Cześć, nazywam się Cubituss i jestem uzależniony. To znaczy byłem, do bardzo niedawna. Ludzie mówią, że uzależnić można się tylko od fajek i wódy? Nie wierzcie im. Można się uzależnić od całej masy rzeczy, od seksu zaczynając, a na oglądaniu telenowel kończąc. Niektóre rzeczy uzależniają silniej, niektóre słabiej. Gra World of Warcraft jest uzależniaczem silnym na tyle, że kilka osób grając w nią po prostu się przekręciło. Słyszeliście o tym w wiadomościach w telewizji. Jakiś głupi Chińczyk siedział przy komputerze przez 70 godzin i umarł z wycieńczenia, co za kretyn, myślicie. Otóż, widzicie, to nie kretyn. To narkoman. I ja dokładnie takim narkomanem byłem. A przynajmniej miałem na niego zadatki.
Każdy mój dzień zaczyna się w zasadzie banalnie. Wstaję razem z dziećmi, ogarniam je i albo idę do pracy, albo siadam na trochę przed komputerem lub konsolą. Gdy byłem uzależniony od World of Warcrafta, odpalałem komputer jeszcze zanim zaczynałem przygotowywać jedzenie dla maluchów. Oporządzałem dzieciaki i siadałem przed monitorem, zacierając ręce z zadowolenia. Wreszcie jest, mogę zagrać! Wbijałem od razu w WoWie do domu aukcyjnego i sprawdzałem, czy można na czymś zarobić. Potem chwila kręcenia się bez sensu, rzut oka na zegarek – oho, jest wcześnie – i lot w celach górniczych. Im wcześniej rano, tym mniej graczy robiących to samo co ja, a więcej rudy do zgarnięcia, a w konsekwencji więcej wirtualnych pieniędzy. W dni powszednie na tym kończyłem swoje wojaże i pędziłem do pracy, notorycznie się spóźniając (“jeszcze jedno kółko i kończę”). Ale czułem, że te osiem pracowych godzin przed komputerem mógłbym spędzać produktywniej. Pod kątem WoW-a oczywiście.
Zainstalowanie WoW-a w pracy przyniosło mi olbrzymią radość – wreszcie mogę sobie pograć tyle, ile chcę! Kręcenie się po świecie, rozmowy ze znajomymi, kończenie kolejnych zadań, wspólne wyprawy na bossów, których nie da się pokonać w pojedynkę – to wszystko sprawiało, że dzień mijał mi jak z bicza strzelił. Na szczęście w robocie miałem akurat wtedy luz, więc mogłem się oddać temu, czego najbardziej potrzebowałem. To wtedy właśnie zacząłem sobie ustawiać budzik, żeby wiedzieć, o której mam koniecznie przenieść się do Lake Wintergrasp na bitwę. Bitwa (pomiędzy graczami dwóch frakcji) zaczyna się równiutko dwie i pół godziny od zakończenia poprzedniej – więc trzeba sprawdzać, ogarniać i mieć budzik, żeby wiedzieć, kiedy się lać.
Po pracy dawałem buziaka żonie, przytulałem na chwilę dzieciaki i siadałem przed kompa. Ooohoo! Teraz to sobie pogram dopiero! To znaczy nie za długo, bo z półtorej godzinki było do kąpieli dzieci i kładzenia ich spać, ale w tym czasie zawsze udawało mi się znaleźć ekipę na jakieś wspólne zadania. Żonie tłumaczyłem wyraźnie – przecież to oczywiste, ale DOBRZE, wytłumaczę Ci jeszcze raz kochanie – gramy scenariusz, nie mogę teraz ot tak wstać i pójść kąpać dzieci, Ty to zrób dzisiaj. I jutro, i pojutrze też to zrobiła. Wstawałem od kompa na momencik, żeby odłożyć dzieciaki spać. Potem było to, co wowowcy określają czasami jako wifetime – film jakiś oglądaliśmy, kolacyjka. Ale myśli w całości w WoWie. Gdy tylko wyczuwałem, że już można, wstawałem i szedłem z powrotem do peceta, zazwyczaj była jakaś 23:30 wtedy. Szukałem na coś teamu (o tej porze dość trudno znaleźć, więc czasami szukałem i godzinę) i zaczynało się granie. Granie było rozsądne i w moim głębokim przekonaniu całkowicie kontrolowane – najpóźniej chodziłem spać o drugiej, chyba że było coś jeszcze do zrobienia. Druga rano – siódma rano. Tak spałem przez kilka tygodni z rzędu, z jednym dniem na odespanie.
Gdy kładłem się do łóżka, nie zasypiałem od razu, nie byłem w stanie. Serce mi waliło jak młotem, przypominały mi się najfajniejsze akcje dnia, przewalałem się z boku na bok przez długie minuty. Gdy wreszcie przychodził sen, śnił mi się WoW, wszystkie rzeczy, których nie zdążyłem zrobić wymieszane z wydarzeniami z rzeczywistego świata, chociaż w bałaganie, nie umiem śnić uporządkowanych, fabularnych snów. Rano cudny dreszcz emocji, dom aukcyjny i do pracy.
Przez cały czas grania miałem silne i niezaspokajalne poczucie, że ciągle jestem do tyłu względem innych – i byłem, oni grali po szkole, a potem zazwyczaj od 19-ej, tej przeklętej godziny, o której ja nie mogłem być stale online, bo musiałem kąpać i kłaść dzieci, a potem wifetime przecież, więc jak ja się logowałem z powrotem o 23-ciej, to oni właśnie szli spać, straszliwie mnie to irytowało.
Ta irytacja zaczęła się powoli przenosić na wszystko, co robiłem. Denerwowało mnie, gdy film, który wieczorem oglądałem z żoną, okazywał się zbyt długi i nie mogłem przez to grać. Denerwowały mnie moje dzieci, które co chwila mnie o coś prosiły, a ja przecież nie mogłem zatrzymać gry na moment i dać im bidon czy ciasteczko, bo WoWa się nie da zatrzymać. Denerwowało mnie to, że muszę iść na jakieś spotkanie, bo akurat wtedy zaczyna się bitwa w Lake Wintergrasp. Robiłem te wszystkie codzienne rzeczy, a jakże, nie odłączyłem się permanentnie od świata rzeczywistego jak ten nieszczęsny Chińczyk, ale każda z czynności wiązała się ze znacznie zwiększonym poziomem poirytowania. Wysoki poziom nerwów katalizowałem sobie, wrzeszcząc na żonę i dzieci, gdy tylko próbowały odciągać mnie od komputera. Przecież miałem tak idealnie zaplanowany czas i idealnie zaplanowane życie, czemu mi przeszkadzacie!
WoWa skasowałem nagle, w niedzielę rano, zaraz po tym, jak przejrzałem dom aukcyjny i zrobiłem swoje kółka w poszukiwaniu rudy. W pracy gra poleciała w poniedziałek rano. W sumie gra trzymała mnie przy sobie tym razem cztery miesiące. Tym razem, bo to nie był mój pierwszy ciąg. Ale z poprzednich wyjścia były znacznie łatwiejsze, teraz było gorzej. Przez kilka dni po skasowaniu WoWa byłem jeszcze agresywniejszy niż wcześniej, a potem mi przeszło. Postaram się już nigdy w to nie zagrać. Tak obiecałem żonie i mam zamiar obietnicy dotrzymać. Jest tyle gier przecież.
hehe – ale jak wiadomo od gier sie nie da uzaleznic, a uzaleznienie psychiczne nie daje efektow fizjologicznych 😀
nie martw sie cubi – pewnie kolejnego addona juz nie bedzie.
Oczywiscie, ze bedzie. Beda addony zawsze, jesli ludzie beda chcieli grac w WoW-a. A beda chcieli jeszcze dlugo. Blizz mowil to setki razy – XPacki beda produkowane jesli tylko bedzie zapotrzebowanie.
Drugie MMO blizzarda jest tu rzecza zupelnie wtorna.
BTW, NIE WIEM, CZY MOGE W OGOLE KOMENTOWAC, BO NIE MAM 30 LAT!
Nie możesz 😉
Ech, krowo Ty. Nabierz w końcu silnej woli to może znowu się spotkamy w wirtualnym świecie. 🙂
Ja grałem przez ok rok. Miałem podobnie 🙂 I nagle, z dnia na dzień, postanowiłem kupić sobie nową konsolę – miałem dotychczas PS2, i zachciałem Xboxa 360.
Zrobiłem rachunek sumienia i wyszło mi że na granie na Xboksie po prostu nie starczy mi czasu.(Mam robotę, żonę, dzieci, tak jak Ty.)
I, pomyślałem sobie: ok cancel konta, a zaoszczędzoną kasę dołożę do nowego TV 🙂
I tak też zrobiłem.
Miałem parę chwil nostalgii (ech, pięknie jest w Duskwood etc 🙂 ) ale chyba mi już przeszło 🙂
ja zrobiłem tak z Tibią, byłem strasznie uzależniony aż pewnego dnia usunąłem ją z nienacka, lecz uzależnienie nie dało za wygraną wracałem do gry kilka razy aż pewnego dnia strasznie się zmotywowałem i skończyłem z wszystkim co z nią związane, lecz cały czas coś mnie kusi aby zagrać znowu…
Witam ,
Calkiem ciekawy artykul,
wiele z niego jest prawda,
Pamietaj jednak to da sie uporzadkowac,
po wielu walkach z moja kobieta doszedlem do ladu, mam ustalone dni/godziny w ktorych gram, na dodatek znalazlem gildie z ktora przemiezam end-gamowy kontent bez kolizji z irl.
Gier jest wiele … WoW jest jeden 😉
trzymaj sie , rzycze trwalosci w postanowieniu niestawiania stopy na ziemiach Azeroth 😉
W sumie to nie pamiętam jak to ze mną było. Wiem, że myślałem ciągle o WoWie. Ale siedzenie do 1ej w nocy na raidach, jak musiałem wstać o 6tej na drugi dzień wykańczało mnie kompletnie. Fakt, agresja przy przerywaniu to standard. Ale w końcu jeszcze bardziej zaczęli mnie wkurzać ludzie w WoWie i ta monotonia. Swoją drogą to ciekawe, bo tak samo mnie teraz wkurza aktualnie życie z tych samych powodów. Szkoda, że tego nie da się skasować, tudzież zawiesić konta. Nie wie ktoś gdzie są dobre oferty na hibernację?
