gry już się pozbyłem, ale może kiedyś powrócę do tego jednego, legendarnego achivementa.
WaW skończyłem na Veteranie, grałem zaraz po veteranie w MW1 i tutaj dopiero jest hardkor, ulewa granatów, checkpointy dosięgane z potem na czole.
Mw2 na Vecie to bajka przy poprzednich dwóch odsłonach. Ilość kurw na metr kwadratowy bliska zeru, inaczej niż przy wawie i mw1.
Lubię calakować gry, które lubię:)
Mw2 dostąpi zaszczytu mojego pierwszego calaka, mam tylko 200/200 z bf1943.
SZACUN:) robi wrażenie, mi do calaka w mw2 brakuje spec-ops, nie mam z kim przejść, bo wszyscy kumple grają na piecu ( a ja z nimi).
Szkoda, że MW1 nie miała trophies na PS3, bo bym się chętnie zabrał za to, a WaW odpuściłem całkiem, bo mam dość II. światowej…
Tytuł mnie rozbroił, uwielbiam przemyślane chamstwo.
wszyscy tak poblazliwie o tym calaku w mw2, a przeciez poza banalnym singlem spec opsy na wysokich poziomach to juz bajka nie jest. wszyscy tak z palcem wymiatacie misje z echo?
Największy trick z ostatnim terrorysta w High Mile Club jest taki, że kiedy czas zwalnia, większość graczy skupia się na celowaniu zamiast spróbować podejść bliżej! W ciągu tych 5 sekund, można się tak ładnie ustawić, że nie ma szans trafienia zakładnika. Najdokładniej widać to na jednym z filmików na YT, w którym gość przeszedł całą misję na veteranie korzystając wyłącznie z noża. 🙂
Co do MW2 to faktycznie jest bardzo prosty, jedyne zacięcia miałem na spec-opsach, na chwilę obecną została mi tylko jedna misja z kolosami w faveli i dwie z bravo, których nie da się przejść samemu (może ma ktoś ochotę?).
Dobra, nieważne już. Kolosów powaliłem wczoraj strzelając im z granatników w głowę, a dzisiaj skończyłem dwie ostatnie misje bravo, grając dwoma padami na split-screenie. 🙂
ziom jesli to prawda jestes cyborgiem. Szczeka mi opadła. Rispekt
ha ha, jest cyborgiem
bo cyborgi to siwieją po trzydziestce od gry na 2 padach na splicie 🙂
MHC zajęło mi niecałe 2 godziny. Więc jakoś nie czaje waszego respektu dla tego trybu.
Kończenie Spec-Ops w dwa pady na split screenie to 3x większy Hardcore 😀
Właśnie zczekerapowałem swoje achivy i co powiecie na DOA4 – 50/1000 mimo że przeszedłem chyba każdą postacią?
Pośród całych 4 achiwów z DOA4 jest 10h mark.
Max this out!
kurwa, MHC nie da się zrobić 😀 na hardened spokojnie daję radę, próbuję dopracować jakoś taktykę; potem wbijam weteran i mission impossible 🙂 przy hardened jeszcze jakoś team ci pomaga, na vecie nie ma czasu na nich czekać. cholera, żal zostawić 980/1000
Da się da się 🙂 Obejrzyj trochę filmów na YT.
obejrzałem, niewiele pomaga 😛 to wpadnę na jakiegoś kolesia co akurat się rozkłada na drodze, to coś tam; strasznie sporo losowości w tym jest 🙂
dobra odszczekuję 😛 Da się, zrobiłem 😛