Też kiedyś miałem tego rodzaju problem, z grą bloodwars.pl, ale trwało to może z 10 dni 🙂 Nigdy więcej.
Gratuluje Cubi =] Ja po prawie 2 latach przerwy wrocilem przed WotLKiem dostalem sie do topowej gildii na realmie [bo GM to stary znajomy:P] a jak mi sie abo skonczylo na poczatku grudnia nie przedluzylem po prostu:) Gwiazdka etc., funduszy bylo brak a wole mam silna wiec na pewno bym sobie od ust nie odjal tylko zeby pograc. Ale nie powiem, znajda sie jakies zaskorniaki to zamierzam doladowac konto i dobic chociaz do tego lv80 [teraz mam 74 bodajze] i zrobic kilka raidow, tak zeby nie bylo =] Ale zeby wrocic do hardcore raidowania 5 dni w tygodniu to chyba juz bym nie mogl.
fuck, Cubituss, właśnie uratowałeś mnie od powrotu do uzależnienia. Rezygnuje z zamówienia które ostatnio złożyłem na Wow’a…
Dzięki, ten artykuł pomógł mi dobrze wybrać, bo się z tym zmagałem.
Zresztą kilka miesięcy temu miałem w rękach nie rozpakowanego Burning Crusade, ale się opanowałem i w tym samym dniu kiedy go dostałem wystawiłem na allegro 🙂
heheh Cubi, ja rzucilem wlasnie palenie 🙂 (fakt ze po raz drugi), ale powiem szczerze, ze imo latwiej sie rzuca palenie niz mmo, jakiekolwiek mmo.
ale po prawdze rzecz biorac, ja mam troszke inaczej, nie uzalezniam sie od samej gry, a od ludzi z ktorymi gram, cale szczescie w ostatnie mmo juz moja zona nie grala, i mialem przerwy na wifetime 😀
caly czas boje sie, co moze sie stac, jak beda rozsadne mmo na konsole… 😉
Cubituss, z rok temu, pewnie w srodku swojego nalogu, pisales o tym gdzies na forum. Jak grasz, jak znajdujesz na granie czas i jak go sobie ukladasz, zeby pogodzic wszystko z żoną i dziecmi. Pisales, ze wszystko to kwestia dobrej organizacji. Nie chcialem sie wtedy wpierniczac (co ja tam moge wiedziec) ale pomyslalem: kurde, alez no-life. Jasne, taka ma prace – fajnie, ze robi co lubi… ale gdzie miejsce na zycie i co on u licha robi swojej kobiecie (swoja droga, to chyba aniol) i dzieciom?
No nic, fajnie, ze z tego wylazles! 😀
Mam za sobą podobną historię, tyle że w Guild Wars.. 6 miesięcy 600 godzin gry, Gildia złożona w dużej mierze z kumpli z pracy. Do tego piwko itd.. i praktycznie zero kontaktu z rodziną, bo w moim przypadku etap wifetime pominąłem dość szybko 😉 W końcu poszedłem po rozum do głowy. W tej chwili z dala od jakiegokolwiek online’u 😉 włącznie z FPS’ami itd. Tobie w każdym razie życzę wytrwałości.
pozdr.
Henryk
Najbardziej klasyczny moment WoW-a: “5-10 minut”.
Ile zajmuje jedno Arathi Basin? “5-10 minut, maks!”
Ile zajmuje ubicie ostatniego bossa w HC HoL? “Z 5 minut, mamy dobrą ekipę!” (w WoW-ie każda ekipa mowi, że jest dobra)
Ile zajmuje jeden daily quest? “5-10 minut”
Ile zajmuje wieczorne ogarnięcie aukcji? “5-10 minut, KOCHANIE!”
🙂
Test… mój poprzedni komentarz jest “awaiting moderation” od 8h…
[OT] wszystkich których posty czekaly na zatwierdzenie serdecznie przepraszam, nie wiem dlaczego niektore (jakies 20%) wlasnie tak mialo ? moze ktos bardziej doświadczony w blogowaniu moze podpowiedziec ?
Wow… najpiekniejsza gra na swiecie… Gralem 8 miesiecy (dawno temu, jak jeszcze dodatku nie bylo)… teraz od czasu do czasu poslucham sobie muzyki na pocieszenie – przestalem, bo raidy mnie wykanczaly (wtorek, czwartek, piatek, sobota)
Jedynie czego zaluje to faktu iz zostawilem wielu znajomych z ktorymi rozmowy o 5 nad ranem w tawernie na prawde – byly czyms wspanialym…
Panowie właśnie znalazłem dom 🙂 mam 30 lat i jestem uznawany wśród znajomych za freeka bo nadal sobie pogrywam na mojej konsolce (pc już tylko czka na Diablo III) 🙂 jak się cieszę, że jest więcej takich ludzi na świecie 🙂
Z WoW miałem krótki kontakt parę miesięcy ale się jakoś nie wciągnąłem [chyba brak czasu i kumpli do grania] ale COD4 i COD5 to zupełnie inna bajka … tak jak autor często mi się śnią meczyki i wkurza mnie, że takie szczyle po 15-20 lat często są lepsi od mnie … ale cóż ja mam tylko parę godzin w tygodniu (no może trochę więcej niż parę), ale już kombinuje jak zawlec TV i konsole do biura 🙂 a jakbym jeszcze kumpli z pracy zaraził … to by była bajka… i meczyki wypasione. Nic pozdrawiam wszystkich starych wyjadaczy i może się spotkamy w bitwie w COD5 będę Was tutaj częściej odwiedzał:))
massca, masz wlaczoną opcję, która powoduje, że trzeba mieć zaakceptowany choć jeden komentarz, żeby postować bez oczekiwania na akcept.
Wklikaj się na ekranie głównym admina WP w “Ustawienia”, potem “Dyskusja międzyblogowa”, potem masz już checkboxy – widzisz “Zanim ukaże się komentarz”?
Cubi, ja wywaliłem WoWa z dysku jakiś tydzień temu. Zresztą wiesz, wszak na tym samym forum siedzimy, hehe 😀
Takiego ciągu nie miałem, bo grałem po 2-3h i to nie codziennie.Stwierdziłem jednak, że taka gra mija się z celem i zakończyłem swoją przygodę definitywnie.
W 2007 roku moje uzależnienie sięgnęło apogeum. Granie od przyjścia z pracy/uczelni do 1,2,3 w nocy, kolejnego dnia to samo. Też śnił mi się WoW, też wkurwiałem się jak nie mogłem grać z różnych powodów. Na szczęście (albo raczej nieszczęście, bo nie miał mnie kto odciągnąć) moja żona też pogrywała, więc nie miałem problemu w tej sferze życia. Dzieci również nie posiadam 🙂
Żałuję tylko, że zaniedbałem znajomych a w szczególności mojego przyjaciela (hej Sz.), ale jakoś wszystko się ułożyło i cieszę się, że zerwałem z tym shitem. Szkoda, że ostry okres uzależnienia trwał ponad 2 lata.
W dużym stopniu był to stracony czas, ale z drugiej poznałem sporo fajnych ludzi, z którymi utrzymuję do dziś kontakt.
Przeraziłeś mnie. Po licznych zapewnieniach, że WoW nowej edycji jest rzekomo bardziej przyjazny dla casuali chciałam spróbować ponownie i sprawdzić, czy da się pogodzić niespieszną grę w WoWa (czy to już oksymoron? nie wiem) z pracą i życiem prywatnym.
Zapewne taką próbę podejmę, by przekonać się na własnej skórze. Z pewnością jednak po przeczytaniu Twojego posta będę bardziej wyczulona na wszelkie oznaki nadmiernego zaangażowania.
Świetny wpis, zmusza do spojrzenia na siebie z dystansu. Powodzenia na nowej, zdetoksowanej, drodze życia. 🙂
Ależ absolutnie WoW jest bardziej przyjazny dla casuali! I na tym polega problem 🙂 W podstawowym WoWie wiedziałem w którejś chwili, że jeśli nie zacznę chodzić do MC, to już koniec mojego grania i skończyłem grać. A teraz… im łatwiej wziąć, tym trudniej przestać.
Ma ktos jakis sposob na delikatne zerwanie z dziewczyna, bo przeszkadza mi w farmie?
Wpis bez sensu, nadaje sie na osobistego bloga na jakims onecie, a nie tutaj. Chcesz medal za skasowanie WoW-a? Czy wystarcza Ci komentarze znajomych “oo tak, masz calkowita racje i zajebiscie silna psychike”? Czy moze to czesc zaleconej terapii?
Oczywiscie, ze da sie pogodzic gre bardzo casual z zyciem osobistym. Raiduje 2 wieczory w tygodniu (w tej chwili traktujac to bardziej jak spotkanie ze znajomymi niz “gre”), praktycznie wogole nie loguje sie w ciagu dnia, nie mam potrzeby farmienia czegokolwiek ani sprawdzania AH co 2 godziny. Poniewaz content jest tak latwy ze ukonczy go nawet odpowiednio liczne stado malp, i tak mam pelny t7 i bronie z kheltuzada.
Kwestia priorytetow. Oczywiscie ze nigdy nie bede w SK-100, oczywiscie ze nie bede mial zadnego tytulu server first przy ksywce mojego chara, nie wymaxuje repu ze wszystkimi fakcjami ani nie bede mial netherdrake’a (bo zwyczajnie mi sie nie chce nic farmic na sile). Niektorzy graja po to zeby byc na absolutnym topie, ja w tej chwili traktuje WoW-a jak jakakolwiek inna gre (ot, zeby sobie w cos popykac), tyle ze tutaj gram z grupa znajomych a nie z przypadkowymi 13-latkami z Korei.
zbygniew –> zagraceni.pl to JEST osobisty blog. Chciałem napisać o WoWie to, co napisałem i jestem z tego zadowolony. Cieszę się, że Tobie udaje się nie zatopić w tej grze, chociaż “rajdowanie 2 wieczory w tygodniu” uważam właśnie za to, o czym pisałem wyżej. Jak znajdujesz czas dla dzieci w te wieczory?
Miałem podobny problem co autor w Everquest II. Całe szczęście moja żona to silna kobieta i przykręcała mi śrubę na tyle umiejętnie, że nie przegnałem jej a nawet zrobiłem doktorat (w 6 lat, ona swój w 4).
Oczywiście sentyment pozostał, grałem potem w inne mmo (w WoW też). Starałem się jednak nie przeginać, czytać questy, bez farmy i grindu.
Obecnie gram w DDO (Dungeons and Dragons online) i widzę że jest to najbardziej “family friendly” znana mi gra mmo. Od 3 poziomu proporcja zadań solo/grup wynosi 2:8, nie ma zbierania zasobów (są dropy), zadania opisane jako long z dobrą ekipą robi się 15-30 minut.
Rodzina i dzieci. Wszystko zależy od wieku – niemowlak potrzebuje najbardziej matki i u mnie w domu o 20:00 robiło się cichutko = czas dla mnie. Potem kiedy maleństwo rośnie czas się przesuwa – dzisiaj (6 lat córka) na 22:00, więc ciągle zostają dwie godziny do północy). Zdaję sobie sprawę, że za parę lat moje dziecko będzie chodzić spać później niż ja, ale wtedy “pępowina” powinna być już odcięta i odpowiednio kierowana młodzież będzie miała swoje rozrywki.
Co więcej, nie trzeba każdego wieczora spędzać z rodziną – czym się różni rajd od wyjścia na piwo, na ryby, na polowanie?
(oczywiście nie chodzi o to, że się nie szlajamy po okolicy)
Ciekawa kwestia Grim… w zasadzie niczym się nie różni, poza częstotliwością. Jeśli miałbym żonie powiedzieć “Kochanie, we wtorki i czwartki spotykam się z kumplami na piwo”, to byłoby to raczej średnio poważne ze względu choćby na ilość czasu, który mamy dla siebie. A nie po to się żeniłem i dzieciłem, żeby nie mieć potem czasu dla żony i dzieci. 🙂
czytając ten tekst robi mi się przykro, że dorosły facet nie ma kompletnie nawet minimalnego dystansu do gry. śmigam w WoW’a od 2005 roku – w zasadzie w każdym z 3 etapów tej gry (vanilla, TBC i WoTLK) rajdowałem/rajduję end game content – 3 razy w tygodniu czasami jak są w realu ważniejsze sprawy znikam z gry na 2 tygodnie – nigdy nie miałem podobnych problemów jak te, które opisujesz. WoW to świetna gra daje masę radości a to co opisujesz to jakiś koszmar pełen cierpień i wyrzeczeń :), które mam wrażenie są po prostu brakiem dystansu i ustawienia sobie priorytetów – żeby nie było rozumiem Cie ale, gdybyś miał 15 lat to można by taki stan tłumaczyć wiekiem itd. dorosły facet nie powinien mieć kłopotów przez grę 🙂
Są silniejsi i są słabsi… serio znikałeś na 2 tygodnie w vanilli? To ile Ty zbierałeś dkp na cokolwiek, dwa miesiące? Miałeś miejsce w rajdzie, gdy byłeś undergeared? Fajna gildia, szacunek.
w 40 osobowych rajdach było miejsce dla osób z gorszym sprzętem. no i czas vanilla to były studia miałem więcej czasu, żeby grać i mniej obowiązków, od TBC i 25 osobowych rajdów DKP poszło do lamusa na rzecz drop list i zwykłego odstępowania itemów tym osobom, które ich bardziej potrzebowały – fakt gildia fajna bo mimimum 22 lat+ wymóg rekrutacji przez co ludzie grali dla gry a nie itemów – duża różnica i zupełnie inne doświadczenie z gry.
Prosicie o skany dowodów osobistych? 😛
Kiedyś to człowiek mógł, ja wiem, na konia i nowe lądy odkrywać, pohańca prać, chama zastrzelić w pojedynku. Współcześnie nic mu nie wolno, poza płaceniem podatków. To “prawdziwe życie” stało się sztuczne, emocje mdłe, “and nothing gives very much fun anymore”. Zostały gry. To nie uzależnienie, Cubi, to zew natury! 🙂
tak tylko z ciekawosci… Cube z prgk? ;]
ok, widze tez mass(e wiec prgk. pozdrowienia stare usenetowe trolle ;]
Różnica między życiem, a egzystencją.
ja tam przed kompem spędzam cały mój wolny czas (trwa to od… nie pamietam juz jak długo), spie bardzo malo, w tygodniu jestem non stop niewyspany “bo szkoda czasu na sen”, odsypiam w soboty i niedziele. w wowa tez duzo gralem, ale sie znudzil. nie jest mi zal wydawac pieniedzy na kompa, gry i inne rzeczy zw. z komputerem, sadze ze nie jestem uzalezniony od komputera (ale jestem do niego przezwyczajony), bo np. wyjazd na wakacje na 2 tyg. czy cos nic nie zmienia, w ogole nie mysle o kompie. jednak tez nie daje sie wyrwac od kompa, rodzice muszą mi z wyprzedzeniem wszystko kazac, np. idz do sklepu za 2-3h, bo tak to sie ostro denerwuje.
bym miał lepsze zajecia do roboty to bym je robił – nie mam, siedze przy kompie i juz, nie zmienie sie bo nie chce.
komp to moje zycie jak na razie, mam nadzieje ze jak sie dostane na studia to sie cos zmieni… zobaczymy.
no life reprezentant 😀
Ja w WoW-a gram prawie dwa lata gierka bardzo mnie wciagnela ;p ale nie uwazam sie za uzaleznionego bo nie pedze do domu jak najszybciej zeby grac gram jak mam ochote albo za duzo wolnego czasu ale jak zaczne grac to potem ciezko mi skonczyc jesli dzieje sie ciekawa akcja;p ( kocham bic horde) xD a teraz jeszcze na dodatek przeszedłem na originalne serwery więc juz bedzie gorzejz oderwaniem sie od kompa;p narazie nie zapowiada sie żebym rzucił gre 😛 za bardzo wciagajaca:P pozdro:)
Cubi Trzymaj sie brachu! 🙂
Ja gram… jeszcze… a od gry mnie odgania praca, bo lepszej na tej planecie znalezc nie moge i jak cos tylko on amnie powstrzyma (jestem kawalerem :P)
Y
rajdowanie w wowie = nolife. nolife nie jest kompatybilny z niegrajacymi samicami
dodam ze z grajacymi tez nie do konca, czego dowodem malzenstwo mojego kolegi ktore rozpadlo sie bo oboje cieli w wowa.
Studia nic nie zmienią po prostu bedziesz miał jeszcze więcej roboty na kompie niż dotychczas 😛
Ja tez jak tylko sie budze to pierwsze co robie to włączam komputer 😀 I studia mi w tym nie przeszkadzają WoW też 😛 chociaz aktualnie zrobiłam sobie przerwe bo za duzo roboty mam a jak juz grac w WoW to sesyjka parogodzinna 😛
Eve Online polecam 🙂 Tez kiedys bylem uzalezniony ale od tibii 🙂 Pozdrawiam
Pewno zaraz zostanę porażony świętym ogniem, lecz dla mnie WoW jest grą zwyczajnie nudnąi brzydką. Grafika nie jest ważna , wiem (wiem bo gram cczęsto w gry wydane przed 1995) lecz nie mogłem się do niej przyzwyczaić.
A co do właściwego tematu to masz wspaniałą żonę że wytrzymała twoje WoW’owanie 😉
Gratuluje oderwania się od WoW i nie radzę wracać. Życie jest ciekawsze – szczególnie w lato. Tym bardziej dbaj o kobietę i dziecko! Bo możesz później żałować.
Ja nie grałem w WoWa ale byłem uzależniony od Entropia Universe (wspaniała gra gdzie jest realny model ekonomiczny przeniesiony na warunki gry i ich własna waluta itd. itd. itd.). Spędzałem całe dnie. Chodziłem spać tylko gdy padałem ze zmęczenia.
Nie myłem się i nie jadłem dużo. Zarosłem. Urwałem kontakt ze znajomymi. Wszystko sprawiało mi problem w RL. Masakra. Żałuję tego słoneczka ciepłego i tych pachnących brzegów jezior, które wtedy ominąłem.
Lepiej być maniakiem np. programowania albo analizy technicznej albo czegoś produktywnego. Będzie pasją i manią + da zarobić na dobre życie.
🙂
Ajj 🙂 Nie jest sztuką sobie czegos całkowicie odmawiać, a własnie umieć korzystać z umiarem.
Rzucilam WoW’a rok temu. Dokladnie za pare dni minie rok. Gra zabrala 3 lata mojego zycia. Podobnie jak w artykule kolegi poza gra nie liczylo sie dla mnie nic. Agresje wzbudzali wszyscy, ktorzy chcieli mnie od niej odciagnac, na chwile odwrocic moja uwage. Kocham ta gre i nienawidze jej jednoczesnie. Wciaz mnie do niej ciagnie, juz zawsze bedzie. Ale nie wroce. Podziwiam tych, ktorzy potrafia patrzec na to jak na zwykla rozrywke i nie trzesa sie z podniecenia co rano odpalajac komputer…
Pozdrawiam tych szczesliwcow a uzalenionym zycze sily, zeby z tym skonczyc
Zwiastunka lvl 70 – Night Elf Priest, Silvermoon
“uzaleznienie psychiczne nie daje fizjologicznych efektow” – chlopie cos ci sie bardzo pomieszalo. jak nie znasz sie na takich rzeczach, a produkujesz sobie domowe teoryjki na swoje usprawiedliwienia- to sie przynajmniej swoja glupota nie chwal!
ja tez mialem problemy z WoWem. 😉 po czesci z gra, po czesci ze spolecznoscia mojego prywatnego servera. przegladalem forum, oni robili rozne rankingi pvp i tak dalej. stwierdzilem ze fajnie bedzie byc jakims “slawnym”. zalosny wirtualny swiatek ale to tez cos. i jak pomyslalem tak zrobilem. a co z tego wyszlo?
na szybko machne taki wzor. noob – real life=0. a to oznacza, ze im mniejszym jestes noobem tym mniej masz zycia. 😉 jak sie dluzej nad tym zastanowic to ma to sens.
jakie odtrutki na wowa? ja sie po prostu znudzilem. mialem kilka postaci na 70 lvlu i nie, nie napisze ze bylem taki swietny, ze mi sie znudzilo. to nie to.
skasowalem je pewnego dnia. potem, jako nalogowiec, probowalem grac od nowa. ale niekonczace sie levelowanie (co dzien to inny pomysl- a moze rogal, a moze palek? w koncu mialem wiekszosc klas wylevelowanych kiedys, chcialem nimi isc na BG.. a tu kurde dalej to durne STV). nuda.
nadal moge sie zalogowac, ale po paru mobach chce mi sie wymiotowac i szczerze- dalem sobie spokoj.
inny pomysl na pozbycie sie wowa ? sciagnijcie sobie soft do private servera i utworzcie swoj. pobawcie sie komendami GMa jeden dzien. niesmiertelnosc i rozwalanie wszystkiego co sie rusza a przy okazji mozliwosc wziecia najlepszego sprzetu w 3 sekundy od utworzenia postaci… pewnie niejeden poczuje obrzydzenie. 😉
Ja tak mialem z Lineage… az pewnego dnia spojrzalem na to z innego strony. Zapytalem siebie “po co?”, “czy to takie wazne?”, “Czy cos dzieki temu zyskam? Przeciez to tylko gra!” Dostrzeglem ile czasu na tym stracilem, czasu ktory moglem przeznaczyc na np. doskonalenie wlasnych umiejetnosci programistycznych. Od tego czasu nie gralem w zadne gry MMORPG.
Trochę to wszystko żałosne.
Gracie np. w WoW’a i nie kumacie prostej zasady takich gier.
ONE wszystkie mają właśnie na celu ‘wciągać’ ludzi jak najbardziej.
Po to są te durne lvl., po to są lokacja tak trudne, że samemu nie dasz rady. Po to są te wszystkie set’y, super bronie, itp.
Cel jest 1..
Ciągnąć z Was kasę najdłużej jak się da.
Też mam czasami ‘nakręt’ na jakąś gierkę, ale po 1-2 dniach mi przechodzi. Bo one wszystkie są praktycznie takie same.
Teraz jak się nudzę, to gram głównie w L2 ze znajomymi. I to na prywatnym serwerze, żeby nie było mi żal przerwać gry w dowolnym momencie. 🙂
A tak naprawdę to WoW nie uzależnia, on tylko zaspokaja Waszą potrzebę bycia LEPSZYM od innych. :p
Fajny wpis. Bardzo celnie opisałeś swoje uzależnienie. Uważaj na siebie bo to wróci, to już zawsze będzie z Toba. Nie wierz komentarzom o silnej woli, sztuce kontrolowania nałogu itp. To są pierdoły ludzi, którzy nigdy nie byli w piekle.
Uzależnienie to utrata kontroli nad własnym życiem, wyklucza silną wolę. Jeśli coś jest silniejsze od Ciebie to jak masz się z tym zmierzyć? Walka byka z parowozem. Jedyną metodą obrony jest ucieczka, jak najdalej. Charakterystyczną cechą uzależnienia jest utrata kontroli nad nałogiem. Stąd już nie ma powrotu, już nigdy nie będziesz w stanie kontrolować czasu gry. Im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla Ciebie. Bo jeśli tego nie zrobisz, wpadniesz w to samo bagno jeszcze raz, spustoszysz relacje rodzinne, osobiste, karierę zawodową, własne życie wewnętrzne.
Unikaj głodu, zmęczenia, nerwów i samotności. Żadnych ale to żadnych gier, to tylko pokręci Twój głód. Powodzenia.
P.S. Piszę z doświadczenia.
Miałem kolegę, który grał przez kilka lat po kilkanaście godzin dziennie. Był jedną z najbardziej znanych postaci, ale kosztem zawalenia studiów. Powtarzał rok chyba 3 razy i dopiero teraz skończył. Tą grę powinni zabronić.
lol! macie problemy 😀 serio 😀 buahahaha
dorosli ludzie, zona, dzieci a on w WoW’a gra 😀 buahahaha
No wiesz,
tak jak chłop pisze, jest uzależniony. Jedni mając dzieci, żone wolą czas spędzać z kumplami chlejąc wóde, a on przed kompem, myśląc że jest magiem wszechczasów 🙂
Skąd wiedziałeś, że grałem magiem 😀
Zamknij ryja debilu. A co to wiek ma do rzeczy. Dzieki wielkie Cubituss potrzebowalem takiego tekstu
nukemski idz spac lepiej albo do ksiazki!
Czesc, mam na imie Azzie i tez jestem wowoholikiem. Nie gram w Wowa juz z dwa lata. Kilka miesiecy grania wspominam rownie dobrze (jak nie lepiej) co najlepsze wakacje w zyciu. Te wspaniale widoki, przygody, ludzie ktorych poznalem i ktorych zabilem…
Decyzja o zakonczeniu swojej przygody z Wowem rowniez zapadla nagle, dla niektorych to byl szok, ile placzu w Gildii i wsrod ulubionych znajomych z calego swiata… Nie mogli w to uwierzyc, jak mozna sprzedac swoja postac i przestac grac?? Ale to byl chyba ostatni moment, kiedy jeszcze mialem na tyle przeblyski rzeczywistosci, ze zauwazylem ze trace kontrole nad swoim prawdziwym zyciem. Wow zaczynal mna rzadzic, a ja nie moglem na to pozwolic… Nie bylo lekko, bo dopiero co zrobilem 40 lvl, dopiero co kupilem mounta, coz to za frajda byla jechac miedzy low-lvl hordziakami i zabijac ich jednym ruchem reki, jednym zakleciem…
Niezly tekst, samo zycie… Ja WoW’a rzucilem 2 lata temu ale widze jak wielu moich kolegow nadal jest totalnie w to wciagnietych, rajduja 6 dni w tygodniu etc. – straszne :D.
dlaczego tylu mężczyzn ma problem z grami Internetowymi ? ; o
Smutny ale prawdziwy tekst, gratuluję udanego odstawienia WoWa. Ja osobiście nie miałem takiego uzależnienia ale jestem w stanie sobie wyobrazić jak to wygląda (grałem daawno temu w ogame :)).
Kolezanka opowiadala mi o swojej znajomej, tez uzaleznionej od wowa (jednak od prywatnych serwerow). Kiedys dziewczyny przyszly po nia o 12, a ta wyjrzala przez okno, z rozczochranymi wlosami, rozmazanym makijazem i w pizamie – pierwsze co powiedziala: “dokoksilam 70 level!”…
@ nimfa
Uwarunkowania że tak powiem genetyczne.
Mężczyźni łatwo i szybko wciągają się w wszelakie gry dla samej frajdy grania lecz tak na prawdę po pewnym czasie aklimatyzujemy się społecznie (sam do tej pory gram w Ogame na ekówce dla “znajomych” )
Natomiast kobiety dużo częściej i łatwiej uzależniają się od wszelakich portali i grup społecznościowych.
Ogólnie polecam P. Wallace “Psychologia Internetu” Przykłady tam zawarte mogą się wydać śmieszne dla tych którzy nie pamiętają tamtych czasów ale bardzo łatwo je przenieś na współczesność
“Jest tyle gier przecież”- Wlasnie zapewniles nas ze zaczniesz w cos innego grac i najprawdopodobniej znowu wpadniesz w nałóg. Ale i tak zycze ci powodzenia.
Br –> gra grze nierówna, a akurat GRY to moje hobby, które chwilowo, na 4 miesiące, zamieniłem na wowoholizm. Skoro teraz mam czas na granie w coś innego, mogę na tymże blogu coś popisać.
Siema,
dobry tekst. U mnie na szczęście nie ma możliwości się uzależnić, każdy “nałóg” trzyma mnie kilka tyg maksymalnie i potem puszcza – lekarze mają na to jakieś mądre określenie. Niemniej jednak – w okresie gdy grałem w WOW w apogeum miałem dokładnie te same symptomy – no może bez grania w pracy 🙂
Potem grałem też w WAR (2.5mieś do max lvl i sie znudziło), potem EVE (3mieś – i do piachu), swojego czasu oGame (3mieś), travian (2mieś), jestem v-ce liderem klanu UT3 ale teraz to raczej gościnnie niż nałogowo (grałem niemal 6mieś naprawdę dużo dużo) – dodam że klan jest z różnymi fluktacjami od 1 do 5 miejsca w europie, kto gra to wie ile czasu trzeba poświęcić by się tam znaleźć.
Tak więc – powyższe pokazują jasno “doświadczenie” w byciu w nałogu – to co Cubituss pisze to sama prawda :/
a odnośnie tego debila co się pyta jak można grać będąc dorosłym – mam 33lata, córkę, kota ;p, – jak urośniesz dzieciaku to się dowiesz jak to możliwe, a jak nie zrozumiesz to odłącz sobie net w całości i odpal Radio MaRyja.
Rany, nigdy aż tak, ale kiedyś też trzaskałem w MUDy ostro. Na studiach to ma się absurdalnie dużo czasu i grałem po 6, czasem 8h dziennie. A potem awansowałem na Boga i kodowałem godzinami nie grając wcale i tak przestałem grać 🙂 To inny rodzaj funu, hehe. Nie koduje MUDów już od lat. Pozdrawiam 🙂
popieram Cubitussa, sam gralem w wowa z przerwami od bety do miesiac po wotlk, kiedy to ostatecznie skasowalem wszystko z konta(czyli 80dk, 80 shaman, 72 warrior i chyba z 5 60-tek), tez jak Ty moglem grac w pracy, konczylo sie to tym, ze o 20 konczylem robote, szedlem do kumpla i gralem dalej(w domu by mi nie pozwolili). Teraz sie lecze ze schizofrenii za pomoca Frozen Throne’a ;p
Pozdro600 from gamer
Szczerze? Smieszni jestescie. Kolko wsparcia rozancowego w komentarzach.
Jeden pisze ze gral 4 miesiace – 2 lata temu (sic!) i jest wowoholikiem – ROTFL, no bez przesady, bo co 40lvl wbiles? straszne 😛 po prostu okropny narkoman z Ciebie Azzie byl.
do autora, no coz moze faktycznie sie za bardzo wciagnales i skasowanie wowa Ci pomoze. nie wnikam
Ja? Gram od bardzo dawna, nie jestem uzalezniony, jak nie chce to nie kupuje subskrypcji (kiedys placilem karta, ale jak sie okazalo ze paidem jest taniej i kupuje kiedy mam ochote pograc to zmienilem forme).
Gram dla przyjemnosci, gram bo lubie, wtedy kiedy mam czas i ochote.
Jednoczesnie studiuje i zajmuje sie dziewczyna.
Smiesza mnie teksty o uzaleznieniu, jak ktos sie nie potrafi kontrolowac to nie nalezy mu dawac zabawki do rak.
To tak jakby dac dziecku noz – w koncu sie potnie.
Ciagle natrafiam na placzacych jacy to oni biedni nie sa. Eh ludzie nauczcie sie kontrolowac i nie bedzie problemow.
I dlaczego jedziecie po gosciu ktory pyta jak mozna grac kedy ma sie zone i dziecko?
Debil?
Ardnech nazywa go dzieckiem – znasz go ? moze wlasnie jest dorosly i nie gra, moze to z niego powinienes brac przyklad skoro masz 33 lata? pomysl o tym
Czarny: Alkoholikiem zostaje sie na cale zycie, nawet po 20 latach abstynencji, wowoholikiem tak samo 😉
Gram w gry od 20 lat i przez te 20 lat jedynie WOW wzbudzil we mnie takie emocje i takie pierwsze objawy uzaleznienia. A nie uzaleznilem sie nigdy od zadnej innej uzywki ktora mialem okazje krocej lub dluzej uzytkowac…
Ale to kwestia predyspozycji. Jedni latwo uzalezniaja sie od papierosow, inni od wowa 🙂
Masz racje ze jak ktos ma predyspozycje to nie powinien po takie uzywki siegac, dlatego ja tez juz nigdy do WOWa nie wroce 🙂
dlaczego nazywam dzieckiem? Bo jak sam czegoś nie robię to od razu nie uważam że jest to śmieszne lub że “dorośli” tego nie robią.
przykład? – jeżdżę też konno, trenuję aikido – jak jeden znajomy to usłyszał to zaraz mi zaczął robić wykład o odpowiedzialności i że jakbym rok tą kasę odkładał to miałbym nową lodówkę i pralkę i coś tam jeszcze… Nie wędkuję tak jak on, nie wydaję kasy na żyłki błyszczyki i spiningi i teleskopy i co tam się jeszcze używa – ale też go nie krytykuję od razu bo ma taki fun. Jego sprawa – jest dorosły niech sobie wydaje na co tam chce. Koleś co go dzieciakiem nazwałem ma właśnie takie podejście i to mnie tak ruszyło – sam nie gra – niech mu net lekki będzie – ale niech się odstosunkuje od radosnych komentarzy że “DOROSŁY FACET I…” – sam być może pali, albo pije, albo łazi z kolesiami pod pijalią napojów wszelakich – ja jestem abstynentem i nie palę -> czy powinienem go krytykować że “dorosły facet i…” ? zaraz mi się radio MaRyja skojarzyło nie wiedzieć czemu 😛
Czarny
Nie wszyscy są tacy odporni jak Ty, mistrzu. Jeśli znasz sposób nauczyć mnie kontroli nad hazardem, zapłacę solidnie. Nie tylko ja, w zasadzie odkryłbyś przełomową rzecz dla walki z uzależnieniami, czeka Cię wielka kariera. Tylko najpierw musiałbyś wziąć jakąś książkę do ręki i zapoznać się z tematem. Bo nie masz zielonego pojęcia o uzależnieniach.
e, liczylem na jakis happy end w stylu rozwód.
Swietny tekst. Gratuluje odwagi podjecia i tematu i spisania swoich doswiadczen, Cubituss.
Ja jestem facetem 34 letnim. Zona + dwojka dzieci + duzo stresujacej pracy zawodowej.Nigdy nie gralem w WOW’a. Ze stajni Blizard pogrywalem (1 miesiac) w Warcraft III lecz nie przekonalem sie do tej gry. Wspominam ja dobrze lecz to po prostu nie moj klimat. Wole Sci-fi. Od blisko 1 miesiaca gram w eve online – ale tylko wtedy gdy mam czas. Zazwyczaj sa to wieczory; 2 gora 3 dni w tygodniu po 2 godzinki. I tyle mi wystarczy. Jestem graczem od okolo 20 lat. Znam siebie na tle, ze wiem kiedy przestac. Ale, d0oskonale Ciebie rozumiem. Bardzo latwo stracic kontrole. Kiedys mialem z tym problem. Teraz wiem na ile moge sobie pozwolic zeby nie przegiac, zeby miec czas na dzieci, zone i swoja prace, zeby byc w miare wyspanym i wypoczetym :-). Nie jest to latwe, wymaga ustawienia sobie priorytetow. Dlaczego gram? Bo swiat za oknem nie spelnia moich oczekiwan, bo chce w ten sposob odregaowac prace i studia zaoczne 😉 Czy bede grac w przyszlosci? Oczywiscie! Dodam tylko, ze od wielu lat gram w szachy korespondencyjnie (wczesniej zawodniczo w czasach szkolnych). Szachy to jedyna gra ktora nie mi sie nie nudzi po kilku miesiacach. jedyna gra, ktora wg mojej opinii zawiera wszystko co potrzebne zeby czerpac satysfakcje z grania i rywalizacji. Zycze Ci wytrwalosci! Pozdrawiam.
Podstawa to troche empatii. Jestem WoW-owcem i doskonale rozumiem Cubitussa, ale nawet gdybym nie był to bym strarał się go zrozumieć zanim użyłbym komentarzy typu “Dorosły Chłop, a w gry gra” – tego typu teksty zajeżdzają prowicnją i zaściankowym podejściem do życia gdzie odgórnie przyjęte normy i schematy są podstawową wartością. Jedni ludzie zbierają puszki, drudzy grają w siatkę a inni grają w WoWa. NIe każdy musi lubić otaczającą go rzeczywistość i sporty. Wszystko co tyczy się ludzkiego sposobu oceny jest naznaczone relatywizmem, ale mało kto się nad tym głębiej zastanawia rzucając swoje sądy na wiatr ślepo w nie wierząc. JA powiem tak: nie ma róznicy pomiędzy grą w siatkię, pójćiem do Pubu lub graniem Wowa jeśli pod dane czynności jes podpięty taki sam ładunek emocjonlany, wszystko bowiem zależy od nastawinia (nie brałem pod uwagę aspektu ekonomicznego nie jestem pragmatykiem). Należy pamiętać o jednej rzeczy: to co nam szkodzi najbardziej to brak umiaru, ignorancja i radykalizm. Wyzbywająć się tych trzech możemy robić wszystko. Ja gram i grać będe zawsze, dlaczego? ESKAPIZM.
drogi Czarny – nie bardzo rozumiem skad w tobie tyle agresji? kuba opisal swoja przygode z wowem i probuje ja zracjonalizowac. robi to w fajny i powazny sposob i mozna tu tylko dac mu kudos za to ze mu sie chcialo.
osob ktore sie od tej wowa uzaleznily jest znacznie wiecej i to ze TY sie nie uzalezniles, nie ma zadnego zwiazku z tym, ze mozna i ze dzieje sie to bardzo czesto. sam mialem ostra jazde przez dlugie dwa lata hardkorowego rajdowania, ktora skonczyla sie kiedy zamieszkalem z dziewczyna. okazalo sie, ze brak juz czasu na codzienne rajdowanie, a kazdy kto rajdowania zasmakowal, wie doskonale ze casualowe granie nie wystarcza. MMO to typ gier, ktory wymaga zaangazowania. zaangazowania konsumujacego mase czasu. a jesli sie tego czasu nie przeznacza na szeroko pojete zycie, a na granie, to bardzo szybko okaze sie ze zycie ci ucieklo, a ty siedzisz i orasz kolejnego fioleta. wszystko jest kwestia priorytetow.
ps. rozwiazaniem problemu jest granie w gry ktore maja PAUZE
rozwiazaniem problemu jest sliczny przycisk na obudowie komputera “power” sie z angielskiego nazywa 33 letnie chlopy z powaznymi problemami nie z prowincji
No i tak to rozwiązałem, drogi nukemski. Chcesz ze mnie zrobić debila – droga wolna, ale uważaj, żeby, że się tak wyrażę, z tej procy nie trafić się w czoło tak jak teraz. 🙂
debila sam z siebie zrobiles, a moj post byl do posta zooltara
Nawiązywał dość bezpośrednio do ogólnego problemu, dziwi mnie, że tego nie zauważyłeś… chociaż nie, nie dziwi mnie.
Cubituss i ZooltaR 🙂 a przez przypadek nie mieliście już takiego uzależnienia już za czasów BF1942 .. tam też nie można było dać pauzy podczas meczu. Swoją drogą Cubituss konto w grze skasowales czy tylko skasowales WoW’a z dysku ? 😀
Tak czytam wasze wypowiedzi i zadam moze teraz pytanie do osob – ktore w Wow-a graly i byly uzaleznione/oczarowane/wciagniete itp. Za jakis czas blizzard wyda WORLD OF STARCRAFT – pytanie: Zagracie?
pozdrawiam
P.S.
Oczywiscie to tylko spekulacja – ale jakze piekna 🙂 Pozdrawiam uzaleznionych! Moze to my jestesmy/bylismy normalni a cala reszta jest po prostu zwykla?
OMG MAX 😀 siema siema
jasne ze mielismy.
nukemski – ale o co ci dokladnie chodzi? ze stare chlopy jestesmy i marnujemy czas na gry? 😀 to niezly zart ci sie udal
OMG MAX! 😀
Ale tam była jakaś pauza podczas rundy, można było Pepsiemu czy Piaskowi wcisnąć, że musimy na moment wstać… plus za tamtych czasów nie miałem dzieci jeszcze, to było nieco inaczej 🙂
Konta nie skasowałem oczywiście, to żadna sztuka nie grać gdy nie da się zagrać. Jakoś tak do końca stycznia abonament mam zapłacony chyba nawet.
ej no kubi z klanowki to wyjsc na 5 min sie nie dalo 😀 ja do teraz pamietam jak wracalem wczesniej z gdyni, bo mialem wazny mecz w clanbase 🙂
Hmmm… Z własnego doświadczenia wiem, że istnieją kobiety-geeki. Było sie z taką związać, razem byście sobie grali.
Nie bronię tu WoWa (Blizzard jak chce, potrafi lepiej) ani MMORPGów (smutna, żżerająca czas namiastka prawdziwych gier fabularnych).
I zooltar trafią w dziesiątkę. Prawdziwym problemem, dla którego wow i inne gry mmo potrafią rozbijać normalne życie, kariery, studia lub rodziny nie jest to, ze gra sie w niego po 5 godzin dziennie i więcej. W Football Managerze też możesz spędzać taki czas, w GoW czy Halo – także.
Tyle, ze kiedy żona prosi Cie o pomoc, to robisz tam pauze, pomagasz i wracasz po pól godzinie do ciukania alienow. W WoW-ie nie możesz wyjść podczas walki z bossem, bo jeśli dasz dupy i, dajmy na to, przestaniesz healowac main tanka, zawiedziesz zaufanie ludzi, których poznales i wydaje ci sie, ze są twoimi kolegami. Co ciekawe, najczęściej jesteś jedyna taka osoba w rajdzie 😉
Na marginesie, mam zajebista prośbę do wszystkich, którzy grają na pirackich serwerach, czy to w WoW-a, czy w inne gry. Kiedy ja sciągam nowy album jakiejś kapeli z netu, nie nazywam go prywatnym. Jest spiracony. Trzymajcie sie tej samej terminologii, ok?
Mecz na clanbase’ie od wowa roznli sie tym, ze jesli nie grasz przez miesiac w teamie, to twoi koledzy nie odskakiwali ci na kilkadziesiąt dkp i nie dostawali w tym czasie lepszego gearu. W warcrafcie ludzie mogą ci odjechać sprzetowo i możesz wypaść na stałe ze składu.w tej grze postęp jest constans, następuje niezależnie od ciebie, więc to ty go gonisz. Cały czas gonisz.
Blah, to nie jest opcja. Absolutnie.
ale uwierz wiktor, ze jak przez miesiac nie trenujesz aima w FPPie to tez zaczynasz odstawac. a jak nie uczestniczysz w treningach to cie nikt w pierwszym skladzie nie wystawi.
blah – serce nie sluga, wiec propozycja niezbyt realistyczna
Witam,
gram w WoWa od dnia premiery w Europie (za miesiąc miną 4 lata). Nie non-stop, robię przerwy: 3-miesięczne, pół roczne, ostatnio nie grałam 10 mies, zastanawiałam się nawet, czy Blizz wykasował już moje postacie:-) Wróciłam zobaczyc nowy swiat w dodatku Wotlk. Nie uważam się za osobę uzależnioną, nigdy regularnie nie rajdowałam, ale był czas, kiedy spędzałam w grze masę czasu. Lubię WoWa i pewnie będę co jakiś czas do niego wracac, nie mam ambicji, by z tym skonczyc. Piwo tez lubię, wiec zamierzam sie go czasem napic:-)
Mam znajomych w grze, którzy też grają od początku. Przez te lata w ich życiu wydarzyło się wiele: przez WoWa rozpadło się kilka związków, również takich gdzie dwie osoby grały. Kilka osób z dnia na dzień wykasowało swoje konta, częśc z nich wróciła po kilku miesiącach, zaczynając budowac postacie od początku. Widuję postacie/osoby, które grają “zawsze”. Czy loguję się o drugiej w nocy, czy o 5 nad ranem, czy o 22 wieczorem – one zawsze są online. Niejednokrotnie byłam pytana w WoWie – jaki mamy dzisiaj dzien? (widzę, że Blizz przyszedł z pomocą i domontował kalendarz). Ale są też pozytywne wątki – jedna para, która też gra od początku, zdążyła się w międzyczasie pobrac, są małżeństwem i nadal razem grają:-)
Cubituss, gratuluję Ci przede wszystkim żony! Ja już dawno wystawilabym Cię za drzwi wraz z walizkami… Grywałam niejednokrotnie z tatusiami, którzy spedzali cale wieczory w WoWie i współczułam żonom:-) Serio… Zawsze wtedy myslalam, ze jakbym miala takiego męża i ojca dzieci, to wystawiłabym go za drzwi, zaraz po wyrzuceniu jego komputera przez okno:-)
Cubi… Co tu duzo mowic….
Gratuluje dokonania wyboru
Opowiem po krotce swoja historie
Warcraft wciagnal mnie bardzo. Gralam od 8 rano do 2, czasem 4 nad ranem. Dzialo sie to wtedy, kiedy lezalam przykuta praktycznie do lozka na zwolnieniu z powodu kregoslupa, a wow to byla moja jedyna rozrywka. Potem wrocilam do pracy. Czesto zamiast isc gdzies ze znajomymi, wolalam grac. Czasem konczylo sie to (o zgrozo) klamstwami. Do dzis mam wyrzuty sumienia.
I tak sie to ciagnelo, az do sierpnia 2008. Poznalam wtedy kogos, kto okazal sie byc wazniejszy niz warcraft, rajdowanie i tego typu akcje.
Gram nadal. Bardzo rzadko. I jest mi z tym dobrze
No cóż, z tego co widzę to cienki ten DK był:)
Nie lepiej było zrobić sobie T7.5 w tydzień, mając dobrą gildię tak jak ja, i wtedy ma się luz do następnego patcha/u. Robi się co się chce, ale nie jest to tak ważne, żeby nie przerwać czasem.
To ja cisnę grać, cu 😛
Dobre bardzo ;p rozwaliła mnie Kocówka:D “Jest tyle gier przecież.”
Brzmi bardzo znajomo 🙂
Powodzenia w zrywaniu z nałogiem.
Pozdrawiam.
Angel –> gildia rajduje od 23-ciej do drugiej siedem dni w tygodniu? Podziwiam.
Przybyl –> grami zajmuję się hobbystycznie i zawodowo, nie przestanę w nie grać tylko dlatego, że WoW mnie opętał
Dzięki wszystkim za pozdrowienia i trzymanie kciuków!
/yawn 😀
No niestety ale autor dobrze to ujął, gry typu WoW uzależniają. Ja akurat gram w grę Shadowbane, świetna darmowa gra no i właśnie, to jest problem, bo nie mam czasu na nic po pracy siadam do gry i gram i tak w kółko nic innego nie robię. Gra uzależnia, tym bardziej że mam tam sporo znajomych(a GL i większośc IC znam z reala) Gra wciąga i uzależnia te 5 minut aby tylko sprawdzić coś, to tylko 5 minut…..
Raz się oderwałem w taki sposób że czułem że tego nie potrzebuje, pierwsze dni masakra jak autor nerwy…. :/ potem świetne uczucie że mam aż tyle czasu aż tak dużo czasu wolnego nie wiedziałem co z nim robić. Po ok 2 tyg, znajomi się odezwali dlaczego nie ma mnie dlaczego nie gram i tak już…. niestety wróciłem i gram dalej. :/. Zapraszam do shadowbane na serwer Thurin.
Każda lepsza MMO ciągnie do siebie ludzi a ludzie grajacy w nia sie poprostu uzalezniaja. Jestem jedna z tych osob. Gram w Lineage 2 od 3lat jakos przestawalem niejednokrotnie ale do tego sie wraca. Znajomi zawolaja albo poprostu z ciekawosci.
MMO to zUo ! Dlatego warto wnie pograc 🙂
To jeszcze nic. Moj wspollokator gra duzo wiecej:D Czasami nie chce mu sie nawet chodzic na uczelnie bo akurat musi zasiadac do WoWa. Nie odzywa sie do nikogo, nie ma nawet jednego kolegi w normalnym swiecie. Nie kontaktuje sie z rodzina, chyba ze to oni do niego zadzwonia, poza tym nie je zbyt duzo(w koncu WoW jest wazniejszy;) i nie chodzi na cwiczenia(mimo ze sa obowiazkowe).Wszyscy sie z niego smieja mimo ze tak na prawde to malo kto go widzial. Oto co ta idiotyczna gra robi z ludzmi.
BTW chodza nawet sluchy ze nabija 50godz grania w ciagu 2 dni:D;)
1 ciag: 60 undead priest pre-tbc
2 ciag: 70 dwarf rogue tbc
3 ciag: ?
Nie daj sie Cubi, ja sprzedalem karte graficzna zeby bylo mi trudniej wrocic 😉 Ale wiem, ze ten moment jeszcze nadejdzie… Tesknie, srednio raz – dwa razy w tygodniu. Jeszcze nie musialem obiecac zonie. Ale ten moment tez sie zbliza.
Ciezkie jest zycie ex-wowowca…
Pozdrawiam i zycze determinacji!
spodek, nie mogę sprzedać karty graficznej, bo jednak ciągle lubię wieczorkiem przyciąć w Call of Duty 4… ekhem… ale nie opętuje mnie to aż w takim stopniu jak WoWowi się udaje za każdym razem coraz mocniej.
cześć Cub, fajny tekst. i całkiem prawdziwy :). dawno temu wow pomógł mi rzucić palenie (szkoda było czasu na wychodzenie na balkon :)) rzuciłem też jedzenie kolacji i sen przed 1:00.
w końcu otrzeźwialem i dotarło do mnie, że nie zostanę super end gejmowcem bo szkoda życia, a te cholerne dzieciaki tak łatwo nie odpuszczą 😛 (ehh gdyby była dyszka mniej na karku to bym im pokazał)
dziś gram w wowa czasem, czasem zapalę. nie muszę kupować nowej klawiatury po AB przegranym o włos 🙂
aha i zupełnie się nie złoszczę gdy pod koniec epickiego questu, właśnie w chwili gdy ma opaść blask chwały a w głowie barda kiełkuje pierwsza zwrotka pieśni… ktoś pociąga mnie za rękaw i woła “tato ja ce kupkę”. tak proza życia to kat serwerów RP 😉
pozdrowienia
Świetny tekst, potrzymał mnie w decyzji do nie wracania do MMO.
No chyba, że do Puzzle Pirates, z dziewczyną:)
Hello,
You need more rest i think
Thank you
Tania
Świetny tekst który nie tylko może odnosić się do uzależnienia od WoW’a ale także ogólnie do uzależnienia od gier wszelakich.
Śmieszą mnie wypowiedz tych kozaków którzy twierdzą, że pograją 2godzinki i im starczy bo potrafią określić swoje priorytety.
Najwidoczniej nie byli uzależnieni (albo gry ich po prostu nie ciągną) nie są też psychologami bądź psychiatrami a się wypowiadają i łatwo im przychodzi osąd i recepta na problem.
Uzależnienie od grania jest w pewnym stopniu uzależnieniem od przyjemności. Łatwiej jest uciec w przyjemność i zapomnieć o wszystkim niż zabrać się za obowiązki. A jeszcze w grach gdy coś się zdobywa lub osiąga to efekt jest wzmożony. Gramy aby osiągnąć w grze jakiś wysoki status, poświęcamy swój czas, czujemy, że jesteśmy w to dobrzy, łatwiej jest nam wymasterować coś w grze niż w realu. Tam czujemy się dobrze.
Nie jest łatwo samemu z tego wyjść. Niektórym jest potrzebna pomoc z zewnątrz.
Moim zdaniem Cubituss pokazałeś, że jesteś silny, że masz siłę z tym skończyć.
Wiem o co chodzi, czuję to bo sam jestem w jakimś stopniu uzależniony: od czystego grania, od achivmentów oraz wyciskania z gier 100%.
Święta racja, Cubittus.
Ja dla odmiany spędziłem duuużo czasu (od 2006) w EvE Online, mimo korporacji dla 30+ w której “RL first”, to gdy nie grałem, często myślami błądziłem wokół rzeczy EvEowych (a co na forach, a jak zfittować statek, a jaką taktykę zastosować, jakie skille robić itd…).
Uwolniłem się, gdy odkryłem gry z PAUZĄ. Konsola. Gram kiedy chcę, jak długo chcę. Barierą jest cena gier (PS3). Więc można ciąć sobie w parę tytułów. A potem poczytać książkę lub przytulić się do żony oglądającej coś w TV i zwyczajnie uderzyć w kimę.
I zacząłem nawet o tym – o grach – pisać.
pozdr,
Ezronymius, 35+, żona, syn, kot, rybki.
Zawsze w sercu Wow
Dobry tekst, naprawdę. Mogłabym dać jego fragmenty jako ilustracje do kolejnych etapów uzależnienia od gier – niemal definicyjne 100% Tym bardziej gratuluję wytrwałości.
Trafiłam tu szukając wypowiedzi uzależnionych graczy (piszę publikację na ten temat dla rodziców i pedagogów).
U mnie w domu dwoje pecetowców, z tym że moja druga połowa o wiele dłużej niż ja siedzi w świecie gier. Konsola jedna coś czuję zagości niedługo u nas w domu, “no bo, kochanie, czemu ma się marnować te ileś tam cali telewizora” 😉 tak więc będę zaglądać i podczytywać.
Pozdrawiam serdecznie,
Phishy
interesting post, will come back here, bookmarked your site
Moim zdaniem da się uzależnić od gier mój brat jest uzależniony przychodzi do domu gra nie sypia nawet nie je czasami czasami siedzi 3 dni na kompie!!
Smialbym sie z dylematow wowowcow, gdybym sam nie polknal haczyka.
Gralem w WoWa prawie 2 lata. Ta gra jest tak zaprojektowana, ze nie da sie w nia grac casual, po prostu sie nie da! To jest jak gonienie marchewki zawieszonej na kiju przed nosem. Mozliwe ze zbierzesz juz caly endgameowy sprzet etc etc i co? Za dwa tygodnie wychodzi pacz z nowszym lepszym stuffem pozwalajacym robic dalej to samo ale troche lepiej i wyscig trwa nadal.
Najgorsze jest to co Wow robi z glowa. Niby zwykla gra, ale nie zdazylo mi sie zeby o innych grach myslec tak instesywnie poza graniem w nie.
Wow staje sie po pewnym czasie bardzo latwa ucieczka od problemow w RL. Odpalasz i zapominasz.
Ja nie gram juz jakis czas pomimo tego konta nie skasowalem. W pewnym momencie gra mi sie po prostu znudzila, robienie w kolko tego samego. Pomogla mi obserwacja w Rl pewnej osoby, ktora dosc harkorowo rajduje. To brat mojej dziewczyny. W zasadzie trudno zobaczyc go od innej strony niz plecy…. siedzi z sluchawami i wlaczonym ventrillo przed kompem prawie nontop.
A do ludzi, ktorzy twierdza ze potrafia grac casual i kontrolowac swoje granie, prosze wpiszcie w grze /played – zimny prysznic gwarantowany.
Poczytajcie wpisy na wowdetox.com
Pozdrwaiam
“Remember to take all things in moderation, even World of Warcraft!” – jeden z tooltipow z gry…
Da sie grac 1, 2 h dziennie. Da sie byc casualem i traktowac WoWa jako “rozrywke” taka jako jest siedzenie przez tv, granie w bilard w barze czy jezdzenie na nartach. Uzaleznia sie czlowiek slaby, czlowiek prosty, ktory nie ma zainteresowan, nie ma znajomych/przyjaciol/dziewczyny/zony/dzieci ktore moga z pasja zajmowac jego czas.
WoWowym nolifem bylem, ale krotko. Gra mnie na poczatku tak zafascynowala ze cisnalem po 6-8h dziennie przez okolo 2 m-ce. A mialem i mase kumpli i dziewczyne i ciekawa robote, zespol metalowy, proby, imprezy itp. Ale bylo to dla mnie – kogos kogo rpg we wszelkiej postaci zawsze interesowalo oraz osoby nie grajacej wczesniej w zadne mmorpg – cos nowego, fascynujacego, cholernie rajcujacego. Przestalem tak nalogowo grac…sam z siebie. Ktoregos razu po prostu stwierdzilem ze szkoda marnowac CALEGO wolnego czasu na gre, chocby nie wiem jaka byla to tylko elektroniczna ROZRYWKA. Caly czas w WoWa gram, godzinke, dwie, jak czas da to 3 dziennie, glownie w nocy, gra tez moja dziewczyna ktora sie w to wciagnela, ale jak wspomnialem typowi z nas casuale. I wlasnie przez ten umiar wiem ze nigdy nie bede zalowal tych godzin spedzonych w Azeroth.
co do wypowiedzi beck33t – widzisz, plusem produktu Blizzarda jest to, ze trafia on w upodobania szerokiej grupy graczy. Mowisz ze nie da sie byc casualem po jest progress, coraz to nowe sety, rajdowe instancje itp – zgadza sie. Gracze ktorzy graja tylko po to zeby byc jak najlepiej ubranym, miec jak najwiecej achievow i siegnac 3k arena rating zawsze bedzie stanowic najwiekszy % nolifow. Ale tylko nie tacy ludzie graja w wowa! Od jakiegos czasu skupiam sie tylko i wylacznie na RP, mam ludzi z ktorymi sie spotykam, wymyslamy event i bawimy sie w kilka osob, jasne ze leveluje, ale bardzo powoli, bo po co szybciej? Moja dziewczyna ma twinka na 39 lvlu i wchodzi tylko na bg, i tez sie swietnie bawi. Gdybym wszystko traktowal “na maksa albo w ogole” to pewnie bym nie gram w pilke z kumplami skoro nigdy nie bede mial szansy grac w zadnym klubie, ani na gitarze skoro nigdy nie bede wymiatal jak Hendrix. Wazne znalezc polsrodek.
polecam Cabal Online bo nie uzalerznia tak jak WoW a jest bardzo przyjemny. zreszta ja tez gralem w wowa i sam w inne gry nie umiealem grac ;/ ciagle tylko ten nieszczesny WoW ;p teraz gra sama mi sie znudzila i pykam w ET i starego dobrego Cabala 🙂
Hm hm hm. No ciekawe ciekawe o tym uzależnieniu. Bardzo ciekawy artykuł lecz myślę że jednak trochę przesadzasz. Od samego wowa się nie uzależnisz ale od farmienia copper ore itp. to raczej tak. Ja wstaje rano o ok. 6 : 37 i odpalam. Kończę o 22.00 ale czasami o 21.00 . Nie jestem do końca no lifem i nie umiem zrozumieć czemu większość ludzi myśli “Oh wow! Szatańska gra uzależniająca nasze dzieci blah blah blah” …
Ponad to, nie rozumiem ludzi którzy grają w gry online tylko i wyłącznie jeśli mają tam przyjaciół. Grałem I gram w wowa absolutnie bez nich I gra jest no i tak przyjemna.
Ja też niedawno rzuciłem granie w MMO. Grałem w sumie niedługo, bo może ponad miesiąc. Natomiast z objawami uzależnienia od gier jestem zaznajomiony już od kilkunastu lat. Uzależniać potrafiły nawet singleplayerowe RPGi, zwłaszcza Baldurs Gate czy Fallout – jedyny pozytyw był taki, że te gry się kiedyś kończyły.
MMO zostawiłem kiedy już zaczęła irytować mnie ta monotonia. Ciągłe grindowanie godzinami i ulepszanie sprzętu, powtarzanie w kółko tych samych nudnych czynności godzinami. No i myśli ciągle płynące ku grze nawet gdy było się z dala od kompa. Jedyne czego może brakować po odstawce to aspekt społeczny bo można było poznać tam trochę fajnych ludzi (poza wieloma dziećmi Neo)
W każdym razie lepiej skupić się na życiu. Bo po pewnym czasie jak człowiek patrzy wstecz to ma wrażenie że te miesiące/lata spędzone przy MMO to czarna dziura w życiu. Mam nadzieję że udało Ci się wytrwać. Pozdrawiam.
Z tym chińczykiem to chyba ściema. Ja grałem 63h bez przerwy i żyje ;D
Właśnie że się da od gier komputerowych uzależnić, mówisz psychicznie tylko.
Ja bym powiedział aż psychicznie bo jak wiadomo psychika to nie niematerialna część naszego umysłu, lecz sieć układów neuronalnych i neuroprzekaźników, które “sterują” nami, a więc fizjologia w czystej postaci.
Bravo Cubi!
Webowa gra Star Pirates zabrała mi 14 miesięcy mojego życia. Gra o tyle upierdliwa że da się w nią grać wszędzie, w pracy, w domu, a nawet za pomocą telefonu komórkowego (granie w toalecie, w czasie obiadu, itd). Zarwane nocki, stracone znajomości… WoW mnie nie wciągnął, nie wiem czemu… Chyba nie spotkałem chyba ludzi którzy w niego grali a w Star Pirates grali już moi znajomi.
Pozdrawiam!
Ja również jestem uzależniony od gier. Jeżelio gra mi się spodobała potrafiłem nie odchodzic od niej przez kolejne 6 miesięcy. Były to np. diablo2, counter strike oraz starcraft. Po przyjsciu z pracy siadałem prosto do komputera, łacznie spędzając przed ekranem 16-17h dziennie ;( Schudłem około 14 kg, tracąc całą formę i kondycję.. Kasowałem te gry z dysku juz wielokrotnie ale zawsze do nich wracam po kilku miesiącach… Obawiam się jednego: teraz wróciłem do terningów,sportu i znajomych ale na horyzoncie widać już diablo 3 oraz Starcrafta 2…. 🙁
ratujcie!!
Uratujesz sie sam jak nie przekroczysz pewnej granicy.Jak grasz 2h dziennie nic sie nie stanie ale jak zaczniesz grac wiecej jest tak jak by pewien mur,ktory jest latwo przekroczyc.Jak go przekroczysz to nastepuje uzaleznienie…
Można powiedziec ze stalem na granicy tego muru ale grajac w tibie majac 8 lat gralem 8h dziennie po szkole az do nocy……Wiec ludzie i dzieci pamietajcie to przyklady z zycia wziete.
wlasnie wywalilem wow-a z dysku, to byl moj drugi juz sezon bicia w wowa, abonament wykupiony, realm snil mi sie po nocach. obiecuje, ze juz nigdy nie zainstaluje tej pieknej(sic!) gry bo zycie nie jest warte zawalenia przez kompa
Leszek
Ja juz i tak bylem uzalezniony praktycznie i wlasnie na gwiazdke kupilem WoWa.Postaram sie grac z umiarem a jesli bede mial z tym problemy zrobie to co kolega powyzej.
Ale zawsze bede uwazal ze najbardziej uzalezniajaca gra MMORPG jest Tibia.To narkotyk dla dzieci podawany w monitorze.
Dowiedzialem sie ,ze podobno nalogowi gracze w MMO wolo sie wyszczac do szafy niz w kibelku,bo szybciej do gry…
Chciałem sobie iść jutro kupić World of Warcraft…poważnie!..nie zrobie tego. Też mam żonę i dziecko a do tego bardzo słabą wolę… pozostanę przy innych grach (grywam w online`owe fpsy głównie, czasem strategie, na szczęście tak nie uzależniają, przynajmniej mnie). Uwielbiam gry, zdarza się że bardzo mnie wciągają ale nie… wydaje mi się że to co robi z ludźmi WoW jest wysoce niebezpieczne. Nie pierwszy raz czytam podobne ostrzeżenia ale Twoje trafiło do mnie najbardziej. Jedynie szkoda, że chociaż przez chwilę nie zobaczę jak to jest…ale nie zaryzykuje Dzięki powodzenia!!
Mógłby mi z was ktoś napisać, czy jeśli miałby wybór i jeszcze jedną szanse to zagrałby w WoW czy nie? I co tak naprawdę stracę nie grając w ta grę?
Ja jeszczenie gralem w WoWa :).Ale chcialem poprobowac cos popykac troche ale njie umiem patchy sciagac :D.
http://www.youtube.com/watch?v=8cw6hWGEoiE obejrzcie ten filmik to zobaczycie niektore efekty tego typu nalogow ,ale po skasowaniu konta…
A tak sczerze nic bys nie stracil gdy zycie jest piekne i nie warto go spedzac do konca przy kompie.Mozna oczywiscie czasem se troszeczke popykac.Ja majac niedlugo ukonczone tylko 12lat gram 1h dziennie.W przeciwienstwie do wiekszosci tego pokolenia glownie uprawiam pilke nozna co jest moja pasja.Mowie ci lepiej na 2h z dziecmi i zona se gdzies pojedz nic te 2h przy kompie spedzic…
:):):):):):):):):P
Hej boss ja gram wieczorami kiedy mały śpi a żona ogląda telewizję. Chciałem usłyszeć opinie ludzi których WoW bardzo wciągnął. Miło że napisałeś ale gwarantuje Ci że za 20 lat będziesz miał inne priorytety i problemy. Ciekawe czy jak będziesz miał swoja rodzinę i męczącą pracę znajdziesz czas na piłkę nożną no i chętnych do gry..
Jezeli gtrasz z umiarem i WIECZORKIEM to nie ma problemu z reszta to nie ode mnie zalezy.:)
Mnie tez bardzo wciagnela Tibia.majac 8lat gralem 8h dziennie.Wstaje rano myslac o kompie (ohoo dzisiaj to bedzie levelovanie).W nocy snila mi sie rowniez Tibia,albo jak padlem to odrazu w placz i zawracalem glowe rodzicom do nocy o grze o ktorej nawet nie mieli najmniejszego pojecia.
Rozumiecie to?Dziecko 8lat i gra od poludnia do nocy…:(
Dobrze że z tego wyszedłeś. Mam 3,5 letniego syna mam nadzieje że nie będzie miał z tym problemu, jak również z milionem innych które go czekają. Ja zacząłem grać od 7 roku życia ale wtedy było inaczej. Grałem na Atari, później Commodore i Amidze. Nie było internetu, światy nie były tak sugestywne.. dzisiaj na pewno trudniej jest młodemu człowiekowi sobie z tym poradzić. Musisz uważać boss.. W każdym razie ja do tej pory nie miałem problemu z umiarem, często myśle o graniu ale nie powoduje to u mnie ekstremalnych zachowań. Ale nie grałem do tej pory w WoW.. Cubituss też twierdzi że nie miał z tym problemu dopóki w niego nie zaczął grać.
Ok fajnie ze sie cieszysz z tego ze wyszedlem z nalogu.Wiesz moze jakie sa fajne gry jeszcze?
Kupiłem sobie jednak tego WoW`a. A dokładnie Battle Chesta, faktycznie jest to gra bardzo wciągająca.. Ale mimo wszystko uważam Cubituss że trochę przesadziłeś.. Też mam dziecko i nie wyobrażam sobie żebym je zaniedbał tylko dlatego że chce sobie pograć w grę. Serio tak samo z siebie przychodzi taka myśl jaki jestem żałosny że syn mnie o coś prosi a ja go ignoruje bo muszę pograć.. Nieważne, czy znajomi Cie potrzebują, czy coś innego. A to że dziecko Cie potrzebowało to Cie nie martwiło? W głowie mi się nie mieści że tego nie poczułeś. Zresztą jacy znajomi, to tylko ludzie z którymi wspólnie grasz. Maja Cie gdzieś dopóki nie dołączysz do gry. No i ta instalacja w pracy.. przesadziłeś. Powiem tak WoW jest fajny i to nawet bardzo. Cały ten wspaniały klimat, interesujący ludzie, ogrom świata.. ale wydaje mi się że wszystkich uzależnionych od tej gry trochę za bardzo poniosła fantazja.
Ja tez mam WoWa Battle chesta ale nie umiem se go spatchowac.
patche są ładowane automatycznie, w czym problem?
Ojeju a mi kumpel powiedzial ze mam Patche sciagac :D.A jak sie gra na privat serwach?
@ starscream:
Wydaje Ci się tak teraz. Uzależnienie nie przychodzi z dnia na dzień. Najpierw grasz bo jest miło i przyjemnie, gra jest wciągająca. Po pewnym czasie gra się dlatego, że się musi. Jestem uzależniony i jeszcze nie znalazłem w sobie dość siły, żeby z tym skończyć. Po powrocie do domu pierwsza rzecz to “pyknięcie” kompa. Przez 1.5r osiągnąłem w grze sporo, czasem poza domem mam wrażenie że wystarczająco i po powrocie wowa nie odpale. Nic bardziej mylnego. To wraca, wraca i wraca…
Dzis jeszcze usunalem metina bo sie wystraszylem ze tak ze mna bezie :D.WoW mi nie chcial odpalic i sie bardzo ciesze.Teraz bede gral bardzo rzadko w co kolwiek i zajme sie pilka nozna ;d.
Ciesz cię Cubi i szacun, że się otrząsnąłeś sam, bez breakpointu. Dla mnie skończyło się urazem kręgosłupa – po prostu rajdy w 2-4 dni w tygodniu dały się w końcu we znaki.
Zakończyłem przygodę z licznikiem 4150h na koncie przez 4,5 roku. W tym bycie RL, Ofi, GMem gildii rajdującej.
Teraz gram tylko w gry od których mogę wstać w każdej chwili.
Napisz czy się nie złamałeś 😀 Ja się trzymam.
No Cubi znam ten problem. Skończyłem z wowem juz któryś raz. Widzę, że nie daje mi juz funu jaki dawały questy i fabuła bo zero powodów do gry . Jeśli wejdę to godzina na daily, godzina na 2-3hc i jakis raid czy pvp? nagle 4h w plecy. Po jakimś czasie nie myślę już o innych sprawach nie mam hobby, nie mam zainteresowania. Moje myśli w pracy są w wowie i w domu też.
Gdybym jeszcze miał z tego taki fun jak w vanila to pewnie bym grał nadal. To były piekne czasy. Teraz wow wydaje mi sie jak praca. Nie umiem grać mało bo jeśli robie 60 w 2dni played to grając 2h dziennie robie ją w 24 dni!!! więc może olac życie na 2 dni : dziewczyna , praca itd i zrobić ta 60. Tylko potem jest 70 i 80 i gear i emblemy i raidy i jeśli dziś nie zrobię daily to nie będe miał czegoś tam itd.
Koszmarnie to wpływa na emocje.
reasumując znów nie gram miech. Dziś widziałem że skończyła mi się subskrypcja i znów zaczęło ciagnąć. Kupiłem ps3 żeby jednak bawić się nadal tylko konsola jednak pozwala na odstresowanie i zabawę 15 min i end. WoW wciąga na dłużej. Jeśli nie miałem 2h nie siadałem.
Panowie i Panie trzymajcie się w mocnym postanowieniu. Może powinniśmy założyć grupę wsparcia?:-)
Witam, mialem dokladnie taki sam problem z wow’em i tlumaczylem sobie, ze nad wszystkim panuje. Totalnie caly czas o nim myslalem, ale ktoregos dnia na szczescie przyszla niechec, zdenrwowanie, ze nie jestem dostatecznie dobry w porownaniu do niesamowitych, aroganckich nolifow. Akurat jeszcze poklocilem sie z jakims noobem ktory komentowal zachowanie mojego kolegi, po czym uroslo to do wielkosci zgrzytu na general chacie. Wkurzony do granic mozliwosci, wyszedlem z gry i usunalem ja. Nie gram juz ponad 5 miechow, jestem zadowolony. Nigdy wiecej mmo. Brawo Cubituss tak trzymac.
A ja się łamię . Sprzedaję konto ale mam drugie czyste tylko vanilla i wmawiam sobie że to tak co jakiś czas i dla funu itd. Bardzo korci.
Ja jestem bardzi uzalezniony od wowa ale nie skasuje go najwyzej umre jak ten chinol mam to gdzies. Lepszej gry nie znajdziecie polecam serv Mistic Story pzdr. Themistro